Perełka - Gandalf
Trwa wieczorne opowiadanie "bajek" na dobranoc. Tydzień wcześniej skończyliśmy "Hobbita", teraz opowiadamy sobie "Władcę pierścieni" - wszystko oczywiście w dość złagodzonej postaci. Frodo i reszta hobbitów dotarli właśnie do Rivendell i trwa narada u Elronda. Król elfów opisuje sposób na unicestwienie pierścienia - długą i niebezpieczną drogę na terytorium wroga, tuż pod okiem Saurona i jego plugawych zastępów. Drogę, z której raczej nikt nie wróci. Zgroza!
Perełka ściska mi rękę swoją łapką i mówi nagle:
- Tata, a ja bym wiedziała, co zrobić.
- No, co takiego? - pyta z lekkim zdziwieniem Tata.
Perełka opiera się na łokciu i wyjawia swój pomysł:
- Bo pamiętasz, Gandalf miał przyjaciół, te wielkie orły. To powinien wziąć pierścień, wsiąść na takiego orła, podlecieć do tej Odo... Olo...
- Orodruiny - podpowiada Tata.
- No, Orodruiny, i wrzucić tam z góry pierścień do ognia.
Szach-mat, panie Tolkien!
- Ale tak nie zrobią, nie? - pyta Perełka, a w głosie słychać nadzieję.
- Nie, nie zrobią.
- To dobrze, bo by się już dzisiaj bajka skończyła!
No proszę, Tolkien ad usum Delphini.:))) Dzieci to szybko znajdują odpowiednie rozwiązanie, chociaż fakt - to by całkowicie położyło fabułę.:)
OdpowiedzUsuń