[R] Gniezno artystycznie

Być może niektórzy pamiętają, że pewnego mroźnego styczniowego poranka odwiedziliśmy z Krzyśkiem Gniezno, w celach jak najbardziej fotograficznych (patrz: Przypadek...). Spotkaliśmy wtedy Panią Ewę, która teraz zaprosiła nas na otwarcie wystawy prac Johannesa Grützke „Augen öffnen - otworzyć oczy” - więcej szczegółowych informacji na temat wystawy można znaleźć na stronie http://www.grutzke-gniezno.eu. Zaproszenie oczywiście przyjęliśmy - i jeśli mogę pisać ze swojego punktu widzenia, nie pożałowaliśmy. Organizatorami wystawy są Pani Ewa Mierzowski-Kruse (odpowiedzialna za ekspozycję i udostępnienie pomieszczeń) oraz Fundacja Wspołpracy Polsko-Niemieckiej i Fundacja Mury (jako podmioty finansujące). Prace pochodzą z prywatnych kolekcji Hansa-Petera Kruse oraz Klausa Kiefera.

Dzięki uprzejmości naszej Gospodyni, Pani Ewy, nie dość, że mogliśmy przeniknąć do części wystawowej jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem wernisażu, ale też dane nam było wejść praktycznie na dach "Domu Lekarza", skąd roztacza się bardzo ciekawy widok (oprócz tego, co poniżej, widać też z bezpośredniej bliskości Katedrę, co postaramy się jeszcze z Krzyśkiem wykorzystać):

Na cześć gościa na balkonie pojawiło się dodatkowe jajko, tworząc symbolicznie flagę Niemiec (historia jajek na balkonie kamienicy przy Tumskiej 10 jest barwna, długa i kiedyś ją tutaj opiszę, jeśli Pani Ewa pozwoli):

Fotografie niektórych prac Johannesa Grützke zamieszczę pod koniec wpisu, tutaj bardziej chciałbym skupić się na samej uroczystości. Zaczęło się od słowa wstępu, wygłoszonego przez Panią dr hab. Grażynę Grajewską, profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Tymczasem tuż za rogiem do swoich wystąpień przygotowywali się Państwo Kruse oraz najważniejszy gość, czyli Pan Grützke.

Sam samochód może i nie należał do ścisłej ekspozycji, ale że niektórzy bardzo lubią ten konkretny model, uwieczniłem także jego:

Szacowni goście uważnie słuchali przemówienia Pani Gajewskiej, a już za chwilę mieli okazję wysłuchać także Pana Hansa-Petera Kruse:

Koniec końców uroczystość mógł rozpocząć sam gość, najpierw samodzielnie, a później z rosnącym gronem tłumaczy, których w końcu zastąpiła Pani Ewa:

A że nie samym słowem człowiek żyje, można było także posłuchać prowadzonego przez Katarzynę Klebbę zespołu "Targanesku".

Wernisaż rozpoczął się od lampki "niebieskiej śmierci", czyli podobno wcale smacznego szampana w smutnym kolorze blue (piszę "podobno", bo jako kierowca mogłem co najwyżej zrobić zdjęcie na pamiątkę):

A tu znowu Pani Ewa, tym razem, jak sama powiedziała, przyłapana na oddawaniu się nałogowi:

Poniżej kilka fotografii prac Pana Grützke, na zachętę dla tych, którzy chcieliby się na wystawę wybrać osobiście - trwa ona od 18 czerwca do 10 lipca 2013 roku. Zapewniam jednak, że zdjęcia nie oddają w pełni plastyki oryginałów (że nie wspomnę o ceramikach, które notabene bardzo mnie zaciekawiły, dlatego pozwolę sobie zaprezentować je w pierwszej kolejności). Nie zamieszczam tytułów, bo nie wszystkie zgromadziłem, a połowiczne rozwiązanie jakoś mnie nie przekonuje. Niestety, w folderze, który można nabyć na wystawie, nie znajdziemy wszystkich wystawionych prac, ciężko też było znaleźć wszystko w sieci).

Naprawdę zachęcam do odwiedzenia "Domu Lekarza" przy Tumskiej 10 w Gnieźnie. Warto!

Komentarze

  1. Musisz częściej zamieszczać takie fotorelacje, bo bardzo fajnie Ci wychodzą.
    Widzę, że znajomość z panią Ewą kwitnie ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, zamieszczać to może i bym zamieszczał, ale rzadko bywam na czymś, z czego można przygotować fotorelację ;) Muszę się tylko przemóc, by częściej fotografować ludzi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A zatem - musisz się przemóc i częściej bywać! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz