Adobe - a ja do subskrypcji u Was przekonać się nie dam!

Tydzień temu opisałem , jak to mi firma Adobe dogodziła odebraniem licencji na Photoshopa . Jedyne, co udało mi się wtedy wskórać, to założenie incydentu (zwanego też branżowo ticketem ) i dołączenie do niego faktury z jakoby nieistniejącego sklepu Cortland oraz pewnego dokumentu wygenerowanego przez samo Adobe . Ten dokument właśnie prawdopodobnie uratował mi skórę: Sądzę tak dlatego, że serwisant z czatu Adobe uparcie twierdził, że faktura na program w pudełku, gdzie nie ma numeru seryjnego, nie jest dla niego żadnym wiążącym dokumentem i w związku z tym nie mam żadnego dowodu, że Photoshopa kupiłem... Dzisiaj, tj. 28 kwietnia, dostałem e-maila z informacją, że Adobe rozpatrzyło moją sprawę i PRZYWRÓCIŁO mój numer seryjny. Oooo! Bardzo się ucieszyłem, odpaliłem od razu instalator, wbiłem zmartwychwstały numer i... No, czyli jednak nie przywrócili. Ale za to już zdążyli wysłać ankietę mierzącą stopeń zadowolenia użytkownika z usług linii wsparcia. Dawno już tak bardzo nie ...