Półmetek

Tak, to już od pół roku robię zdjęcia do "projektu 365". Najcelniejszym podsumowaniem będzie "na razie się udaje"...

Trochę boję się pisać to podsumowanie półrocza. Przede mną drugie tyle i za sześć miesięcy może się okazać, że nic z tego, co tu opiszę, nie będzie już aktualne. A może nawet nie będzie sześciu miesięcy? Dobrze, dobrze, bez czarnowidztwa.

Jeśli ktoś zagląda na stronę projektu wie, że bywa różnie. Czasem zdjęcia są fajne, czasem - wprost przeciwnie. Niestety, czas mija, a nie udało mi się wypracować regularności i jakiegoś wysokiego (czy choćby średniego) poziomu. Bywa, że przez parę dni są pomysły i odpowiednia realizacja, a później przez tydzień dzień w dzień gniot, robiony na kolanie. Nie tego się spodziewałem, prawdę mówiąc.

No nic, trzeba rzecz doprowadzić do końca - kto wie, może nastąpi przesilenie? Na razie uzyskałem tylko (i aż?) tyle, że wpadłem w nawyk robienia zdjęć i ich publikacji - nie zdarzyło się jeszcze, że zapomniałem o fotografowaniu i wieczorem robiłem na szybko jakieś zdjęcie, bo nie miałem kompletnie nic. Za to zdarzało się, że wieczorem robiłem dodatkowe zdjęcie, bo te z dnia były tak żenujące, że nie nadawały się nawet do tego projektu.

Dobra, dość narzekania, bo pomyślicie, że gryzie mnie depresja i wkrótce zamienię sprzęt foto na komplet narzędzi ogrodowych.

Nie zmienię.

Nie mam ogródka.

Komentarze

  1. Po pierwsze - Wesołych Świąt! :-)
    Po drugie - wyrazy podziwu i uznania za wytrwałość i systematyczność (pochwała pisemna) ;-)
    Po trzecie - nie mnie oceniać poziom zdjęć, bo chyba wszystkie cechuje wielka estetyka, piękne kolory, ciekawa kompozycja - co nadal pozostaje poza moim zasięgiem. Zgodzę się, że nie wszystkie zdjęcia są super, bo niektórych nie pamiętam, inne zaś zapadły mi w pamięci i pozostają w sferze marzeń (że może kiedyś i ja zbliżę się do ich poziomu i wyrazu). Z ostatnich zdjęć najbardziej podoba mi się portret siostry (168 - fantastyczny!), forsycja (170 - aaaach!), herbatka u babci (160 - mniam!) czy owoce (153). Do tego bardzo podobają mi się zdjęcia abstrakcyjne, jak np. 161 i 173 - dotąd nie odgadłam, co sfotografowałeś).
    Trzymam kciuki za ciąg dalszy. No i super, że nie masz zamiłowania do roli :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze dziękuję i z dużym opóźnieniem - nawzajem! :o)
    Po drugie również dziękuję, choć na pochwały jeszcze za wcześnie :o)
    Po trzecie - bardzo się cieszę, że nie wszystko idzie na marne :o) Czy mam zdradzić "tajemnice" zdjęć 161 i 173? ;o)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz