Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2013

Coś się kończy, coś się zaczyna

Obraz
Nie będzie dzisiaj o prozie Andrzeja Sapkowskiego, ale o zmianach, które zachodzą nieustannie, także w moim życiu. Razem z końcem czerwca zmieniam pracę i tym wpisem chciałbym zachować w pamięci choćby fragmentatyczny zapis miejsca, w którym spędziłem służbowo ostatnich kilka lat. Poniżej - na przykład - schody, które wielokrotnie przemierzyłem z góry na dół i z powrotem: Sekretariat i główne wejście - ciekawe, czy jeszcze kiedyś je odwiedzę? Tak zaś wyglądał pokój, w którym przychodziły mi do głowy poważne i mniej poważne pomysły, wcielane (lub nie) później w życie: Najciekawsze zdjęcia powstały jednak w kuchni - pomieszczenia będącego świadkiem wielu arcyciekawych rozmów śniadaniowych, które zmierzały niezawodnie do jedynych słusznych konkluzji, których ze względów obyczajowych nie będę przytaczał: A oto dwa wierne czajniki, dostarczające cennej gorącej wody do zalewania herbaty, kawy i chińskich zupek (z Radomia): I niemniej zasłużony dystrybutor wod

Prawdziwi programiści

Jako że ostatnio opadły mnie programistyczne refleksje, postanowiłem umieścić tekst pewnego artykułu, pochodzącego z magazynu "Tajemnice Atari", czytanego przeze mnie na początku lat dziewięćdziesiątych. Artykuł ów był tłumaczeniem anonimowego tekstu, pochodzącego prawdopodobnie z USA. Zdaję sobie sprawę, że jest on mocno hermetyczny - żeby go docenić nie dość, że trzeba być programistą, to jeszcze raczej wiekowym lub dobrze znającym historię informatyzacji. Motto: "Prawdziwi programiści nie używają Pascala" W dawnych, dobrych czasach, zwanych "Złotą Erą" komputerów, łatwo było odróżnić mężczyzn od chłopców (wtedy mówiło się "oddzielić prawdziwych mężczyzn od maminsynków"). W tym okresie prawdziwymi mężczyznami byli ci, którzy rozumieli programowanie komputerów, zaś maminsynkami - ci, którzy nie rozumieli. Prawdziwy programista mówił rzeczy typu: "DO 10 1=1.10" i "ABEND" (oni naprawdę mówili wielkimi literami!), a resz

[E] Jak zrobić zdjęcie?

Obraz
Tytuł jest trochę prowokacyjny, jednak nie chodzi mi o uczenie podstaw obsługi aparatu. Chciałbym przedstawić na dwóch przykładach proces podejmowania decyzji, prowadzących do uzyskania takiego, a nie innego zdjęcia. Brzmi to może groźnie, a w opisie może się okazać, że także zawile i długotrwale, ale tak naprawdę po nabraniu niezbędnej wprawy i doświadczenia nad większością z opisanych rzeczy prawie się nie myśli, one "dzieją się same". Czyli całkiem jak z jazdą samochodem - po pewnym czasie zmiana biegów staje się intuicyjna i nie trzeba się też zastanawiać, jak pokręcić kierownicą, żeby skręcić w lewo. Zaprezentowane zdjęcia nie są jakieś specjalnie rewelacyjne, mają bardziej wartość dydaktyczną niż "artystyczną". Wydaje mi się jednak, że dobrze oddają istotę rzeczy. Roślinka Zadanie : chciałbym zrobić "ładne" zdjęcie kaktusowi, który akurat kwitnie. Co oznacza "ładne"? To często najtrudniejsze pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć. N

Letni ogródek

Obraz
Ostatnie dni były bardzo gorące i znów zanosiło się, że weekend będzie deszczowo-burzowy. Na szczęście tak się nie stało i wyjazd na wieś dostarczył długo oczekiwanej możliwości pobuszowania po ogródku w poszukiwaniu oznak dopiero co rozpoczętego lata. To już nie nieśmiałe pędy, pąki i kłujące świeżą zielenią listki - teraz przyroda wprost tętni życiem. Nie zawsze z pożytkiem dla fotografa (kto wymyślił komary?!), jednak przewaga zalet nad wadami jest miażdżąca. Widocznego poniżej pająka dostrzegłem dopiero wówczas, gdy nad kwiatem przeleciał "tropiony" przeze mnie trzmiel: Pająkowi nic się nie stało, jednak już widoczna poniżej gąsienica nie miała tyle szczęścia, bo tuż po zrobieniu tego zdjęcia została brutalnie unicestwiona przez właściciela ogrodu... Następny model to malutki pajączek, którego próbowałem sfotografować chyba dziesięciokrotnie - zawsze albo drgnął on, albo ja, albo akurat powiał wiatr. Każdy, kto próbował uwiecznić tkwiącego w środku sieci pająka

Maczki

Obraz
Czas taki, że czerwieni się tu i tam od maków. A mam do tych delikatnych, jakby pomiętych w nieśmiałości kwiatków duży sentyment i co tu kryć, bardzo mi się podobają, jednocześnie nigdy nie dając się dobrze sfotografować. Także pierwsze tegoroczne podejście nie do końca mnie satysfakcjonuje, ale być może będzie jeszcze okazja zmierzyć się z makowym wyzwaniem. Tymczasem jednak zapraszam do oglądania:

[R] Gniezno artystycznie

Obraz
Być może niektórzy pamiętają, że pewnego mroźnego styczniowego poranka odwiedziliśmy z Krzyśkiem Gniezno, w celach jak najbardziej fotograficznych (patrz: Przypadek... ). Spotkaliśmy wtedy Panią Ewę, która teraz zaprosiła nas na otwarcie wystawy prac Johannesa Grützke „Augen öffnen - otworzyć oczy” - więcej szczegółowych informacji na temat wystawy można znaleźć na stronie http://www.grutzke-gniezno.eu . Zaproszenie oczywiście przyjęliśmy - i jeśli mogę pisać ze swojego punktu widzenia, nie pożałowaliśmy. Organizatorami wystawy są Pani Ewa Mierzowski-Kruse (odpowiedzialna za ekspozycję i udostępnienie pomieszczeń) oraz Fundacja Wspołpracy Polsko-Niemieckiej i Fundacja Mury (jako podmioty finansujące). Prace pochodzą z prywatnych kolekcji Hansa-Petera Kruse oraz Klausa Kiefera. Dzięki uprzejmości naszej Gospodyni, Pani Ewy, nie dość, że mogliśmy przeniknąć do części wystawowej jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem wernisażu, ale też dane nam było wejść praktycznie na dach "Domu L