Już nie na Tęczowej
Wczoraj zdaliśmy mieszkanie na Tęczowej, oddając klucze panu Robertowi, więc oficjalnie już mieszkamy w domu i nic tego nie zmieni przez dłuższy czas. Wszystkie rzeczy przewiezione, przeprowadzka - teoretycznie - zakończona. Tyle tylko, że - a wie to każdy przeprowadzający się - dopiero "się zaczyna". Mamy teraz w domu prawdziwie arabskie targowisko - wszędzie sterty kartonów, pudeł, worków czy innego dobra. Część rzeczy wala się w miejscach do siebie zupełnie nieprzynależnych. Najgorsze, że nie są gotowe dwa elementy - strych oraz garderoba. Na strychu - ze względów oszczędnościowych - postanowiliśmy sami zrobić podłogę, ale idzie to jak krew z nosa (choć nie powiem, dzisiaj akurat trochę nadgoniliśmy). Garderoba jest na razie w fazie planu, rozrysowana, choć jeszcze nie do końca zatwierdzona. Obecnie zatem w planach jest dokończenie strychu, umieszczenie tam rzeczy na strych przeznaczonych, a następnie zbudowanie garderoby i przeniesienie tam pozostałych szpargałów. I...