Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Nowy-inny-Lightroom

Lightroom od zarania Używam programu Adobe Lightroom od wielu lat. Wywoływałem w nim RAWy z Nikona D50 , potem z kolejnych Nikonów, aż skończyłem na obróbce zdjęć z aparatów Fujifilm. Obserwowałem rozwój funkcji oraz nie do końca pasujące mi przejście na model subskrypcyjny. To ostatnie sprawiło, że od dwóch lat używam starej, "pudełkowej" wersji - nowe funkcje pojawiają się już tylko w wersji abonamentowej. Nadzieja Od kilku tygodni w środowisku fotografów lekko zawrzało - pojawiły się plotki, że Adobe szykuje wersję "Classic" Lightrooma . Wiele osób (w tym ja) miało nadzieję, że jednak dostaniemy nową wersję "pudełkową", bez abonamentu. Plotki, plotki... No, nie można powiedzieć, że plotki zupełnie się nie sprawdziły. Oto światło dzienne ujrzała wersja "Classic", ALE... Zamieszanie Adobe w swoim stylu "zamieszało". Aby nieco uporządkować sytuację, przypomnijmy. Do tej pory istniały dwie wersje Lightrooma : 6 (pudełkowa, opłac

[C] Ladaco - Na łopatkach

Obraz

[O] Starzy mistrzowie - Oldfield i Jarre

Obraz
Dzisiaj będzie trochę przekornie, a do wpisu sprowokowała mnie dyskusja na pewnym forum, poświęconym muzyce elektronicznej. Spotkałem się tam z ogólnym narzekaniem na "starych mistrzów", którzy zamiast nagrywać nowe rzeczy, odcinają kupony od sławy. Szczególnie oberwało się dwóm nazwiskom: Oldfieldowi i Jarre'owi. Ten pierwszy wydał wiosną "Return to Ommadawn", kontynuację "Ommadawn" z 1975 roku. Drugi z kolei nagrał w 2016 roku "Oxygene 3", nawiązujący do młodszego o 40 lat (!) "Oxygene". Oldfield Obaj panowie mają swoje "za uszami" i wielokrotnie już podpadali krytyce. Oldfield z uporem maniaka przez całe niemal zawodowe życie nawiązuje do płyty "Tubular Bells" - mieliśmy dwie kontynuacje ("Tubular Bells II" oraz "Tubular Bells III"), mieliśmy remastery, mieliśmy wersję symfoniczną, mieliśmy nagranie od nowa. Mieliśmy też (niestety) "pochodne" w rodzaju "Millenium Bell&quo

[O] Blade Runner 2049

Obraz
Nie, nie jestem wielbicielem pierwszego "Blade Runnera" z 1982 roku. Podobał mi się i owszem, jest jednym z lepszych filmów, które w życiu widziałem, ale ani się nie kochałem w Sean Young, ani nie miałem hopla na punkcie Rutgera Hauera, ani nie wieszałem na ścianie plakatów z Harrisonem Fordem. I pamiętam, gdy dowiedziałem się o kręceniu "2049", wzruszyłem tylko ramionami, będąc pewnym, że to tylko i wyłącznie skok na kasę oraz żerowanie na "kultowości" pierwowzoru. Nawet pierwszy zwiastun nie zmienił tej opinii - ot, chodzi sobie Ryan Gosling, widać miasto z charakterystycznymi światłami, skuszono Harrisona Forda do powrotu. Vangelisa nie skuszono do napisania muzyki do drugiej części - minus, duży minus... No i w końcu doczekaliśmy premiery, zapoznałem się z pierwszymi wrażeniami innych widzów i... no, były pozytywne, żeby nie powiedzieć - entuzjastyczne! Hm. Trzeba zatem pójść zobaczyć samemu, no bo jak to, ma mnie ominąć dobry film? Namówiłem kolegę

[C] Ladaco - Blady strach

Obraz

365 - Zakończenie

Obraz
I stało się - dzisiaj po raz trzysta sześćdziesiąty piąty wkleiłem zdjęcie na stronę " projektu 365 ". Koniec. Jutro nie muszę robić kolejnego zdjęcia. Mogę. To główna różnica. Jak napisałem na stronie "projektu", jest to pewien sukces - każdy, kto próbował robić co dzień choćby jedno zdjęcie (lub cokolwiek) wie, że czasem nie jest łatwo. Czasem bardzo się nie chce. Czasem się zapomina (!). Czasem dopada zwątpienie, czy w ogóle warto? Gdy dzisiaj patrzę na stronę zbiorczą , na 73 rzędy miniatur, to jednak czuję satysfakcję. Pewnie, większość zdjęć to nic nadzwyczajnego. Dużo tu banalnych zdjęć nieba czy kwiatków. Ale jest też sporo portretów, a zwłaszcza jestem dumny z sierpniowego "tygodnia głów". Było też parę wyzwań, których wcześniej robiłem mało: zdjęcia nad morzem, autoportrety, zabawy z czasem naświetlania czy obróbką. I chociaż nie czuję, żeby ten "projekt" zrobił ze mnie lepszego fotografa i żebym się jakoś rozwinął, to nie uważam, że

[C] Ladaco - Przygnębienie

Obraz

Wypalenie nie-zawodowe

Dzisiaj będzie wpis, idealnie pasujący do szaroburej pogody za oknem. Chyba dopadły mnie jesienna depresja tudzież melancholia. Dopiero co zakończyłem prace nad płytą "Runaway", lada chwila zakończę "Projekt 365" i... co dalej? Naszło mnie ogólne zniechęcenie do wszystkiego. Nawet rysować komiksu o Ladaco mi się nie chce i o czym bym nie pomyślał, wydaje się to bez sensu... No i zastanawiam się. Bo niby nic na siłę i nie ma co się zmuszać do czegokolwiek (w końcu mówimy o hobby), ale z drugiej strony, tylko ciągłe ćwiczenia i robienie czegoś może prowadzić do rozwoju, a przynajmniej zapobiegać regresowi. No i mamy sytuację patową - robić coś trzeba, bo inaczej się człowiek uwsteczni, a jednocześnie człowiek przymuszony do czegoś, zaczyna tego czegoś nie lubić. A nie chciałbym się zniechęcić ani do fotografii, ani do rysowania, ani do muzyki... Nic, trzeba jakoś przetrzymać do słonecznego listopada.

[C] Ladaco - Mrówki

Obraz

[M] Gades - Runaway

Obraz
No i jest! Po kilku dniach oczekiwania dotarła paczka, a w niej nowa płyta. Jakość druku i nadruku bez zmian w porównaniu do płyty Via , czyli jest dobrze: Niestety, mam zastrzeżenia do warstwy audio - mimo wyraźnego zaznaczenia w zamówieniu, wstawiono przerwy między utworami, co w kilku przypadkach tworzy nieprzyjemny dla ucha efekt... Tragedii wprawdzie nie ma i nie zamierzam odsyłać paczki, ale następnym razem chyba jeszcze dodatkowo zadzwonię i przekażę uwagi ustnie. Uff, sprawę Runaway mamy zatem zamkniętą. Czy czas myśleć o kolejnym projekcie?...