Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2019

Filmiki o naprawianiu rzeczy

Obraz
Kiedyś już wspominałem o tym, że lubię pasjami oglądać filmiki ludzi, którzy nagrywają swoją pracę podczas renowacji zniszczonych i, zdawałoby się, skazanych na zapomnienie przedmiotów. Większość filmików, które widziałem, prezentowały dość wysoki poziom warsztatowego zaawansowania - autorzy mieli odpowiednie narzędzia i wiedzieli, co robią, dzięki czemu filmiki oglądało się bardzo dobrze. Dzisiaj jednak zobaczyłem to: No... Jezus Maria!... człowiek dostał szlifierkę i kozioł do cięcia drewna, po czym postanowił przywrócić do świetności młot. Oglądałem to z niedowierzaniem - najpierw, kiedy zamiast solidnego imadła autor użył wspomnianego stołu, potem w sumie zaczął szlifować zamiast ciąć, ale gdy zamocował tarczę do cięcia, zaś obuch wziął do GOŁEJ ręki, nie mogłem już patrzeć dłużej. Myślałem zrazu, że to ja jestem jakiś przewrażliwiony, ale w komentarzach mnóstwo jest ostrzeżeń pod adresem autora. I słusznie - ciekawy filmik na YouTube z pewnością nie jest wart odciętych pal

W ogródku ciągle kolorowo

Obraz
Koniec sierpnia jest faktem, ale ogródek łatwo się nie poddaje, ciągle ciesząc oko barwnymi plamami kwiatów. Zapraszam do oglądania! ...ale jesień tuż, tuż...

[W] Absorbery akustyczne

Obraz
Nagrywam i nagrywam te audiobooki i ciągle nie jestem zadowolony z jakości. To znaczy, z mojego głosu w ogóle nie jestem zadowolony, ale to da się przeboleć, gorzej z jakością nagrań. Oczywiście, jest spory postęp w porównaniu do sytuacji z momentu, gdy publikowałem pierwszego, eksperymentalnego audiobooka z prozą Poe , ale... Można przyjąć, że od strony sprzętowej i logistycznej osiągnąłem poziom zadowalający, jednak ciągle problemem jest pomieszczenie, a raczej jego kiepska adaptacja akustyczna. Poczytałem, poszperałem i wyszło na to, że muszę popracować nad wytłumieniem pogłosu. Początkowo próbowałem wieszać koce czy prześcieradła na ścianie i stosować tym podobne bieda-rozwiązania, ale ostatecznie wyszło na to, że bez absorberów akustycznych się nie obejdzie. Szybki rzut oka na ofertę sklepów wszelkiej maści pokazało, że panele takie w oczekiwanej przeze mnie wielkości (150x60cm) to koszt 150-200zł za sztukę, więc drogawo. Od czego jednak narzędzia i skład budowlany w pobliż

Cena oderwana od rzeczywistości

Obraz
Wracając wczoraj z pracy, usłyszałem w radiu piosenkę "Son of the blue sky" zespołu Wilki, co nastroiło mnie nieco nostalgicznie. To z kolei spowodowało, że włączyłem sobie dzisiaj od rana cały debiutancki krążek z 1992 roku. A potem przypomniałem sobie, że w 1997 roku Gawliński wydał płytę "Kwiaty jak relikwie", którą kiedyś katowałem do upadłego (jeszcze w nagraniu kasetowym). Postanowiłem sprawdzić, za ile można obecnie kupić wydanie na płycie CD. Wchodzę na stronę Empiku , a tu niespodzianka: Czy ktoś może mi racjonalnie wytłumaczyć, w jaki sposób pliki mp3 są DROŻSZE od płyty CD? Przecież wydanie CD to krążek, pudełko, okładka, książeczka! A w dodatku jakość materiału na CD przebija pliki mp3, zwłaszcza te ze sklepu... Dla mnie to absurd i kolejny dowód, że ceny wydawnictw muzycznych nie mają kompletnie powiązania z rzeczywistymi kosztami...

[O] Walter Isaacson - Leonardo da Vinci

Obraz
W moje ręce wpadła tydzień temu bardzo interesująca pozycja z wydawnictwa Insignis - biografia Leonarda da Vinci autorstwa Waltera Isaacsona w przekładzie Michała Strąkowa. Interesująca głównie z tego powodu, że nagle okazało się, że wiem o tym renesansowym twórcy zaskakująco mało. Lektura Jeśli chodzi zatem o treść merytoryczną, to książka Isaacsona spełniła moje oczekiwania. Dowiedziałem się z niej o wielu rzeczach, o których wcześniej nie miałem pojęcia lub umieszczałem w wielkim, pojemnym worku pt. "człowiek renesansu", nie zastanawiając się właściwie nad ich głębszym sensem. Może brzmi to nieco zawile, ale chodzi mi w gruncie rzeczy o prostą rzecz. Do tej pory traktowałem Leonarda da Vinci jako historyczną postać, genialnego malarza (któż nie zna "Mony Lisy" czy "Ostatniej wieczerzy"?) i wyprzedzającego własną epokę konstruktora (czołg, helikopter). Istniał sobie w mojej świadomości bardziej jako "ikona renesansu". Tymczasem podczas

