Statystyczna mizeria
Tak i w tym roku nadszedł czas na podsumowanie blogowe - przy czym nie bardzo jest co podsumowywać, prawdę mówiąc. 76 wpisów (łącznie z tym) to najsłabszy wynik od dziesięciu lat i chociaż już przy okazji ostatniego podsumowania przeczuwałem dość znaczny spadek, to jednak liczyłem na przyzwoitą "setkę". Reszty wykresów nawet nie bardzo chciało mi się robić, bo pod względem różnorodności także nie było bogato: połowa wpisów to posty, nazwijmy to, publicystyczne. Pozostała połowa to teksty informatyczne, recenzje i wpisy warsztatowe. Fotograficzno-spacerowych wpisów było ledwie pięć, skąd i problemy przy wyborze Kamyków . Czy to oznacza ostateczny schyłek mojego pisania w sieci? Raczej nie - zadziałały tu dwa czynniki. Po pierwsze, bardzo mocno przeniosłem się na GadeSound , czyli bloga poświęconego dźwiękowi i muzyce. To tam powstało ponad 130 wpisów, więc w ostatecznym rozrachunku mam ich ponad 210, czyli (statystycznie, a co!) jeden wpis co niecałe dwa dni. Drugim cz...