[E] Świetlny pędzel

Czy można robić zdjęcia w ciemnościach? Wydawałoby się, że nie - w końcu światło to podstawa fotografii. A gdy światła brakuje, trzeba go dostarczyć. Tym wpisem chciałbym nieco zgłębić termin tak zwanego "malowania światłem". Na czym polega ten rodzaj fotografii? W swoich założeniach jest bardzo prosty - fotografujemy w nocy (lub w ciemnym pomieszczeniu), a to, co ma się pojawić na zdjęciu po prostu oświetlamy sztucznym światłem. Jego źródłem może być lampa błyskowa, reflektory samochodu czy po prostu latarka. Efekty bywają zaskakujące, szczególnie dla osób, które wcześniej nie spotkały się z opisywaną techniką:

Aparat: NIKON D700, Przysłona: f/3, Ogniskowa: 105,0 mm, Czas: 2 sec, ISO: 200

Aparat: NIKON D200, Przysłona: f/8, Ogniskowa: 10,0 mm, Czas: 13 sec, ISO: 100

Aparat: NIKON D200, Przysłona: f/8, Ogniskowa: 105,0 mm, Czas: 10 sec, ISO: 100

Aparat: NIKON D200, Przysłona: f/5,6, Ogniskowa: 105,0 mm, Czas: 1/15 sec, ISO: 400

Powyższe przykłady powstały z użyciem latarki w niemal kompletnych ciemnościach.

Jak?

Zrobienie podobnych (albo lepiej - fajniejszych) zdjęć nie jest trudne. Potrzebujemy statywu i długiego czasu wyzwolenia migawki. Jak długiego? Wszystko zależy od tego, jak dużo "środowiska" (czyli tła) chcemy uwiecznić. W idealnej ciemności nie ma to znaczenia (byłoby widać tylko elementy oświetlone przez nas), jednak w praktyce zawsze okolica jest mniej lub bardziej oświetlona. Im dłużej pozostawimy otwartą migawkę, tym więcej światła zastanego pojawi się na zdjęciu (jednocześnie będziemy mieć więcej czasu na bieganie i oświetlanie, jeśli fotografujemy w terenie). Jedyną receptą jest eksperyment, a jedynym ograniczeniem możliwości aparatu - niektóre prostsze modele umożliwiają ustawienie maksymalnie 30 sekund naświetlania. Jeśli ten czas jest zbyt krótki, możemy wykonać kilka ujęć (na każdym oświetlamy inne elementy sceny), później zaś połączyć wszystko w jedno ujęcie za pomocą programu graficznego.

Ogólny scenariusz jest taki:

  • określamy fotografowany obiekt i decydujemy, które elementy będziemy oświetlać (i czym)
  • mocujemy aparat na statywie i ustawiamy kadr (co czasem może być trudne, jeśli panują duże ciemności - można się wspomóc podglądem LiveView, który wprawdzie będzie mocno szumiał, ale da mniej więcej pojęcie o rejestrowanym obrazie)
  • przestawiamy aparat na ustawienia ręczne (czyli wyłączamy autofocus, ustawiamy ręcznie przysłonę, wyłączamy wbudowaną lampę, a najlepiej przechodzimy do trybu M, jeśli aparat taki tryb posiada)
  • przypinamy wężyk lub ustawiamy najdłuższy możliwy czas naświetlania
  • chwytamy do ręki źródło światła i...
  • wyzwalamy migawkę, po czym zaczynamy oświetlać nasz obiekt, często zmieniając swoje położenie, jeśli jesteśmy widoczni w kadrze (dzięki długiemu czasowi naświetlania nie powinniśmy zostać zarejestrowani)
  • po oświetleniu zamykamy migawkę i podglądamy, co nam wyszło
  • namyślamy się, co i jak poprawić i wracamy do momentu wyzwolenia migawki

Przy okazji uwaga praktyczna - do tego typu zdjęć zaopatrzmy się w zapas akumulatorów, bo długie czasy naświetlania dość mocno wysysają energię.

Druga praktyczna uwaga to ustawienie możliwie niskiego ISO. Długie czasy zazwyczaj zwiększają szum na zdjęciu (matryca się zwyczajnie nagrzewa), a że w dużej mierze zdjęcia są z natury ciemne, jakakolwiek próba rozjaśnienia w programie graficznym wzmocni każdy szum, więc im mniej go będzie, tym lepiej dla ostatecznej jakości fotografii.

Samo naświetlanie zależy od wybranego źródła: najłatwiej jest lampą błyskową (błysk pokrywa w miarę duży obszar, więc szybko oświetlimy fotografowany obiekt). Do lamp można też w miarę tanio kupić modyfikatory koloru światła, co można twórczo wykorzystać.

Latarka wymaga dokładniejszego "malowania", aby rozświetlić wszystkie żądane miejsca. Aby uzyskać miękkie światło, należy zataczać koła (nie będzie wówczas widać wyraźnego śladu promienia). Natomiast dzięki stosunkowo dużemu skupieniu światła można precyzyjnymi pociągnięciami wzmacniać np. krawędzie czy elementy szczególnie ważne.

