Ile jest prawdy w zdjęciach ptaków?

Nie da się ukryć, że ostatnie kilka tygodni zaowocowały prawdziwym zalewem zdjęć skrzydlatych pociech. Na Facebooku zostałem zapytany, jak te zdjęcia robię i ile w nich jest "prawdziwego zdjęcia", a ile obróbki. Z lenistwa - bo nie chcę potem komuś innemu pisać tego samego - postanowiłem dać znać na blogu, jak się rzeczy mają. Wprowadzenie sprzętowo-programowe Szaleństwo zaczęło się dokładnie miesiąc temu, kiedy zamontowałem zbudowany kilka dni wcześniej karmnik w ogródku. Pierwsze pojawiły się zawsze ciekawskie sikorki, a ja im od razu zrobiłem parę zdjęć - pierwszego dnia korzystałem z Nikona D700 i obiektywu Nikkor 300/4 . Potem przez parę dni zdjęcia robiłem aparatem Fuji X-S10 z adapterem i przymocowanym do niego tym samym Nikkorem 300/4 . Oznaczało to konieczność ręcznego ostrzenia (adapter nie przenosi auto-focusa z aparatu do obiektywu), co może wydawać się dość karkołomne przy fotografowaniu ptaków. W zamian jednak X-S10 oferował bardzo wysokie użyteczne ISO