Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2019

[K] Duży na drodze

Obraz
Dziś znów o grach - ale tym razem o grze dość nietypowej. Euro Truck Simulator 2 to pozycja już wiekowa, ale - jak się okazuje - ciągle żwawa i dostarczająca przyjemnej rozrywki. Złe miłego początki Swoją przygodę z ETS2 zacząłem już jakiś czas temu i to dość niefortunnie. Gra nie chciała się zainstalować i musiałem za pomocą supportu ze Steama robić różne "czary-mary". W końcu jednak udało się całość uruchomić, ale zanim przejdę do sedna, może małe wyjaśnienie. Euro Truck Simulator 2 jest - jak nazwa podpowiada - symulatorem ciężarówki na terenie Europy (co dość istotne - istnieje też osobna wersja na rynek amerykański). Jeździmy sobie od miasta do miasta, przewożąc najrozmaitsze towary. Wiadomo, trzeba się wyrobić w czasie i nie uszkodzić ani towaru, ani ciężarówki. I to tyle. Jeździmy Początkowo nie mamy pieniędzy na zakup własnego sprzętu, więc imamy się pracy dorywczej i bierzemy zlecenia "z rynku". Ktoś chce coś przewieźć i chętnie nam zapłaci

Perełka - Gandalf

Obraz
Trwa wieczorne opowiadanie "bajek" na dobranoc. Tydzień wcześniej skończyliśmy "Hobbita", teraz opowiadamy sobie "Władcę pierścieni" - wszystko oczywiście w dość złagodzonej postaci. Frodo i reszta hobbitów dotarli właśnie do Rivendell i trwa narada u Elronda. Król elfów opisuje sposób na unicestwienie pierścienia - długą i niebezpieczną drogę na terytorium wroga, tuż pod okiem Saurona i jego plugawych zastępów. Drogę, z której raczej nikt nie wróci. Zgroza! Perełka ściska mi rękę swoją łapką i mówi nagle: - Tata, a ja bym wiedziała, co zrobić. - No, co takiego? - pyta z lekkim zdziwieniem Tata. Perełka opiera się na łokciu i wyjawia swój pomysł: - Bo pamiętasz, Gandalf miał przyjaciół, te wielkie orły. To powinien wziąć pierścień, wsiąść na takiego orła, podlecieć do tej Odo... Olo... - Orodruiny - podpowiada Tata. - No, Orodruiny, i wrzucić tam z góry pierścień do ognia. Szach-mat, panie Tolkien! - Ale tak nie zrobią, nie? - pyta Perełka, a w gł

Cyfrowa przyjemność w podróży

Obraz
Całkiem niedawno pisałem podsumowanie roku korzystania ze smartfona. Zabrakło w nim szerszego opisu dość błahego działu, jakim są gry - a na graniu "mobilnym" spędzam więcej czasu niż na graniu "stacjonarnym", na komputerze. W większości są to typowe zabijacze czasu, które umilają oczekiwanie lub podróż, niemniej postanowiłem przedstawić własną listę, bo wypróbowałem wielokrotnie więcej tytułów (każda z poniższych gier występuje w sklepie Google'a w co najmniej kilkunastu odmianach od różnych producentów - mam na myśli samą pomysł, ideę, choć i wykonanie często jest bardzo podobne). Jak to w przypadku aplikacji mobilnych, zdecydowana większość zamiast pobierania opłat wyświetla reklamy. Często można się takich reklam pozbyć za symboliczną opłatę 5-10zł, na co w kilku przypadkach się zdecydowałem. Sudoku genina.com No, łamigłówka sudoku - kto lubi, ten lubi. Różne poziomy trudności, zapisywanie rekordów (czasowych) i łatwe uzupełnianie - to wszystko przeko

[O] Endel

Obraz
Pisałem nie dalej jak wczoraj o aplikacji Endel , z którą (tzn. z jej twórcami) wytwórnia Warner podpisała kontrakt na 15 wydawnictw. Aplikacja jest dostępna w Sklepie Google'a i w AppStore , więc można się z nią zapoznać w praktyce, co właśnie postanowiłem zrobić. Aplikację zainstalowałem, podłączyłem słuchawki i... Generalnie troszkę się zawiodłem. Nie zrozumcie mnie źle - jeśli chcesz i lubisz słuchać stonowanego, odprężającego "blimblania", czyli czegoś z połączania muzyki medytacyjnej, relaksacyjnej i usypiającej, to dobrze trafiliście. Endel potrafi generować tyle takiej muzycznej waty, ile tylko zapragniecie. Co ciekawe, dźwięki ewoluują, to nie jest zwykłe puszczenie w kółko jakiejś pętli. Co ciekawe, aplikacja zapewnia, że obsługuje cztery "tryby" generowania muzyki - na potrzeby relaksu, skupienia, zasypiania oraz "osobistego tempa". Jako parametry dla algorytmów mogą służyć takie dane, jak położenie (jeśli udostępnimy swoją lokaliza

