[E] Kropelki w ciemnościach

Od czasu do czasu, szczególnie gdy muszę przesiadywać w domu, nachodzi mnie chęć zrobienia zdjęć "kropelkom", malowniczo rozbijającym się o taflę wody. Podejść do tego tematu miałem już mnóstwo, sposobów również przerobiłem niemało. Ten zastosowany obecnie jest kolejnym nowym, ale myślę, że to krok w dobrym kierunku, więc pozwolę sobie na kilka słów omówienia - niecierpliwi niech od razu przewiną trzy zdjęcia w dół.

Ekwipunek

Myliłby się, kto liczyłby na to, że do fotografowania kropelek wystarczy sam aparat. Niestety, do spełnienia jest jeden ważny warunek - zewnętrzna, odłączalna lampa błyskowa. Świecąc "na wprost" lampą wbudowaną raczej nie uzyska się porządnych efektów (mnie się przynajmniej nie udało).

Oprócz lampy przyda się statyw do umocowania aparatu (jeśli mamy dodatkowy statyw do umocowania lampy, tym lepiej dla nas). Oprócz tego potrzebujemy jeszcze pojemnika, do którego będzie kapała woda oraz samego źródła kropelek. Dotychczas używałem małej pipetki, tym razem postanowiłem pójść na całość. W aptece za niecałe 2zł nabyłem "Przyrząd do przetaczania płynów infuzyjnych typ IS", czyli rurkę z dodatkami, która steruje częstotliwością spływania kropel w kroplówce:

Ma to tę zaletę, że można ustrojstwo przymocować w jednym punkcie (ważne - krople spadają zawsze w tym samym miejscu, co ułatwia ustawienie ostrości!) i dowolnie regulować szybkość kapania (co ma wpływ na uzyskiwane efekty). Poza tym uwalniamy jedną rękę.

Uwaga na boku: z lampy błyskowej można zrezygnować, jeśli zapewnimy na tyle jasne oświetlenie planu zdjęciowego, by móc stosować przy ISO 100 lub 200 czasy rzędu 1/4000s lub krótsze, żeby móc uchwycić ostro spadającą kroplę. Jest to jednak raczej trudne w warunkach domowych...

Po zmontowaniu wszystkiego w łazience stanowisko wyglądało mniej więcej tak:

Wybór łazienki nie był przypadkowy - po pierwsze, łatwo ją uporządkować, gdyby coś gdzieś chlapnęło i się wylało. Po drugie, ma się pod ręką źródło wody. Po trzecie, nie ma problemu z uzyskaniem względnej ciemności nawet w ciągu dnia.

"Przyrząd" zamocowałem do nakrętki butelki, zaś samą butelkę zawiesiłem na prowizorycznym stelażu z drutu:

Miskę napełniłem wodą, po czym włączyłem testowo kapanie, aby móc ustawić odpowiednio kadr i ostrość. Warto ustawić nieco większą przysłonę (np. f/8 czy f/11), powiększy to głębię ostrości. Jak widać na zdjęciu, lampę położyłem z boku i połączyłem kabelkiem z aparatem. Lampa pracowała w trybie całkowicie ręcznym, z minimalną siłą błysku (pozwala to rejestrować ostrzejszy obraz). Aparat też pracował w trybie ręcznym, bo wtedy łatwiej jest opanować jego ustawienia (nic się nie przestawia automatycznie).

Co dalej?

Skoro już wszystko gotowe, trzeba wyłączyć światło w łazience i przystąpić do robienia zdjęć. Dlaczego warto fotografować kropelki w ciemnościach? Wówczas jedynym źródłem światła staje się lampa, która "zamraża" ruch kropli, a przecież o jak najostrzejszy wizerunek kropli nam chodzi. Można oczywiście trochę światła dodatkowego wprowadzić (lub wydłużyć czas naświetlania) - eksperymenty mogą doprowadzić do ciekawych efektów.

Kolejne zdjęcia robi się bardzo szybko. Lampa, ustawiona na minimalną moc, ładuje się błyskawicznie i można wręcz robić zdjęcia seryjne. Nie ma co bowiem owijać w bawełnę - tutaj trzeba fotek natrzaskać dość sporo, by mieć z czego wybierać. Bez specjalnych urządzeń, wykrywających ruch kropli i automatycznie wyzwalających migawkę trzeba po prostu robić zdjęcia na wyczucie i często sprawdzać podgląd.

Ciekawostki

Z rzeczy zaobserwowanych, ważnymi czynnikami są częstotliwość padania kropli oraz głębokość naczynia, do którego te krople wpadają. Krople wpadające rzadko pozwalają tafli wody uspokoić się między kolejnymi chlupnięciami. Gdy krople padają często, można uchwycić moment, gdy zderzają się one ze sobą (jedna już "wraca" po odbiciu się od wody w naczyniu, a druga w nią trafia, spadając z góry).

Od głębokości naczynia zależy charakter "plusku" - w płytkim naczyniu łatwiej uzyskać tzw. koronę, czyli rozprysk na wszystkie strony. W naczyniu głębszym łatwiej o wodne "kolumienki"

Efekty

Żeby nie być gołosłownym, kilka bardziej udanych ujęć z opisywanej sesji. Z 380 zdjęć ostało się na dysku około 30, a z tych 10 zamieszczam poniżej. Miłego oglądania!

Przysłona: f/8, Czas: 1/250 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/8, Czas: 1/250 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/13, Czas: 1/250 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/13, Czas: 1/250 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/13, Czas: 1/125 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/13, Czas: 1/125 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/13, Czas: 1/250 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/13, Czas: 1/200 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/13, Czas: 1/125 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Przysłona: f/13, Czas: 1/60 sec, Ogniskowa: 105,0 mm

Komentarze

  1. Świetny pomysł z tą kroplówką :) Jest i korona! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :o) Oczywiście, pomysł nie jest mój, ale rzeczywiście świetny. Wcześniej męczyłem się z pipetką i nie dość, że ręce ciągle zajęte, to jeszcze trudno było "kropić" dokładnie w to samo miejsce... ;o)

    Pozdrawiam również!

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu: MISTRZOSTWO! Nie dość, że krople wyszły fantastycznie, to podobają mi się też kolory!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz