Mam sporo zaległych gier, w które nigdy jeszcze dotąd nie grałem. Niektóre są już dość stare, inne całkiem nowe. Do tych drugich zalicza się Gris . A że nie mieliśmy ostatnio z Perełką dużego wyboru (Perełka preferuje Age of Empires 2 ), to spróbowaliśmy. Piękno Kiedy zaczęliśmy grać, od razu miałem skojarzenie z Journey - mimo zupełnie innej stylistyki w Gris . Tu też mamy enigmatyczną historię pewnej osoby - Gris jest dziewczyną, która traci cały swój świat i rozpoczyna podróż do jego odzyskania. W grze nie pada ani jedno słowo - mówione czy pisane - nie wiemy, kto jest kim, nie wiemy, co dokładnie mamy robić, ale gra prowadzi nas tak dobrze, że nie musimy się w ogóle zastanawiać. Gra czaruje piękną oprawą. I grafika, i muzyka - choć w gruncie rzeczy proste - urzekają, zresztą może dlatego właśnie, że są proste. Przez ten świat się płynie - animacja bohaterki jest rewelacyjna, a małe wymagania sprzętowe sprawiają, że nawet mój zaawansowany wiekowo pecet dawał sobie radę b...