Filmiki o naprawianiu rzeczy

Kiedyś już wspominałem o tym, że lubię pasjami oglądać filmiki ludzi, którzy nagrywają swoją pracę podczas renowacji zniszczonych i, zdawałoby się, skazanych na zapomnienie przedmiotów. Większość filmików, które widziałem, prezentowały dość wysoki poziom warsztatowego zaawansowania - autorzy mieli odpowiednie narzędzia i wiedzieli, co robią, dzięki czemu filmiki oglądało się bardzo dobrze.

Dzisiaj jednak zobaczyłem to:

No... Jezus Maria!... człowiek dostał szlifierkę i kozioł do cięcia drewna, po czym postanowił przywrócić do świetności młot. Oglądałem to z niedowierzaniem - najpierw, kiedy zamiast solidnego imadła autor użył wspomnianego stołu, potem w sumie zaczął szlifować zamiast ciąć, ale gdy zamocował tarczę do cięcia, zaś obuch wziął do GOŁEJ ręki, nie mogłem już patrzeć dłużej.

Myślałem zrazu, że to ja jestem jakiś przewrażliwiony, ale w komentarzach mnóstwo jest ostrzeżeń pod adresem autora. I słusznie - ciekawy filmik na YouTube z pewnością nie jest wart odciętych palców czy utraconego oka.

Tak myślę.

Komentarze

  1. Aż się boję oglądać...
    Ale ludzie mają czasem takie pomysły, że włos się jeży. Zresztą stąd jest Nagroda Darwina...:)
    Inną jeszcze sprawą jest to, co potrafią zrobić z odnawianą rzeczą. Widziałam zdjęcia na blogu. Cudnej urody stołek, stół czy inny mebel. Drewniany. Trzeba było zdjąć warstwę obrzydliwego lakieru lub farby, wyszlifować, pomalować odpowiednio - byłoby cacko. I co? Oczyszczono, oszlifowano i... zapaćkano grubą warstwą ohydnej farby kredowej czy jakiej takiej, w ckliwym, pastelowym kolorku, dodano wzorki metodą decoupage. UCH! Cóż, jestem zwolenniczką prostoty, doceniam piękno drewna. I jak się wszystko przerabia na coś takiego, to mnie się coś robi. Wiem, każdy ma swój gust...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz