[O] Endel

Pisałem nie dalej jak wczoraj o aplikacji Endel, z którą (tzn. z jej twórcami) wytwórnia Warner podpisała kontrakt na 15 wydawnictw. Aplikacja jest dostępna w Sklepie Google'a i w AppStore, więc można się z nią zapoznać w praktyce, co właśnie postanowiłem zrobić. Aplikację zainstalowałem, podłączyłem słuchawki i...

Generalnie troszkę się zawiodłem. Nie zrozumcie mnie źle - jeśli chcesz i lubisz słuchać stonowanego, odprężającego "blimblania", czyli czegoś z połączania muzyki medytacyjnej, relaksacyjnej i usypiającej, to dobrze trafiliście. Endel potrafi generować tyle takiej muzycznej waty, ile tylko zapragniecie. Co ciekawe, dźwięki ewoluują, to nie jest zwykłe puszczenie w kółko jakiejś pętli.

Co ciekawe, aplikacja zapewnia, że obsługuje cztery "tryby" generowania muzyki - na potrzeby relaksu, skupienia, zasypiania oraz "osobistego tempa". Jako parametry dla algorytmów mogą służyć takie dane, jak położenie (jeśli udostępnimy swoją lokalizację), bicie serca (jeśli udostępnimy dane telemetryczne np. ze smarwatcha), dane pogodowe czy porę dnia. Producent chwali się, że słuchanie Endla (Endela?) powoduje sześciokrotne zwiększenie koncentracji, obniżenie niepokoju (?) i ponad pięciokrotne "zwiększenie zaangażowania"... Pomiarów dokonał profesor Mihaly Csikszentmihalyi z Claremont Graduate University, autor bestselerowej książki Flow). Producent Endla chwali się tym dość tajemniczo - informacja o profesorze jest mocno wyciemniona i trudna do odczytania.

Czy to działa? Słuchałem Endla kilka godzin i generalnie wrażenia mam takie, że generowana przez niego muzyka albo usypia, albo denerwuje (gdy powtarzające się motywy trwają za długo). Przy czym nie słuchałem tej muzyki dla samego słuchania, tylko wykorzystywałem ją tak, jak sugerują twórcy: do osiągnięcia skupienia czy relaksu, podczas pracy, podczas przerw.

Na plus należy zaliczyć bardzo prosty i czytelny interfejs samej aplikacji - nie sposób się tu zgubić czy coś źle wcisnąć. Czarno-biały minimalizm bardzo dobrze pasuje do charakteru generowanych przez program dźwięków. Co może być ważne dla niektórych, generowanie muzyki odbywa się w samej aplikacji na telefonie, nie ma tutaj streamingu z serwerów producenta, więc nie cierpi na tym transfer.

Ostatecznie więc mogę stwierdzić, że sama aplikacja rzeczywiście robi to, co ma robić, tło muzyczne z reguły jest przyjemne i da się przy nim spokojnie pracować - wszystko to pod warunkiem, że wolimy takie spokojne dźwięki od riffów ulubionego zespołu rockowego czy kameralnego kwartetu smyczkowego. Jeśli miałbym mieć jakieś zastrzeżenia, to do samej jakości dźwięku, która jest moim zdaniem słaba. Dźwięki nie są "gładkie" i "głębokie", zaś obraz stereo - stosunkowo wąski. Być może jest to cecha obecnej, jeszcze mocno wczesnej wersji aplikacji, chociaż pewnie nie należy się tu spodziewać jakiejś rewolucji.

Nie ma tutaj żadnych motywów, porywających tematów, bogatych aranżacji - to jeszcze nie ten etap. Na razie są to pojedyncze plumkania i rozległe plamy dźwiękowe, które de facto trudno jest w ogóle nazwać muzyką. Z drugiej strony, początek został zrobiony - zobaczymy, do jakiego etapu i jak szybko dojdziemy na drodze w generowaniu muzyki. Dużo większe wrażenie robi np. projekt AIVA:

Komentarze