Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2018

Zima

Obraz
Koniec lutego, a zima przypomniała sobie o swoich obowiązkach i ścisnęła ziemię tęgim mrozem. No, dawno już takiego zimna nie było. Chwilowo zatem myśli o wiośnie trzeba nieco pohamować, bo zaraz okaże się, że cały marzec będziemy walczyć ze śniegiem (oby nie w Wielkanoc)! Tymczasem próbuję się pozbyć uporczywego suchego kaszlu w nadziei, że to jednak nic poważnego. Jako ilustracja - zdjęcie sprzed ponad roku, bo akurat nie mam niczego lepszego pod ręką:

Kasowniki

Obraz
Wrocławskie MPK zaplanowało na ósmego marca wymianę tradycyjnych kasowników biletów na nowe, elektroniczne, nowoczesne (i zapewne bardziej awaryjne przy okazji). Stare kasowniki dostały jednak szansę na pożegnanie się z pasażerami:

Perełka - Stary tata

Obraz
Tata i Perełka jadą tramwajem - Perełka na siedząco, tata na kucająco. Perełka przygląda się uważnie i mówi z namysłem: - Tata, Ty masz jutro urodziny, wiesz? Tata, ucieszony dobrą pamięcią Perełki, z trudem ukrywa wzruszenie. Perełka jednak jeszcze nie skończyła: - Strasznie będziesz stary. - No... tak... - tata robi smutną minę. Perełka, widząc to, poklepuje go krzepiąco po brodatym policzku. - Nie martw się! - A co, jeszcze do czegoś tata się nadaje? - z nadzieją pyta tata. - No, nadajesz się do zabawy. I do zakupów. Czyli nie jest jeszcze źle, no nie?

XL

Postanowiłem z pewnej okazji nieco odświeżyć wygląd mojego bloga, bo popadł w straszną stagnację - poprzedni layout miał już cztery lata ... Nadal jest jasno, ale postawiłem na większą "kondensację" wpisów, które są teraz szybsze do wizualnego wyszukania (o ile mają jakąś ilustrację, a zwykle mają). Dostęp do listy chronologicznej (podział na lata) jest, tylko trzeba myszkę przesunąć w do górnej prawej krawędzi. Trzeba jeszcze dopracować parę rzeczy (np. podpisy pod zdjęciami), ale chyba nie wypadło najgorzej, jak myślicie?

Happy End

Obraz
Macie swoje "płyty dzieciństwa"? Ja mam. Przez to, że Tata lubił nagrywać audycje radiowe oraz miał gramofon "Artur", do dziś mam słabość do Elvisa, Boney M, Czerwonych Gitar i... Happy Endu. W tym ostatnim przypadku każdorazowe odsłuchanie albumu "Jak się masz kochanie" wiąże się z bardzo mieszanymi uczuciami, gdzie nostalgia walczy z zażenowaniem... Jeśli szukacie piosenek, które są bardzo chwytliwe, mają proste do zapamiętania melodie, a do tego niemożliwie wręcz kliszowe i banalne słowa, to jest to dla Was idealna płyta. Są tu nieszczęśliwe miłości (szczęśliwe zresztą też), rozstania, powroty, bukiety polnych kwiatów, nieśmiertelne bzy, uśmiechy, oczy, które mówią wszystko i tak dalej, i tak dalej... No i co z tego, myślę sobie. I słucham sobie raz do roku, a wtedy wracają chwile beztroskiego dzieciństwa. Wtedy te piosenki brzmiały pięknie i odkrywczo... Szkoda, że życie takie nie jest.

Potrójne combo komunikacyjne

Oj, działo się wczoraj po południu we Wrocławiu, działo!... Niby nic Udało mi się wczoraj wyjść wcześniej z pracy - z myślą o tym, by szybko odebrać Perełkę z przedszkola i zdążyć zrobić obiad w rozsądnym czasie. Wrocławskie MPK postanowiło jednak ukrócić tę samowolę i autobus, którym miałem podjechać na Plac Grunwaldzki, nie pojawił się na przystanku. "Mała niedogodność" - pomyślałem i raźnym krokiem doszedłem do pętli, gdzie wsiadłem w tramwaj. Straciłem dobrych 5 minut, ale to przecież nie tragedia. Za dobrze szło Wszystko przebiegało sprawnie do momentu, gdy tramwaj dotarł w okolice Galerii Dominikańskiej. Tam stanął przed przystankiem na dobrych 8-10 minut. Dopiero gdy drzwi się otworzyły, jakiś obcy głos powiedział coś przez głośniki, z czego (siedziałem w słuchawkach) usłyszałem tylko "objazd ulicą Piastowską". Tknięty przeczuciem, wyskoczyłem i dobrze się stało, bo tramwaj ruszył, ale zamiast pojechać prosto, skręcił w prawo. Ulica Kazimierza Wielkieg

