[O] Arrow

Miałem nie oglądać Arrow, bo w pewnym momencie zniechęciłem się do seriali rodem z DC. Nie wytrzymałem jednak długo i z braku laku obejrzałem sobie pilot przygód nowoczesnego Robin Hooda. Po czym obejrzałem wszystkie odcinki, które Netflix do tej pory opublikował. I zanim napiszę więcej, uważam Arrow za najlepszy z całej rodziny DC - bezapelacyjnie.

O czym to jest?

Zasadnicza linia fabularna opisuje przygody miliardera Olivera Queena, który po katastrofie morskiej wylądował na pewnej mrocznej wyspie. Przeżyte zdarzenia sprawiają, że młodzieniec z głupkowatego playboya zmienia się w świetnie wyszkolonego zabójcę, a po powrocie do cywilizacji - w mrocznego mściciela.

Tradycyjnie dla DC, bohater broni swojego miasta - Star City (tak jak Flash ochrania Central City, a Supergirl - National City) - najpierw przed rożnego rodzaju "grubymi rybami", których nieczyste interesy szkodzą miastu. Później pojawia się coraz więcej zagrożeń, łącznie z Ligą Zabójców, meta-ludźmi i innymi wymiarami.

W odróżnieniu od Flasha i Supergirl, Arrow nieco mocniej trzyma się ziemi - główny bohater nie ma żadnych super-mocy, podobnie jak członkowie tzw. oryginalnego zespołu (czyli Felicity i John Diggle). Także przeciwnicy, szczególnie pierwszego sezonu, są na ogół zwykłymi ludźmi. Pierwszy sezon Arrowa różni się jeszcze jedną rzeczą od pozostałych seriali DC - Oliver Queen nie stroni od zabijania. Później się to zmienia, zresztą sam główny bohater zmienia też imię.

Dlaczego jest fajnie?

Arrow ogląda się przyjemnie z dwóch powodów: po pierwsze, jest tu mniej wydumanych, pozaziemskich czy nadnaturalnych mocy. Serial jest też dość spójny i konsekwentny - np. po wybuchu akceleratora w Central City pojawiają się meta-ludzie, którzy docierają także do Star City; także inne działania w ramach uniwersum nie pozostają bez wpływu na działania Arrowa.

Dużą siłą serialu w mojej opinii są też retrospekcje - początkowo tylko z wyspy, później dotykają także innych okresów w życiu głównych bohaterów. Dzięki nim lepiej rozumiemy motywy działania, wprowadzają one też drugi wymiar w ocenie postaci - przestają być po prostu szlachetne czy po prostu podłe.

Problemy

Serial nie jest idealny, choć nie wpływają one jakoś mocno negatywnie na całościowy odbiór. Przede wszystkim męczą wątki, w których w kółko wałkuje się to samo: Oliver jest wkurzony, Oliver robi coś "po swojemu", Oliver się godzi z innymi. Potem to samo z Felicity, a potem z Digglem. I potem znów z Oliverem.

Czasem rozwiązania scenarzystów są mocno dyskusyjne, a momentami wręcz głupie (np. drużyna mogłaby zakończyć jakąś sprawę już w pierwszej scenie, bez ofiar i kosztów, ale nikt nie dostrzega oczywistego rozwiązania i konflikt trwa przez trzy odcinki).

Strzała!

Ostatecznie jednak Arrow się broni. To jedyny serial od DC, gdzie nie byłem znużony po trzecim sezonie - tutaj wystarczyło materiału i pomysłów. Ciekawie wyglądają też crossy z Flashem, a w ogóle bardzo dobrze dobrano obsadę (też podobnie jak we Flashu). Efekty specjalne są na dobrym poziomie i życzyłbym sobie, żeby polskie kinowe filmy fabularne mogły się czymś takim poszczycić.

Zachęcam zatem do oglądania - jeśli masz wybrać jeden z wielu seriali DC, to ten jest w mojej opinii najlepszy.

Komentarze

  1. Nie oglądałam, ale kojarzę reklamę tego serialu w którymś programie telewizji. Tylko to było jakiś czas temu, nie pamiętam, w którym programie to było. Ale takie ciacho świetnie strzelające z łuku zapamiętałam.:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, bo to już stary serial, z 2012 roku :) Tyle tylko, że ja go dopiero niedawno odkryłem ;)

      Usuń

Prześlij komentarz