Kapitan Jacek Wróbel

Ostatni tydzień był szczególny - mieliśmy w domu nowego lokatora. Wypadł z gniazda i cudem nic mu się nie stało. Mały wróbel, a właściwie mazurek.

Zamieszkał w pudełku, gdzie miał urządzone prowizoryczne gniazdo. Nazywany nieco przewrotnie Panem Wróblem, ćwierkał zaciekle i domagał się jedzenia, podanego wprost do szeroko otwartego dzioba. Preferencje smakowe? Od biedy zamoczone płatki owsiane lub kasza, ulubione - robaczki (wiadomo).

Przedpołudnia spędzał w pudełku, ale popołudniami był wynoszony na taras, żeby czuł niebo nad sobą. Raz nawet odwiedził go inny, dorosły wróbel. Posiedział na skraju pudełka, popatrzył i odleciał. Może tata?

Jako że maluch dawał radę już jakoś tam przelatywać z palca na stół czy podfruwać, został posadzony na gałązce rosnącej w ogrodzie olszy. Podobało mu się, więc na drugi dzień także zażył sobie podobnej rozrywki. I zniknął.

Przeszukaliśmy cały trawnik (może spadł?), obejrzeliśmy drzewo (może polazł wyżej?), natężaliśmy słuch (może przeleciał kawałek i teraz leży gdzieś w zaroślach?) - nic.

Późnym popołudniem rozległo się znajome ćwierkanie. Kapitan siedział wysoko na olszy - przynajmniej ja miałem takie wrażenie, że to on. Rozmiar się zgadzał, no i ptak nie uciekał na nasz widok. Do pudełka nie sfrunął już, odleciał.

Może wpadł tylko się pożegnać?

Powodzenia!

Komentarze

  1. A widziałeś, że ptak wypadł z gniazda?? Bo jeśli był cały i zdrowy, do tego opierzony, to był to podlot, czyli młodzieniaszek, który opuścił już gniazdo, uczy się życia i jest nadal doglądany i karmiony przez rodziców (poza gniazdem). Takich ptaków nie należy zabierać, to u nich normalny etap rozwoju. Dobrze, że przeżył :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, wszystko było konsultowane z ludźmi znającymi się na rzeczy (w tym dieta). Zresztą, pomijając wszystko, pisklak nie przeżyłby na ziemi nocy na naszym ogródku - kręcą się tutaj ciągle koty, co jakiś czas zresztą zostawiając na progu a to zaduszoną mysz, a to rozprutego wróbla.

      Usuń
  2. Bardzo dobrze się zachowaliście. Czekam na kolejny wpis :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz