[K] Luminar 2018

Wiecie już pewnie, że szukam zamiennika dla Lightrooma - niezbyt może intensywnie, ale... Właśnie na rynku pojawił się "nowy" gracz, czyli tytułowy Luminar 2018. Nowy jest bardziej z nazwy i z tego, że pojawił się właśnie na komputery PC - Makowcy mieli go już wcześniej. Cóż, wypróbować trzeba, bo może to to?

Nadzieje

Cóż, patrząc na screeny na stronie producenta chyba zbyt mocno rozbudziłem w sobie nadzieje. A skoro miało być pięknie, zaś jest tak sobie, to nic dziwnego, że czuję się zawiedziony. Wprawdzie producent sam chyba takie odczucia przewiduje, skoro od razu pisze, że program jest w ciągłym rozwoju i taka czy owaka funkcja jest w planach i pojawi się za iks miesięcy.

Czym jest?

Luminar jest programem do wywoływania RAWów. Zakres regulacji jest dość spory, poczynając od podstawowych korekcji naświetlenia, kontroli cieni i świateł, przez wyostrzanie, zabawę kolorami i korygowanie wad optyki (oraz perspektywy). Są warstwy, na których możemy nanosić zmiany, są korekty lokalne (np. rozjaśnienie tylko fragmentu zdjęcia). Jest cała masa filtrów w rodzaju "Dehaze", dodawania ziarna, odszumiania itp. Pod tym względem przyczepić można się tylko do braku możliwości usuwania drobnych paproszków (Spot removal z Lightrooma).

Czym nie jest?

Na pewno Luminar nie jest zamiennikiem Lightrooma, nie w moim odczuciu. Po pierwsze, nie ma modułu katalogującego (jest w planach dopiero). Po drugie - jest za wolny! O wiele za wolny, jak na moje potrzeby. W międzyczasie sprawdzałem program ACDSee i wypadł on dużo korzystniej niż dzieło Macphun. W ACDSee zdjęcia pokazywały się po góra kilku sekundach (katalog na zwykłym dysku twardym), Luminar lubił się czasem zamyślić nawet na pół minuty lub dłużej, a pracował na tych samych fotografiach!

Przez cały czas testów miałem wrażenie, że pracuję z wersją beta - wolna praca, zacinanie się momentami, jakaś taka pustka na ekranie (co akurat można poczytać za zaletę - większość RAWów zalewa użytkownika panelami i kontrolkami). Niestety, kilka razy aplikacja przestała działać, przez co traciłem wprowadzone w niej zmiany (czyżby nie zapisywał ich na bieżąco w jakiejś lokalnej bazie danych?).

Czekamy

No cóż, wypada poczekać, co stanie się z programem za pół roku czy rok. Na razie podstawowe narzędzia są, działają jako tako (np. odzyskiwanie danych ze świateł działa lepiej niż w corelowym AfterShot) i... tyle. Zainteresuję się bardziej, gdy program otrzyma moduł katalogujący i nieco przyspieszy działanie.

Czyli chwilowo ciągle bez zamiennika...

Komentarze