Tablet w akcji

Trafiło się ostatnio, że Mama poprosiła mnie o renowację starego, rodzinnego zdjęcia. Czasu nie ma wprawdzie dużo, ale to dobra okazja na przetestowanie w praktyce Wacoma i ocenienie, o ile lepiej lub gorzej pracuje się przy tego typu retuszu. Zgodziłem się zatem i po zeskanowaniu malutkiego oryginału (ok. 8x4cm) przystąpiłem do działania.

Głównym problemem zdjęcia (poza brakiem szczegółów) są rysy, zagniecenia i zabrudzenia. Okazało się, że praca z piórkiem i tabletem znacząco ułatwia usuwanie tego typu uszkodzeń - odpowiednie narzędzia Photoshopa reagują na siłę nacisku, więc da się "w locie" regulować szerokość pędzla, nie wspominając już o tym, że prowadzenie kursora piórkiem jest o wiele precyzyjniejsze, niż mizianie myszką.

Po usunięciu zabrudzeń przełączyłem się na nową warstwę i po wybraniu normalnego pędzla, dodałem nieco (fikcyjnych) szczegółów na wypalonych, jasnych przestrzeniach - zmiany są dość subtelne, jednak jak dla mnie lepiej wygląda choćby leciutka smuga cienia niż jednolita biel.

Ostatnim krokiem było zwiększenie rozpiętości tonalnej zdjęcia, czyli przyciemnienie cieni i rozjaśnienie świateł. Ujednoliciłem też kolorystykę, bo oryginał był niby czarno-biały, a niby w odcieniach. Końcowy efekt prezentuje się nastepująco:

Praca przebiegła szybko i sprawnie, w czym duża zasługa narzędzia - tablet sprawdził się wyśmienicie. Zresztą, nie zniknął do tej pory z biurka, co mu dobrze wróży.

Komentarze