[S] Wrocławskie Muzeum teatru

Obraz
Podczas weekendowych wypadów tak się jakoś złożyło, że przechodziliśmy mimo Forum Muzyki. A tutaj szyld: Muzeum teatru. Wchodzimy? No jasne! W muzeum jest kilka fajnych punktów do "zaliczenia" - pulpit inspicjenta (zabawka z gatunku tych, które cieszą, gdy my się bawimy, a denerwuje, gdy bawią się inni), mieszkanie reżysera Henryka Tomaszewskiego (rewelacyjne zabawki, które każą się zastanowić, czy przemysł zabawkarski gdzieś przypadkiem nie pobłądził) oraz punkt ćwiczenia dykcji dra Oczkosia. Tak czy owak, zajrzeć warto, bo to jedno z tych muzeów, które nie są tylko statyczną wystawą gablotek. Jako bonus - szklana ściana Narodowego Forum Muzyki, stojącego nieopodal muzeum:

[S] Kolejna porcja krasnali

Obraz
Wrocław krasnalami stoi, to wiadomo od dawna. Przyjezdni albo nowi mieszkańcy wyszukują je i robią sobie z nimi zdjęcia: W sumie jestem chwilowo i nowy, i przyjezdny, więc na każdym spacerze staram się znaleźć kilka przypadków, których jeszcze nie znałem (co nie zawsze się udaje). Zapraszam do obejrzenia kolejnego zbioru: Jako bonus - prawie krasnoludek, tylko ciut większy i bardziej ruchomy:

[S] SkyTower

Obraz
Dziś relacja niemal "na żywo", bo dopiero co wróciliśmy z tarasu widokowego SkyTower . 49 piętro, piękna panorama miasta... tak pięknie miało być. Niestety, jedyne, co czuję obecnie, to rozczarowanie. Ale nie tym, że Wrocław widziany z góry był spowity oparem (którego tak mocno na zdjęciach nie widać, bo je obrobiłem - na końcu możecie zobaczyć jedno przykładowe "prosto z aparatu"). Chodzi o organizację. Zacząć należy od tego, że wejście na wieżę i wejście do kas są zupełnie odseparowane, więc najpierw trzeba pognać do galerii handlowej, kupić bilet i pogalopować do wejścia (o ile mamy szczęście i jakaś grupa nie zarezerwowała sobie danej godziny - indywidualnych rezerwacji niestety nie ma). Tam trzeba na mrozie poczekać długą chwilę, zanim panowie z obsługi otworzą drzwi. Potem wjeżdża się na 49 piętro i... główne źródło zawodu: taras widokowy obejmuje tylko połowę piętra. To znaczy, że nie sposób obejść wieży dookoła (np. nie ma zupełnie widoku na wschód). Sam

[M] Zapomniane wtyczki

Obraz
W związku z przeprowadzką niewiele się dzieje na polu, khm, twórczym, zwłaszcza muzycznym. Nie bardzo jest czas, a nawet jak już do czegoś siądę, to brakuje pomysłów. Idealny czas, żeby nadrobić zaległości. A zaległości są takie, że mimo posiadania wielu narzędzi, nadal mam mało wiedzy, jak je w pełni wykorzystać. Ostatnio np. dzięki artykułowi w "Estradzie i Studio" odkryłem, że mogę znacznie polepszyć brzmienie gotowych utworów, bo mam kilka (z palety 38!) wtyczek od IK Multimedia , służących do masteringu i dających świetne efekty (o ile używa się ich z głową). Do tej pory ich nie stosowałem, bo nie bardzo wiedziałem, jak je ustawić, a i, prawdę mówiąc, nie bardzo czułem taką potrzebę. Dopiero "produkcja" płyty Runaway pokazała dobitnie, że nie potrafię sprawić, by moje utwory były odpowiednio głośne i... "mięsiste". Do rzeczy jednak - chodzi tutaj przede wszystkim o wtyczki Master Match i One z pakietu T-RackS , które przy odpowiednim obchodzen