Można użyć też nietypowych źródeł - np. zimnych ogni, ekranu telefonu komórkowego, zapalniczki lub świeczki. Efekty na pewno będą ciekawe!

Przykład kombinowany

Poniżej zamieszczam efekt przykładowej sesji zdjęciowej. Pierwsze zdjęcie zostało wykonane "poglądowo" - ustawiłem bardzo wysokie ISO, aby nie czekać kilku minut na naświetlenie:

Przysłona: f/8, Ogniskowa: 18,0 mm, Czas: 6 sec, ISO: 6400

Drugie zdjęcie to jedno z kilku ujęć "malowanych". Posłużyłem się latarką o mocnym świetle, starając się w miarę równomiernie oświetlić cały wiatrak. Od razu rzuca się w oczy, że nie do końca dobrze został zaplanowany czas zdjęciowy - niebo jest już tylko czarną plamą, nawet przy niemal minutowym naświetlaniu. Trzeba było zjawić się na "planie" tuż po zachodzie słońca...

Przysłona: f/8, Ogniskowa: 18,0 mm, Czas: 42 sec, ISO: 200

Trzecia wersja jest połączeniem dwóch powyższych - wczytałem obie fotografie do Photoshopa jako osobne warstwy, ustawiłem wersję naświetlaną bez latarki na wierzchu z trybem krycia "Jaśniejszy kolor":

Uwagi sprzętowe

Z mojego doświadczenia wynika, że latarka i lampa błyskowa doskonale się uzupełniają. Lampą możemy oświetlić delikatnie cały obszar, zaś latarką wzmocnić ważniejsze elementy. Oczywiście ograniczeniem jest czas i koordynacja ruchowa (raz świecimy jednym źródłem, raz - drugim).

Wielkość latarki zależy od skali fotografowanych obiektów, u mnie dobrze sprawdzała się latarka akumulatorowa o zasięgu światła 150m. Na wyposażeniu miałem też rozpraszacz światła, który wprawdzie ogranicza zasięg, ale umożliwia "malowanie" mniej skupionym snopem światła. W praktyce zwykle posługuję się tylko latarką, bo mam ją zwykle pod ręką (leży sobie w samochodzie razem z ładowarką), zaś lampę zwykle trzeba przygotować do pracy (naładować, zabrać dodatkowe akumulatorki).

Jeśli chodzi o samą lampę błyskową, to do malowania światłem wystarczy każda, mająca przycisk ręcznego wyzwolenia. Nie musi być to więc lampa przeznaczona do naszego typu aparatu, bo i tak się ich w żaden sposób nie łączy. Po prostu biegamy wokół fotografowanego obiektu i w odpowiednich miejscach przyciskiem wyzwalamy błysk.

Rysowanie

Fotografowanie opisywaną techniką może być też... rozrywką towarzyską. W ciemnym pokoju wystarczy bowiem jakimś punktowym źródłem światła zacząć rysować w powietrzu:

Przysłona: f/4, Ogniskowa: 50,0 mm, Czas: 2.5 sec, ISO: 100

Przysłona: f/4, Ogniskowa: 50,0 mm, Czas: 6.7 sec, ISO: 100

Przysłona: f/4, Ogniskowa: 50,0 mm, Czas: 8.6 sec, ISO: 100

W powyższym przykładzie źródłem światła była czerwona lampka rowerowa, ale bardzo ciekawe efekty można uzyskać stosując np. zimne ognie - polecam na zabawę sylwestrową!

BHP

Efekty eksperymentów z malowaniem światłem bywają bardzo ciekawe, jednak nie zapominajmy o jednym istotnym szczególe: naszym i sprzętu bezpieczeństwie. Po pierwsze, dokładnie zbadajmy teren, po którym będziemy się poruszać. W ciemnościach łatwo o potknięcie lub uderzenie w coś głową (tym bardziej, że oczy mamy skierowane na jasny snop światła lub olśnione lampą błyskową). Łatwo też wpaść na koniec ujęcia na statyw z aparatem. Stąd dobrze jest w plenerze robić podobne zdjęcia w towarzystwie. "Malowanie światłem" oznacza także oddalenie się od aparatu na dłuższy czas (czasem nawet kilka minut), więc dobrze, aby ktoś miał na niego oko, gdy my biegamy i świecimy (zwłaszcza w warunkach miejskich, bo na odludziu ryzyko kradzieży jest mniejsze).

Do dzieła zatem - latarkę w garść i świecimy! Niedługo jesień i zima, noc zacznie nadchodzić coraz szybciej i trwać dłużej - idealne warunki do przećwiczenia opisanej techniki!

Komentarze

  1. Bardzo fajny pomysł! Nie wpadłam na to. Próbowałeś też tej techniki przy użyciu aparatu kompaktowego, czy udaje się to tylko z lustrzanką?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli tylko możesz ręcznie ustawić czas na kilkanaście, kilkadziesiąt sekund, to nadaje się każdy aparat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmmm... Piękne. Ta róża, w wazoniku ze światłem zamiast wody, jest fascynująca.
    Intryguje mnie zawartość szklaneczki... :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli mnie pamięć nie myli, był to jakiś sok kaktusowy chyba :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz