Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2013

[E] Planetki

Obraz
Chciałbym zająć się dzisiaj techniką, służącą do tworzenia tak zwanych “planetek”. W sieci są one dosyć popularne i wyglądają mniej więcej tak: Sam efekt jest w miarę prosty do uzyskania, dlatego pozwolę sobie go tutaj zaprezentować – wykorzystam Photoshopa , ale da się taki efekt uzyskać także w GIMPie – wykonywane kroki są identyczne, jedynie ostateczny filtr (efekt) nosi inną nazwę. Do rzeczy jednak. Materiał wejściowy Aby myśleć o zrobieniu “planetki”, należy najpierw przygotować odpowiednie zdjęcie. Od tego elementu zależy, czy cały proces będzie prosty, czy też trzeba będzie sporo poprawiać w samym programie. Najlepszym materiałem są panoramy 360 stopni – dobrze wykonana panorama praktycznie nie wymaga obróbki poza zastosowaniem trzech kroków procedury. Inne zdjęcia należy najpierw dostosować. Chodzi przede wszystkim o to, by zdjęcie: było idealnie poziome nie miało dużych różnic jasności/nasycenia między prawym a lewym bokiem – zostaną one złączone i od dopasowania zależy,

[E] Strach przed histogramem

Obraz
Jednym z najbardziej kluczowych elementów technicznej jakości zdjęcia jest poprawna ekspozycja. Ale co to znaczy prawidłowo naświetlić fotografowaną scenę? Na pewno każdy, kto choć kilka razy spróbował robić zdjęcia, spotkał się z sytuacją, gdy zdjęcie było "za ciemne" lub "za jasne". W pierwszym wypadku ciemne elementy (np. cienie) były zwyczajnie czarne. W drugim - jasne elementy wypadły wprost jako białe. Mówimy wówczas, że mamy do czynienia z niedoświetleniem (za mało światła padło na matrycę aparatu) lub prześwietleniem (światła wpadło zdecydowanie za dużo). O prześwietleniu i niedoświetleniu współczesne aparaty potrafią od razu informować użytkownika - zazwyczaj takie obszary "migają" podczas wyświetlania zdjęcia na ekranie aparatu. Nic nie miga, wszystko gra? Jeśli aparat nie raportuje żadnych prześwietlonych czy niedoświetlonych miejsc, czy oznacza to już prawidłową ekspozycję? W zasadzie można by tak stwierdzić, jednak prawdziwą odpowiedź dać n

[E] Edycja on-line

Obraz
Nie umiem Wśród osób robiących zdjęcia cyfrowe często pokutuje przesąd, że nie ma się co brać za edycję i wprowadzanie korekt, bo po pierwsze jest to trudne, a po drugie, Photoshop jest drogi, a przecież trzeba koniecznie użyć właśnie jego, bo przecież WSZYSCY go używają. Chciałbym w tym wpisie pokazać, że nie do końca jest to prawda, jednak zamiast pokazywać możliwości konkurencji, czyli darmowych GIMPa czy Paint.NETa , chciałbym zwrócić uwagę na aplikacje uruchamiane... w przeglądarce. Są one ciekawe z kilku względów - po pierwsze niczego nie trzeba instalować (zazwyczaj - czasem bowiem trzeba dodać do przeglądarki wtyczki np. Adobe AIR ). Po drugie, te aplikacje są z reguły dość proste w użyciu i nie odstraszają użytkownika milionem niezidentyfikowanych poleceń. Po trzecie w końcu - są zwykle darmowe, więc można wypróbować bez stresu, że właśnie wyrzuciliśmy w błoto n złociszy... Naturalnie należy też zdawać sobie sprawę z ograniczeń (np. zawieszenie się przeglądarki jest równoz

Historia jednego zdjęcia (1)

Obraz
Wyprawa Chciałbym tym wpisem zainaugurować cykl opisujący historię pojedynczego ujęcia - szczególnie w kontekście obróbki, ale nie tylko. Czasem zdarza się bowiem, że wracam do zdjęć starszych i znajduję w nich na tyle dużo inspiracji, by zresetować ustawienia obróbki i spróbować wykrzesać z nich coś nowego, świeżego. Dzisiaj omawiane zdjęcie powstało podczas trochę szalonej wyprawy do Koła w województwie wielkopolskim. Wyprawa była szalona, bo po pierwsze nie znałem tego miasteczka, a po drugie zapowiadano deszcz i burzę. Sam dojazd też nie był prosty, bo do zamku wiedzie tylko polna dróżka (do dzisiaj przepraszam moje auto za tamten dzień). Jak wszystkie szalone wyjazdy, także i ten pozwolił zebrać solidne żniwo fotograficzne. Burza rzeczywiście przyszła, i to bardzo gwałtowna - a po niej zdążyła się jeszcze pokazać tęcza (udało się ją uwiecznić, ale to temat na inną opowieść). Tak czy inaczej, materiał z tego dnia przeglądam od czasu do czasu, bo nawet mimo kilku oczywistych błęd

Stare kontra nowe

Kiedy kupowałem Nikona D200, który miał zastąpić model D50, byłem bardzo podekscytowany. Wiedziałem, czego najbardziej brakuje mi w D50 i był to świadomy zakup - najtańsze półprofesjonalne body, na jakie było mnie wówczas stać. Pamiętam chwilę rozpakowywania aparatu i próby zrobienia pierwszych zdjęć - niezbyt udane, bo jednak obsługa D200 dość znacznie różniła się od D50 (choćby wybór trybu - zamiast czytelnego kółka nastaw, przycisk MODE i rolka). Do tego nie zauważyłem, że mam ustawiony zły balans bieli i zdjęcia wydawały mi się brzydko żółte. Niemniej D200 okazał się strzałem w dziesiątkę - bardzo przyjemnie fotografowałem nim dwa lata i nigdy mnie nie zawiódł, mimo że zdarzało mu się pracować nawet w dwudziestostopniowym mrozie. Jedyną wadą, jaką u niego stwierdziłem, były lekko rozciągnięte gumy rękojeści, zaś jeśli chodzi o obrazek, problemem okazywały się nie raz i nie dwa wysokie szumy (dużo wyższe od tych z D50) - w końcu dopiero uczę się fotografii, więc wiele ujęć muszę je