Ciężkie powietrze

Obraz
Jest jedna rzecz we Wrocławiu, która się podobać nie może - to powietrze. Już wiele razy zdarzało się w tym roku, że raportowano złą jakość powietrza, zaś w ostatnią sobotę zostaliśmy niechlubnym rekordzistą , i to szczebla światowego. W niedzielę było tylko trochę lepiej, bo daliśmy się wyprzedzić np. Hanoi czy Kalkucie, ale marna to pociecha. Najgorsze, że tę złą jakość jak najbardziej się odczuwa - powietrze zwyczajnie śmierdzi, a dodatkowo wywołuje suche pokasływanie... Źródło: http://eko-logis.com.pl Dzisiaj jest trochę lepiej, bo i zerwał się lekki wiaterek. Czy do wiosny coś się znacząco poprawi?...

Whoops!

Obraz
W zeszłym tygodniu przestał mi działać blog. To znaczy, w zasadzie nie przestał zupełnie, tylko po wpisaniu adresu www.ladaco.blogspot.com w przeglądarce zaczęło pojawiać się coś takiego: Nie jest to dokładnie screen występujący w moim przypadku, bo nie mogłem go już dzisiaj przechwycić. Różni się jednak tylko kodem, który wyglądał tak: bX-oph39a. Najpierw myślałem, że to wynik tego, że w pracy mamy ustawione proxy przez inny kraj. Ale kiedy dostałem sygnały od znajomych, że "coś się popsuło", zacząłem tropić i trafiłem na grupę dyskusyjną, gdzie zebrali się podobni do mnie właściciele blogów. No i szybko wyszło na jaw, że coś się faktycznie musiało "popsuć" w platformie Bloggera, bo mimo kilku niby oficjalnych recept, poprawy nie było. A poprawę miało zapewnić między innymi: wyczyszczenie cache'u przeglądarki, zmiana przeglądarki na inną, aktualizacja do najnowszej wersji, zmiana szablonu bloga, otwarcie kodu bloga i zapisanie zmian, ustawienie własnej

Dziwności komunikacyjne

Dobra, pojeździłem trochę komunikacją i pora zauważyć parę ciekawych rzeczy - poza rzucającą się w oczy gwałtownością jazdy . Pierwsza rzecz, która dotknęła mnie osobiście już kilka razy, to nieco osobliwy sposób wprowadzania tramwajów do ruchu. W Poznaniu byłem przyzwyczajony do tego, że tramwaje jednej linii "startują" z tej samej pętli, a nawet jeśli były na noc w odległej zajezdni, to najpierw dojeżdżają na pętlę i dopiero stąd rozpoczynają kursy. W efekcie np. "jedynkę" zawsze można było złapać na Ogrodach, za to na pewno nie dało się w nią wsiąść na Mieszka I. We Wrocławiu jest inaczej. Tramwaje zaczynają bieg w jakichś losowych (dla mnie) miejscach i trzeba śledztwa, żeby dowiedzieć się, że np. "33" rano nie jedzie przez Świdnicką, jak to robi przez cały dzień, tylko przez Dworzec Główny i Kołłątaja, zupełnie nie swoją trasą. Z moją "czwórką" jest też jest dziwnie, bo zamiast jechać jedna za drugą po Grabiszyńskiej, to co druga dojeżdża

[K] Vivaldi pisał opery

Pod ostatnim wpisem, dotyczącym przeglądarki Opera , znalazłem sugestię, żeby wypróbować program o wdzięcznej nazwie Vivaldi , który jest rozwijany przez byłego pracownika firmy, tworzącej "starą" Operę . Przyznam, że nie trzeba mnie namawiać do przeprowadzenia podobnych konfrontacji. Zaciekawiony zainstalowałem (na razie tylko w pracy) Vivaldiego . Po uruchomieniu pierwsze wrażenie jest takie, że uruchomiłem... Operę . Podobieństwa obu przeglądarek są oczywiste - pionowe paski po lewej stronie, charakterystyczne czerwone ikonki z literami ("O" dla Opery , "V" dla Vivaldiego ), możliwość łatwej zmiany na "ciemny layout", elegancki wygląd - nie sposób powiedzieć, gdzie jest to lepiej zrealizowane. Różnice jednak są - na plus Opery zapisuję wbudowane blokowanie reklam, co w Vivaldim trzeba uzupełnić dodatkiem (na szczęście pasują wszelkie dodatki od Chrome'a , więc nie ma problemu). Z kolei plusem (dla mnie) Vivaldiego są zakładki w bocz

