Pentacon AV 80/2.8

Początek wiosny zastał mnie z Pentaconem AV w garści. Skusiłem się na niego, bo ciągle choruję na "zakrecone bokeh" i dziwne obrazowanie, a tego omawianemu obiektywowi nie brak. Ale po kolei...

Skąd

Rzeczone szkło pochodzi z projektora Aspactar 150:

Zdjęcie za niemiecką Wikipedią

W moje ręce trafiło przerobione do zamocowania w aparatach Nikon - uzyskano to przez dodanie tulei (wygląda na wydrukowaną na drukarce 3D), mającej po jednej stronie mocowanie do bagnetu F, z drugiej - spiralne wycięcia do prowadzenia tulei z soczewkami. Całość jest niesamowicie lekka - do tego stopnia, że rozpakowywałem paczkę przy kurierze, bo myślałem, że kartonik zawiera tylko powietrze.

Sam wygląd i obsługa obiektywu mogą być bardzo rozczarowujące dla kogoś ceniącego solidność i niezawodność. Tuleja z soczewkami zwyczajnie wypada, gdy ją wykręcić dalej niż za białą (namalowaną chyba korektorem) linię, a samo ostrzenie (które odbywa się właśnie poprzez owe kręcenie) jest mocno toporne...

Po owocach...

Wszystko to jednak rekompensuje obraz - jest bardzo odmienny od tego, który dostarczają współczesne szkła, uzbrojone w powłoki antyodblaskowe, wyczernienia, szkła asferyczne i inne wynalazki. Ostrość złapać trudno, przez co lepiej fotografowało mi się Fuji X-T10 niż Nikonem. Po prostu w wizjerze lustrzanki słabo widać, co w danej chwili jest ostre - na ekranie bezlusterkowca nie było tego problemu.

Tak czy inaczej, fotografuje się tym szkłem specyficznie. Dość niewielka odległość ostrzenia (jak na ogniskową 80mm) pozwala na ładne mieszczenie w kadrze listków czy kwiatków, choć do typowego makro się nie nadaje. W praktyce robiłem tak, że wykręcałem tuleję z soczewkami do maksimum (czyli białej linii) i tak zostawiałem, bo ostrzenie za pomocą kręcenia sprawdza się tylko przy łapaniu dalej położonych obiektów (nawet z Nikonem Pentacon AV dawał radę ostrzyć na nieskończoność).

A co z obrazem? Jest kapitalny i zupełnie inny niż wszystkich szkieł, które posiadam. Poniżej przykłady, które pokazują charakterystyczne obrazowanie Pentacona:

Oprócz kwiatków i listków, popróbowałem też portretów (dzięki Wam, Siostry!). Tutaj jednak nie było zbyt wielu zachwytów, bo nie mając na podorędziu ciekawych pomysłów na wykorzystanie Pentacona, ograniczyłem się do zwykłych pstryków, które jedynie obnażyły wszystkie słabe strony szkła - przede wszystkim "miękkość" obrazowania, większą chyba niż w leżącym odłogiem w szufladzie Jupitera 85/2. Pewnie, można ten efekt lubić - ja jednak wolałbym musieć go dodawać w obróbce.

Niedogodności

Nie będę pisał o wadach, bo to szkło kupuje się w zasadzie dla nich. Niedogodnością jest mocowanie tulei (dość niepewne) oraz bardzo kiepska praca pod słońce. Tutaj nie ma nawet porównania do współczesnych obiektywów - kontrast spada błyskawicznie, pojawiają się flary i bliki. Tyle tylko, że... można je wykorzystać do swoich celów i uzyskać efekty, które dla posiadaczy nowoczesnych szkieł są wręcz nieosiągalne (chyba że dopiero na etapie obróbki, np. w Color Efex Pro).

No dobrze, wadą jest kompletny brak szczelności całego układu, przez co do wnętrza aparatu dostaje się sporo zanieczyszczeń (po jednej sesji musiałem solidnie przedmuchać gruszką komorę D700). Z tego samego powodu trzeba praktycznie po każdej sesji czyścić wewnętrzną soczewkę (kurzy się dużo szybciej niż zewnętrzna).

Do odważnych świat należy

Jeśli nie boisz się trudów, za to lubisz dziwnie "rozmamłane" tło na zdjęciach, nieoczekiwane bliki i specyficzną miękkość, to przeszukuj portale aukcyjne. Jeśli tylko trafi się tam w okazyjnej cenie Pentacon AV 80/2.8 - kupuj i fotografuj wszystko, co wpadnie Ci w oko. Bo jest fajnie!

Komentarze

  1. Ojć... Ale zdjęcia mi się podobają.:))) No i lubię surykatki.:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Już jest takie białe?! U Ciebie to chyba cieplej jakoś.:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiadomo, przyroda odpowiada na żywotne potrzeby fotografa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, nie przypuszczałam, że takie jest... pochodzenie tego obiektywu. Niemniej efekty (z roślinami) są fantastyczne i baaardzo mi się podobają.
    Czy surykatka długo pozowała, że zdążyłeś złapać ostrość?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz