Z archiwum K - "Sylwetka o poranku"
Dzisiaj chciałbym powrócić do zdjęcia, które zrobiłem podczas pierwszej fotowyprawy do pobliskiego Uzarzewa. Wybraliśmy się tam z Krzyśkiem, znęceni opinią kolegi Bartka o malowniczości okolicy. Wczesnym rankiem zapakowaliśmy się do samochodu i po niespełna kwadransie byliśmy na miejscu. Samochód zaparkowaliśmy przy kościółku św. Michała Archanioła i dźwignąwszy fotograty poszliśmy polną drogą w stronę jeziorka (stawu?) Warunki były nieco trudne, ponieważ po wcześniejszych deszczach ziemia była rozmiękła, a trawy i krzaczki - mokre. Pierwsze rozczarowanie, z jakim się spotkaliśmy wynikało z warunków geograficznych - jeziorko było wprawdzie sympatyczne, jednak do zdjęć o wschodzie słońca nadaje się raczej średnio. Wszystko przez to, że od wschodniej strony jest otoczone nie dość, że laskiem, to jeszcze laskiem rosnącym na małym wzgórzu. Nici zatem z ciepłego, niskiego światła - aż przez godzinę po wschodzie jeziorko tonie w cieniu... Nic to jednak, jesteśmy z Krzyśkiem uparci, więc ru