[K] Szafy pełne wspomnień

Obraz
Lubię wracać do początków mojej własnej "komputeryzacji" - wspominać tę dziecięcą fascynację, kiedy z wypiekami na twarzy grało się w Saboteura u kuzyna na CPC 464 , gdy prowadziło się dzielnego bohatera w Commando u kolegi Mikołaja na Commodore 64 , w końcu gdy "cięło" się w Spelunkera najpierw na wujowym, a później na swoim małym Atari XE . No i później - Lemmingi , Cannon Fodder i Prince of Persia na Amidze , Gods na Atari ST , F19 i Larry na pierwszym pececie. Dorzućmy do tego jakiś klon Tetrisa czy "ruskie gierki" (jajka, wyścigi, ośmiornica) i mamy elektroniczne dzieciństwo piszącego te słowa. Trochę przydługi wstęp, prawda? Ale gdy w niedzielę wybraliśmy się całą rodziną do Muzeum gier i komputerów minionej ery , w odwodzie mieliśmy "Kolejkowo", również umieszczone w starym budynku Dworca Świebodzkiego. Okazało się jednak, że Perełka była zachwycona - granie w te wszystkie "starocie" dawało jej tyle samo frajdy, co

Bardzo ciężki sokół

Obraz
Jestem za młody (!), by pamiętać starty wielkich misji kosmicznych Sojuz czy Apollo, którymi ludzie zdobywali kosmos i Księżyc. Jednak wczoraj mogłem zobaczyć (za pośrednictwem YouTube, ale jednak - w kolorze i wysokiej rozdzielczości) próbny lot Falcona Heavy firmy SpaceX Elona Muska. Link do transmisji podesłał mi niezawodny kolega Paweł, za co niech będą mu dzięki! Jeśli ktoś przegapił, można to nadal obejrzeć - np. ostatni kwadrans . Można zdziwić się, cóż w tym wydarzeniu jest ciekawego? Według mnie (i pewnie nie tylko mnie) wczoraj rozpoczęliśmy drogę do załogowych lotów na Marsa. Falcon Heavy jest do tego zdolny i w zasadzie do tego właśnie został zaprojektowany. Po drugie, wczorajsza transmisja miała w sobie coś z magii. Wprawdzie rakietą nie leciał człowiek, bo był to test sprzętu (w kosmos poleciał samochód Tesla z manekinem za kierownicą), ale test bardzo spektakularny. Wszystko działało jak w szwajcarskim zegarku, wymierzone i zrealizowane z niebywałą precyzją. Naj

Pixel a reszta

Obraz
Pisałem dawno temu o reaktywacji pisma Secret Service , które po dwóch numerach przemianowano na Pixela . Byłem wtedy ciekawy, jak długo uda się wydawać okołogrową publicystykę na, było nie było, ciasnym polskim rynku, rządzonym od wielu, wielu lat przez CD-Action . Przyznaję, że kupuję oba tytuły, co piękniejsza połowa ma mi za złe (że niby gromadzenie makulatury i tym podobne). Pixela miałem przez ostatni rok nawet w prenumeracie. Jak dzisiaj patrzę na te dwa czasopisma? Pixel Patrzę na to pismo z takim pewnym ciepłem w sercu. Znajduję w nim to, co chcę znajdować - ciekawą publicystykę, nienachalne recenzje gier, ciekawostki z branży, w tym np. wywiady z członkami młodych grup deweloperskich. Mam dostęp do słów pisanych przez ulubionych dziennikarzy (tak, "Borek", na Ciebie patrzę, ale Michał R. Wiśniewski i Krupik też sporo dokładają do całości; a ostatnimi czasy robi to też... Wojciech Pijanowski). Najsłabszym ogniwem czasopisma (dla mnie) są recenzje, bo po p