[W] Karmnik

Obraz
Połowa sierpnia - po chłodnych porankach czuć powoli nadchodzącą jesień (tu mój przekorny duch woła: "Bez przesady!") Pojawił się dość nagle pomysł na karmnik dla ptaków (pewnie Kapitan Jacek Wróbel maczał w tym swoje skrzydła). I to tak nagle, że w pewnej chwili znalazłem się po prostu w garażu z Perełką jako asystentką i zadaniem wykonania rzeczonego przedmiotu. Bez planu. No, cóż było robić - budulec na karmnik leżał w garażu od wiosny, kiedy to rozmontowałem mini paletę, na której dotarł do nas bujany fotel tarasowy. Pomierzyłem, przyciąłem, oszlifowałem i zaczęliśmy z Perełką składać to "cudo". Rzecz jasna, nie wszystko wyszło tak, jak bym to sobie wymarzył, ale jest. Rzecz jasna, szybko pojawił się problem, gdzie zamocować jadłodajnię dla ptaków. Na płocie? Na paliku, jak domek dla owadów ? Koniec końców, tymczasowo (czyli na zawsze) karmnik wylądował na olszy. I dobrze. Próbna porcja pszenicy jeszcze żadnego opierzonego hultaja nie skusiła, ale pocz

Dynamic Auto Painter - 5 na 6? Nie sądzę

Obraz
Jakiś czas temu opisywałem program, który zamieniał zdjęcia w "ręcznie malowane" (rysowane) obrazy. Mam licencję na ten program i używam go od czasu do czasu, przygotowując ilustracje na bloga. Jakiś czas temu dostałem mailem informację, że pojawiła się wersja 6, ale po przejrzeniu screenów na stronie producenta stwierdziłem, że aktualizacja nie ma (dla mnie) większego sensu i o całej sprawie zapomniałem. Ostatnio jednak potrzebowałem "na szybko" przygotować ilustrację do artykułu. Akurat na komputerze nie miałem Dynamic Auto Paintera , za to był dostępny szybki internet. Pomyślałem zatem: szybko ściągnę sobie instalator, wpiszę numer aktywacyjny i zrobię, co mam zrobić. No, nie. Zapłaciłeś? To trzymaj się! Po raz kolejny okazało się, że twórcy oprogramowania jak tylko mogą, utrudniają życie legalnym użytkownikom (nie zawsze - na końcu będzie akapit ku pokrzepieniu serc). Okazało się, że zwyczajnie i po prostu instalatora na stronie Media Chance ... nie ma.

Perełka - Duża

Obraz
Perełka dostała nowy, duży rower i jeździ na nim już całkiem dobrze. A że teraz też mam rower, więc jeździmy razem, zwiedzając okolice i spędzając czas. Oczywiście, nie jeździmy w ciszy, bo Perełka ma zawsze na podorędziu kilka ciekawych zagadnień do omówienia. Tym razem rozmowa zeszła na tematy - a jakże - rowerowe. - Tata, a ja już mam duży rowerek, prawda? - pyta przez ramię Perełka, przejeżdżając uważnie przez próg zwalniający. - Tak, teraz masz już duży rowerek. - A Tata, jak będę większa, to będę miała jeszcze większy? - pyta dalej Perełka, zręcznie omijając studzienkę kanalizacyjną. - Tak, im będziesz starsza, tym Twój rower będzie musiał być większy. - Tata, a kiedy będę miała taki duży rower jak twój? Zastanawiam się chwilę nad odpowiedzią - użyć do wyjaśnienia lat? wieku? wzrostu? Wybieram opcję najprostszą i - jak się okaże - najgroszą: - Kiedy będziesz taka duża jak ja, to będziesz mogła mieć też taki duży rower. Perełka hamuje, patrzy na mnie krytycznie i mówi: -

Miły wieczór w ogródku

Obraz
Męczę ten ogródek i męczę, ale jak tu się oprzeć pokusie, żeby jednak przed snem przejść jeszcze od krzaczka do krzaczka? No nie da się.

Kapitan Jacek Wróbel

Obraz
Ostatni tydzień był szczególny - mieliśmy w domu nowego lokatora. Wypadł z gniazda i cudem nic mu się nie stało. Mały wróbel, a właściwie mazurek. Zamieszkał w pudełku, gdzie miał urządzone prowizoryczne gniazdo. Nazywany nieco przewrotnie Panem Wróblem, ćwierkał zaciekle i domagał się jedzenia, podanego wprost do szeroko otwartego dzioba. Preferencje smakowe? Od biedy zamoczone płatki owsiane lub kasza, ulubione - robaczki (wiadomo). Przedpołudnia spędzał w pudełku, ale popołudniami był wynoszony na taras, żeby czuł niebo nad sobą. Raz nawet odwiedził go inny, dorosły wróbel. Posiedział na skraju pudełka, popatrzył i odleciał. Może tata? Jako że maluch dawał radę już jakoś tam przelatywać z palca na stół czy podfruwać, został posadzony na gałązce rosnącej w ogrodzie olszy. Podobało mu się, więc na drugi dzień także zażył sobie podobnej rozrywki. I zniknął. Przeszukaliśmy cały trawnik (może spadł?), obejrzeliśmy drzewo (może polazł wyżej?), natężaliśmy słuch (może przeleciał k

Miły koniec dnia

Obraz
Pogoda dzisiaj była... no, ciężka. Rano chłodno, potem gorąco, ale parno, potem deszczowo, a jeszcze potem, razem z zachodem słońca... TO: Wypatrzone przez Żonę!

Ogrodowa przebieżka

Obraz
Ha, warto jednak czasem zajrzeć do własnego ogródka - zawsze znajdzie się coś nowego. Tym razem mamy urodzaj na słoneczniki, które pięknie obrodziły w różnych odmianach. Do tego rozwinięty fasolnik, astry, kwitnące ogórki - dzieje się! A "na deser" - pszczółki i czający się kwietnik.