SI w muzycznym natarciu

SI, czyli Sztuczna Inteligencja rozwija się szybciej i szybciej - to wiem i obserwuję od dłuższego czasu. Ale nie spodziewałem się newsa , że wytwórnia Warner podpisała właśnie kontrakt z... aplikacją Endel . Algorytm zaszyty w programie ma dostarczyć jeszcze w tym roku materiału do 15 wydawnictw (albumów). Przyznam, że jestem w kropce, bo nie wiem, co napisać. Bo z jednej strony - jako programiście - wręcz nie wypada mi nie szanować osiągnięć kolegów po fachu. W końcu za tym wszystkim stoi owoc wieloletniej pracy wielu dziesiątek, jeśli nie setek ludzi, poczynając od muzyków, przez psychologów, projektantów, programistów, testerów i tak dalej. Udało się zbudować coś, co tworzy (generuje?) muzykę, której da się słuchać - więcej nawet: która ma określone działanie na słuchacza. To doprawdy fantastyczne! Ale z drugiej strony patrzę na to jako muzyk i coś we mnie się burzy. Muzyka przecież miała być pewnym bastionem, niedostępnym matematyce, obliczeniom i algorytmom. Tymczasem okazu

[S] Wiosna, nie da się ukryć!

Obraz

[S] 304 stopnie

Obraz
Bojowe zadanie na weekend - zdobyć zdjęcie tzw. Mostka pokutnic między wieżami katedry św. Marii Magdaleny we Wrocławiu. Pomysł: wedrzeć się niedługo przed zachodem słońca do domu handlowego Feniks i zrobić zdjęcie z okna na którymś z wyższych pięter. Efekt: beznadziejne zdjęcia zza szyby i zgorszone spojrzenia obsługi sklepów. Na szczęście obróciłem głowę i wydało mi się, że zauważyłem ruch na wieży bazyliki mniejszej pw. św. Elżbiety. Wieża widokowa miała być czynna dopiero od kwietnia, ale potruchtałem do niej w nadziei, że ładna pogoda skusiła zarządcę do wcześniejszego otwarcia. Bingo! Nowe bojowe zadanie: w pół godziny (tylko zostało do zamknięcia wieży) dostać się na taras widokowy, zrobić zdjęcia i zejść na dół. Do pokonania: 304 stopnie w górę i tyle samo w dół, łącznie 182 metry w pionie. Uf! Jak widać poniżej, udało się - ale łatwo nie było. Za to widoki - wspaniałe. Zrobiłbym lepsze zdjęcia, ale miałem pod ręką tylko wąski teleobiektyw, bez żadnego szerokiego kąta (

[S] Festiwal roślin owadożernych

Obraz
Miałem dzisiaj okazję odwiedzić Festiwal roślin owadożernych na wrocławskim stadionie. Strona http://festiwalroslin.pl/ obiecywała wiele, a wyobraźnia, podkręcona wizją przepastnych stadionowych przestrzeni, jeszcze te oczekiwania wyolbrzymiła. Jednym słowem, miało być super. Po takim wstępie oczywiście już wiadomo, że tak super wcale nie było - ale może najpierw o roślinach. Były okazy nie tylko roślinożerne, ale także obejrzeć można było najrozmaitsze storczyki, było też troszkę drzewek bonsai , a nawet - ale symbolicznie - sukulenty. Całość efektownie podświetlona i wyodrębniona na dające się obchodzić wkoło "wysepki". Dla najmłodszych zorganizowano "scenę", gdzie można było wziąć udział w różnych grach i zabawach (oj, tłoczno tam było! a telebim okazał się świetnym pomysłem). To tyle dobrych wiadomości. Całą resztę trzeba jednak zaliczyć do wpadek albo zapisać na poczet niedoświadczenia organizatorów. Zaczęło się już od parkingu, gdzie panowie w żółtych k