[R] Tides From Nebula i nie tylko

Koncert

W ostatni czwartek Krzysiek wyciągnął mnie na koncert w poznańskim klubie Blue Note. Grać mieli Tides From Nebula oraz - jako support - Besides. Nie jestem zagorzałym fanem żadnej z tych kapel, ale posłuchalem nieco materiału na YouTube i stwierdziłem, że nie taki ten diabeł straszny...

Zjawiliśmy się przed klubem po 18tej - niby już miano wpuszczać, ale przed zamkniętymi drzwiami kłębiła się (niewielka póki co) kolejka ludzi. Koniec końców weszliśmy i po oddaniu kurtek do szatni, poszliśmy szukać dobrego miejsca. Jako jedni z pierwszych, mogliśmy wybrać miejsca na galerii, tuż nad sceną. Miejsce było wybrane nie bez powodu - chciałem zrobić obu zespołom kilka zdjęć.

Koncert rozpoczął się z ponad półgodzinnym opóźnieniem, ale jak już chłopaki z Besides zaczęli grać, to człowiek przestał myśleć o spóźnieniu. Szkoda, że posłuchaliśmy tylko trzech utworów (jeśli dobrze liczyłem). Besides jako support był dobrany doskonale - charakter muzyki był bardzo spójny z tym, co po chwili zaczęli prezentować główni bohaterowie wieczoru.

Występ Tides From Nebula zaczął się od drobnej wpadki - Adam Waleszyński powitał publiczność we... Wrocławiu. Na szczęście sama publiczność zareagowała śmiechem, choć do końca występu uszczypliwie docinała roztargnionemu liderowi przy każdej okazji, gdy chwytał za mikrofon.

Sednem jednak była muzyka i muszę przyznać, że naprawdę koncert był fajny. Co ważne, na scenie ciągle coś się działo, a wszystko to dopełniono dobrymi efektami świetlnymi (i dymnymi). W niektórych utworach muzycy wręcz zapamiętywali się w grze i o mało co nie trzaskali instrumentami o podłogę - na pewno atmosfera była bardzo dobra. Przeszkadzał tylko jeden element - po galerii chodził sobie pan z kompakcikiem i robił zdjęcia... z lampą. No ja przepraszam... Tutaj nastrój, ciemności, opary i punktowe światła, a nagle na kilka sekund robi się jasno jak w pokoju, bo pan sobie akurat fotkę pstryka!

Koncert skończył się ok. 21:30, muzycy dali się namówić ledwo na jednego bisa, ale dobre i to. Imprezę oceniam jako bardzo udaną, choć wychodziłem z klubu z dzwonieniem w uszach (bliskość sceny ma nie tylko plusy).

Zdjęcia

Obawiałem się, że nie będzie można robić zdjęcia "dużymi" aparatami, więc zamiast lustrzanki lub fufu wziąłem Canona S95. Ze względu na warunki trzeba było podbić ISO do 3200, więc siłą rzeczy fotki wyszły takie sobie. Postanowiłem skonwertować je do czerni i bieli - w moim odczuciu szum na takich zdjęciach odbiera się nieco przyjemniej niż w kolorze.

Przysłona: f/4, Ogniskowa: 15,0 mm, Czas: 0.1 sec, ISO: 1600

Przysłona: f/4, Ogniskowa: 15,0 mm, Czas: 0.3 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/2, Ogniskowa: 6,0 mm, Czas: 1/6 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/4, Ogniskowa: 15,0 mm, Czas: 1/40 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/3,2, Ogniskowa: 8,6 mm, Czas: 1/40 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/3,5, Ogniskowa: 12,8 mm, Czas: 0.04 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/3,2, Ogniskowa: 7,5 mm, Czas: 1/30 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/3,5, Ogniskowa: 12,8 mm, Czas: 1/60 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/3,2, Ogniskowa: 9,6 mm, Czas: 1/40 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/3,2, Ogniskowa: 6,0 mm, Czas: 1/40 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/5, Ogniskowa: 15,0 mm, Czas: 1/15 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/4,9, Ogniskowa: 22,5 mm, Czas: 0.2 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/5, Ogniskowa: 18,2 mm, Czas: 0.05 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/5, Ogniskowa: 18,2 mm, Czas: 1/13 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/5, Ogniskowa: 15,0 mm, Czas: 0.25 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/4,9, Ogniskowa: 22,5 mm, Czas: 1/30 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/4,9, Ogniskowa: 22,5 mm, Czas: 1/30 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/4,9, Ogniskowa: 22,5 mm, Czas: 1/15 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/4,9, Ogniskowa: 22,5 mm, Czas: 1/13 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/5, Ogniskowa: 12,8 mm, Czas: 0.04 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/5, Ogniskowa: 10,7 mm, Czas: 1/40 sec, ISO: 3200

Przysłona: f/5, Ogniskowa: 18,2 mm, Czas: 0.01 sec, ISO: 3200

Komentarze