Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

Już nie na Tęczowej

Obraz
Wczoraj zdaliśmy mieszkanie na Tęczowej, oddając klucze panu Robertowi, więc oficjalnie już mieszkamy w domu i nic tego nie zmieni przez dłuższy czas. Wszystkie rzeczy przewiezione, przeprowadzka - teoretycznie - zakończona. Tyle tylko, że - a wie to każdy przeprowadzający się - dopiero "się zaczyna". Mamy teraz w domu prawdziwie arabskie targowisko - wszędzie sterty kartonów, pudeł, worków czy innego dobra. Część rzeczy wala się w miejscach do siebie zupełnie nieprzynależnych. Najgorsze, że nie są gotowe dwa elementy - strych oraz garderoba. Na strychu - ze względów oszczędnościowych - postanowiliśmy sami zrobić podłogę, ale idzie to jak krew z nosa (choć nie powiem, dzisiaj akurat trochę nadgoniliśmy). Garderoba jest na razie w fazie planu, rozrysowana, choć jeszcze nie do końca zatwierdzona. Obecnie zatem w planach jest dokończenie strychu, umieszczenie tam rzeczy na strych przeznaczonych, a następnie zbudowanie garderoby i przeniesienie tam pozostałych szpargałów. I

[O] John Grisham - Góra bezprawia

Obraz
Tym razem nie będę miał skrupułów. Niestety, Grisham, nie Grisham, dość sentymentów. I będą "spoilery", czyli przecieki z fabuły, więc jeśli ktoś chętny do czytania powieści, to w tym momencie musi przerwać tę minirecenzję, żeby sobie nie psuć wrażeń. Obiecanki-cacanki Wydawca dumnie pisze na okładce, że to "najlepszy thriller prawniczy Grishama od czasów Firmy i Raportu Pelikana ". No, nie, zdecydowanie nie. ZDECYDOWANIE. Już powiastki o Theodorze Boonie są lepszymi thrillerami, serio. Ale do rzeczy. Fabuła powieści jest dość sztampowa - młoda prawniczka w wyniku "światowego kryzysu finansowego" traci lukratywną posadę w dużej kancelarii i wyjeżdża na bezpłatny urlop do małej górskiej miejscowości, gdzie pro bono będzie odtąd reprezentować biednych ludzi. Oczywiście, początkowo jej to nie w smak, a sama prawnicza robota bardzo różni się od tej, którą wykonywała w Nowym Jorku. Jednak od pierwszych stron wiemy dobrze, że sobie poradzi i koniec k

Ostatnia prosta

Obraz
No, to w tym tygodniu ostateczna przeprowadzka. W mieszkaniu coraz bardziej pusto, w domu coraz bardziej pełno. Ostatnie dni to ciągłe kursy w tę i z powrotem, przewożenie ciągle nowych pudeł, pakowanie i rozpakowanie... Do tego mnóstwo prac w samym domu: instalacja oświetlenia zewnętrznego, dzwonka, przymocowywanie różnych rzeczy czy wreszcie przyspieszona nauka kładzenia paneli na strychu. I tak sobie wczoraj rozmyślałem przed snem, czy będzie nam brakować wrocławskiej Tęczowej - w końcu przez 9 miesięcy trochę jednak zżyliśmy się z okolicą i nie da się ukryć, że mieszkanie swoje plusy posiada - choćby małą powierzchnię do sprzątania. No i łatwo dostać się do miasta, czy to pieszo, czy komunikacją - nie trzeba wbijać się autem, szukać miejsca parkingowego, a później jeszcze je opłacać. Pewnie będziemy sobie kiedyś wspominać, jak to przybyliśmy do Wrocławia, że mieszkaliśmy tam i tam, i takie a takie przygody nas spotykały. Na razie jednak dużego sentymentu nie czuję. Sam lubię po

Perełka - Zamawiane opowieści

Obraz
Perełka lubi, kiedy opowiada jej się przed snem jakąś ciekawą historię. Niekoniecznie o księżniczkach, smokach czy krasnoludkach, chociaż takie, naturalnie, także się zdarzają. O ile na początku to Tata wymyślał, o czym i jaką historię opowie, to do niedawna Perełka sama podpowiadała: o "Wiewiórce Agatce" albo o "Czerwonej mrówce", albo o "Kudłatej Marysi" i tak dalej. Tata dalej wymyślał fabułę, ale już nie miał swobody. Ostatnio jednak weszliśmy na zupełnie nowy poziom. - Tata, opowiedz mi o "Czerwonej mrówce" - zagaja Perełka, fikając nóżkami. Przykrywam ją i zaczynam: - W dalekim lesie żyła sobie pewna czerwona mrówka... - Nie, nie, nie! - woła Perełka, znów się odkopując - Nie daleko! - znów przykrywam dziecię i próbuję drugi raz rozpocząć: - W parku żyła sobie... - Ale tata! - przerywa znów Perełka - Żeby ta mrówka spotkała Adę, dobra? Zgadzam się, ale zanim zdążam coś więcej powiedzieć, Perełka dodaje: - I żeby musiała iść na długą

