[W] Karmnik

Połowa sierpnia - po chłodnych porankach czuć powoli nadchodzącą jesień (tu mój przekorny duch woła: "Bez przesady!")

Pojawił się dość nagle pomysł na karmnik dla ptaków (pewnie Kapitan Jacek Wróbel maczał w tym swoje skrzydła). I to tak nagle, że w pewnej chwili znalazłem się po prostu w garażu z Perełką jako asystentką i zadaniem wykonania rzeczonego przedmiotu. Bez planu.

No, cóż było robić - budulec na karmnik leżał w garażu od wiosny, kiedy to rozmontowałem mini paletę, na której dotarł do nas bujany fotel tarasowy. Pomierzyłem, przyciąłem, oszlifowałem i zaczęliśmy z Perełką składać to "cudo". Rzecz jasna, nie wszystko wyszło tak, jak bym to sobie wymarzył, ale jest.

Rzecz jasna, szybko pojawił się problem, gdzie zamocować jadłodajnię dla ptaków. Na płocie? Na paliku, jak domek dla owadów? Koniec końców, tymczasowo (czyli na zawsze) karmnik wylądował na olszy. I dobrze.

Próbna porcja pszenicy jeszcze żadnego opierzonego hultaja nie skusiła, ale poczekamy do wieczora, kiedy ptaki wrócą z dziennych wojaży. A Wam jak się podoba?

Komentarze

  1. Fajny domek i zgrabnie wkomponowany między gałęziami. Przyjdzie jesień, zima i pojawią się zawsze głodne wróble, sroki, wrony i gołębie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz