Z archiwum K - "Blisko"

Zdjęcie, o którym dzisiaj napiszę kilka słów, powstało w dość przypadkowych okolicznościach. Zaczęło się od tego, że z Krzyśkiem zamieniliśmy się na tydzień czy dwa na aparaty - on wziął mojego Nikona, ja jego Canona. Wiadomo, zmiana sprzętu może działać odświeżająco i mobilizująco (w każdym razie na mnie zwykle tak działa). No i zdarzyło się, że gdy szedłem pewnego dnia z zakupów (kto nosi lustrzankę na zakupy zapytacie? hm...), zobaczyłem ciekawie zaparkowanego mercedesa. Wiadomo, że na swarzędzkich osiedlach miejsca dużo nie ma i liczy się każdy centymetr, ale to, co zobaczyłem stało się kwintesencją ciasnego parkowania:

Zdjęcie powstało bardzo spontanicznie - po prostu wyjąłem krzyśkowego Canona z torby i po ustawieniu otworu przysłony na maksimum (f/1.8 - ach, jakże wówczas kochałem jasne obiektywy!) zrobiłem fotografię mikroskopijnej odległości, dzielącej drzwi mercedesa od ściany. Samochód naprawdę stał ze dwa, trzy centymetry od budynku! Ktoś mógłby się zastanawiać, jak zmieściło się prawe lusterko - cała tajemnica tkwi w tym, że ściana nie była płaska. Jest to fragment półkolistego muru narożnika. Tak czy owak, ja osobiście bałbym się podjeżdżać tak blisko autem.

Od strony obróbki nie było dużo do zrobienia - zdjęcie skonwertowałem do bieli i czerni, bo w tej postaci można bardziej skupić się na treści. Dzisiaj może spróbowałbym innego kadrowania, żeby przesunąć najważniejszy obszar w prawo lub lewo, ale myślę, że nie jest źle tak, jak jest.

Komentarze