[K] Luminar 2018 jako plugin

Obraz
Tak sobie ostatnio powoli wracam do obrazkowego hobby, związanego z edycją fotografii i testuję różne aplikacje. Był Photolemur , było ACDSee , teraz akurat dotarł do mnie newsletter od firmy Skylum , że Luminar 2018 można zainstalować jako plugin dla różnych aplikacji, m. in. Photoshopa i Lightrooma . Czy to ma sens? Luminar jest programem, dla którego ciężko jest mi znaleźć sensowne zastosowanie. Bez modułu zarządzającego fotografiami jest to edytor zdjęć, w dodatku wciąż mocno powolny (w moim odczuciu). W dodatku nie jest typowym programem do grafiki rastrowej, tylko czymś bardziej w rodzaju zaawansowanego modułu Develop z Lightrooma . Nie można tu np. rysować czy dowolnie i w zaawansowany sposób manipulować fragmentami obrazu. Są wprawdzie warstwy i maski, więc trochę można pokombinować, jednak szału nie ma. Ewidentnie Luminar jest programem do "podrasowywania" zdjęć. Jego filozofia działania to: otwórz zdjęcie, wybierz odpowiedni preset i zapisz albo

Perełka - Super-moc

Obraz
Perełka ogląda od jakiegoś czasu "Pidżamersów", czyli przygody trójki dzieciaków, które w nocy zmieniają się w super-sowę, super-kota i super-jaszczurkę, żeby ratować świat. Oczywiście, identyfikuje się przy tym z Amayą, dziewczynką zmieniającą się w sowę, czyli Sowellę. Tata się w tym wszystkim musi orientować. - Jestem Sowella! - krzyczy Perełka, wznosząc triumfalnie rękę w górę - Umiem latać i mam super-sowi-wzrok! Tata, trochę rozpaczliwie, powtarza gest i mówi: - Jestem Tatson i mam super-słuch! Perełka marszczy brwi krytycznie: - Nie, jesteś tatą! - A jaką mam super-moc? - pytam niepewnie. - Umiesz gwizdać - odpowiada Perełka po zastanowieniu. Jestem zdumiony: - A co mi po gwizdaniu? - No, jak zagwiżdżesz, to przybiegają pieski! - I to jest super? - dziwię się. Perełka potakuje i dodaje: - Bo ty im wtedy dajesz jeść. I to jest super!

[K] ACDSee - alternatywa dla Lightrooma?

Obraz
Używana przeze mnie wersja Lightrooma (6) nie jest już rozwijana - została zastąpiona wersją w modelu subskrypcyjnym, czyli w ramach pakietu Adobe Common Creative . O wsparciu dla nowych aparatów mogę zapomnieć, podobnie o usunięciu denerwujących błędów (przenoszenie czy kasowanie plików, wolne działanie itp.) Alternatyw dotychczas brakowało albo były zbyt drogie ( Capture One wie, o co chodzi)... ACDSee dawniej i dziś ACDSee pamiętam jako shareware'ową przeglądarkę plików graficznych, z której korzystałem baaardzo dawno temu i to bardzo krótko. Wówczas nie było PayPala , łatwo dostępnych kart kredytowych, a sklepy zakupujące programy shareware "w imieniu klienta" nakładały spore marże, przez co całość była po prostu nieopłacalna (nie wspomnę już o tym, że jeszcze w tym czasie nie pracowałem). Potem wybrałem darmowego IrfanView i ACDSee zniknęło z kręgu moich zainteresowań. Przypomniałem sobie o tym programie w zeszłym roku, kiedy porównywałem go do L

[K] Photolemur 3 - na co to komu?

Obraz
Dla leni Na rynku pojawił się nowy-stary gracz. Nowy, bo w nowej wersji z numerem 3, a stary - bo wcześniej była wersja 2, niewiele się w zasadzie od "trójki" różniąca. Cóż to za program? Programiści (czy może marketingowcy?) doszli do wniosku, że ludziom nie chce się obrabiać zdjęć. Czy może inaczej: większość nie czuje specjalnie potrzeby nauczenia się tego, za to chętnie mieliby w kolekcji jakieś efektowne fotki do pokazania znajomym. Trzeba im zatem dostarczyć aplikację, która jednym kliknięciem zrobi czary-mary i gotowe! Naturalnie, tego typu programów jest już całkiem sporo, a każda szanująca się przeglądarka grafiki ma też możliwość zastosowania "presetu auto", który zazwyczaj robi ze zdjęcia piękną, kolorową masakrę. No i tutaj Photolemur ma się wyróżnić zdecydowanie na plus. A niby dlaczego? No, hm... Klucz: SI Czyli Sztuczna Inteligencja, która wciska się wszędzie, gdyż jest nowoczesna i kojarzy się z wygodą. Niedługo okruszki chleba będą miał

