Z archiwum K - "Do zobaczenia"

Prezentowane dzisiaj zdjęcie powstało w październiku 2012 roku. Pamiętam, że tak naprawdę nie wybrałem się wcale na tradycyjną poranną sesję, tylko jechałem do organizatora sieradzkiego fotospaceru, Marcina, by odebrać od niego album ze zdjęciami. Jako że wschód słońca wypadał już całkiem późno, zatem w Miłkowicach skręciłem w stronę brzegu zbiornika wodnego Jeziorsko. Wąska droga przy kościele św. Mikołaja zmieniła się w polną drogę, którą dojechałem aż do okalającego w tym miejscu plażę lasku. Dalej trzeba było iść już pieszo.

Jedno jest pewne - opłacało się zatrzymać. Może moja fotografia tego nie oddaje w pełni, ale naprawdę światło było magiczne tego dnia. Plaża ziała pustką, a jedynymi żywymi stworzeniam w zasięgu wzroku było gotujące się do zimowego odlotu ptactwo. Łabędzie, kaczki, gęsi powoli budziły się ze snu i całymi stadami podrywały do dalekiej podróży. Czasem nawet przestawałem fotografować, a tylko obserwowałem, co się dzieje.

Z tego poranka zachowałem cały pakiet udanych zdjęć - nie tylko ptaków, ale też odległego brzegu z wiatrakami czy po prostu wody i odbijającego się w niej wstającego słońca. Przez dłuższy czas nie potrafiłem się zebrać do dalszej podróży (wstyd powiedzieć, ale poskutkowało to kwadransem spóźnienia - na szczęście Marcin nie miał mi tego za złe).

Jeśli chodzi o stronę techniczną, to oczywiście nie obyło się bez statywu. Pewną ciekawostkę może tylko stanowić użyty obiektyw - zamiast, wydawałoby się oczywistego w warunkach "krajobrazowych", szkła szerokokątnego, miałem założony zoom 70-300. Sprawdził się on doskonale, bo mogłem i kadrować ciaśniej, chwytając w ujęciu pojedyncze ptaki, jak i obejmować nieco szerszą perspektywę (co widać na zdjęciu). Jak widać zatem, warto czasem przełamać schematy i zastosować nietypowy obiektyw (zresztą, wspomniany Nikkor 70-300 sprawdził się już wcześniej w podobnych okolicznościach, gdy fotografowałem nim... Bieszczady podczas urlopu).

Komentarze