[O] Iron Fist - sezon 2

Obraz
Tak, tak, jestem oglądaczem seriali Marvela. Luke Cage , Daredevil , Jessica Jones , Defenders czy właśnie Iron Fist - jak tylko się coś pojawi, to z reguły mówię sobie: eee, tam, nie warto tracić czasu. A potem oglądam. Iron Fist w rankingu Przyznam bez bicia, że pierwszy sezon Iron Fist wypadł dość blado w porównaniu do pozostałych "marek" - jakiś bogaty młodziak, który stracił rodziców, został przygarnięty przez mnichów i uczył się sztuk walki, by teraz biegać ze świecącą pięścią i walczyć z tajemniczą, a wszechmocną organizacją przestępczą... No, coś takiego! I rzeczywiście, brnięcie przez pierwszy sezon było bolesne, czego nie ułatwiał główny bohater, zachowujący się jak arogancki gamoń. Ciągłe gadanie o mitycznym mieście Kun'-Lun prowadziło do znużenia, a walki były dużo mniej ciekawe niż np. w Daredevilu . Nic dziwnego, że Iron Fist zajmował w moim prywatnym rankingu ostatnie miejsce spośród produkcji Marvela, zwłaszcza że tuż po nim obejrzałem Luke

[R] W urzędzie

Obraz
Tak to już w życiu bywa, że trzeba czasem odwiedzić instytucję państwową, zwaną urzędem. I mnie to dotknęło przy okazji rejestracji samochodu. Poczytałem najpierw, co jest potrzebne, co wypełnić i na jakie koszty się nastawić (bo, panie, bez kosztów choćby na znaczek skarbowy to się NA PEWNO nie obędzie). Pogadałem ze znajomymi, którzy byli już tam kiedyś wcześniej i w zasadzie uznałem się za przygotowanego. Błąd. Wiadomo. Całość procedury, przez którą przeszedłem, można wpisać w sinusoidę, na zmianę miłych i niemiłych, rozczarowań. Najpierw ucieszyłem się, że są dokumenty PDF na stronie urzędu - ale okazało się, że nie ma egzemplarza dla współwłaścicieli (albo nie potrafiłem znaleźć). Super sprawa, że istnieje system elektronicznej rezerwacji terminów - ale w praktyce można zarezerwować termin tak za dwa tygodnie, a w praktyce okazało się, że wynika to z braku odwoływania rezerwacji. System numerkowy jest fajny - ale liczba numerków jest dla danego dnia ograniczona i szybko się k

Perełka - Na łyso

Obraz
Wracamy z Perełką z przedszkola, stosując metodę "błądzenia". Polega ona na tym, że zamiast jechać tramwajem, poruszamy się na nogach i to Perełka wybiera trasę, zwykle taką, której jeszcze nie znamy. Tata jest od tego, żeby dyskretnie kierować ruch mniej więcej w stronę domu. Idziemy zatem, a tu zakład fryzjerski. Pytam: - Hej, może weszlibyśmy tutaj, to bym się ostrzygł? - Dobra - zgadza się Perełka. - Ale wszystkie włosy? - Naprawdę chcesz mieć łysego tatę? - dziwię się i już widzę, że przegrałem, bo Perełka ma iskry w oczach. - Tak, chcę! Chcę! Łysy tata! Pytam jeszcze raz, ale decyzja została podjęta. Cóż, włosy nie oczy, odrosną. Wchodzimy, siadamy - ja w fotelu, Perełka na kanapie. Pani fryzjerka dziwi się decyzji, ale wyciąga maszynkę i obcina mnie na "zero". Po wszystkim idę do Perełki, a ona klepie mnie po łysej głowie i mówi: - Ale fajnie! Wyglądasz jak inny pan! A potem przybiera poważną minę i oznajmia: - Ale wiesz, mamie się to nie spodoba!

[R] Wrocławskie pokazy lotnicze

Obraz
Dawno nie wychodziłem w teren z aparatem, ale ostatniej niedzieli pojawiła się okazja. Szwagierka skakała ze spadochronem. Przy okazji wydało się, że na terenie wrocławskiego aeroklubu odbywają się minipokazy lotnicze - nie takie poważne jak w Poznaniu czy w Radomiu, ale bardzo sympatyczne. Były spadochrony, były awionetki, był śmigłowiec, szybowiec i filmujący wszystko z góry dron. Zapraszam do oglądania! Przysłona : f/4,5, Czas : 1/320 sec, Ogniskowa : 85,0 mm Przysłona : f/5,6, Czas : 1/320 sec, Ogniskowa : 300,0 mm Przysłona : f/5,6, Czas : 1/320 sec, Ogniskowa : 300,0 mm Przysłona : f/5,6, Czas : 1/320 sec, Ogniskowa : 300,0 mm Przysłona : f/5, Czas : 1/400 sec, Ogniskowa : 180,0 mm Przysłona : f/4,5, Czas : 1/500 sec, Ogniskowa : 78,0 mm Przysłona : f/5,6, Czas : 1/320 sec, Ogniskowa : 300,0 mm Przysłona : f/5,6, Czas : 1/500 sec, Ogniskowa : 300,0 mm Przysłona : f/5,6, Czas : 1/8000 sec, Ogniskowa : 300,0 mm Przysłona : f/5,6, Czas : 1/400 sec, Ogniskowa :