Whoops!

W zeszłym tygodniu przestał mi działać blog. To znaczy, w zasadzie nie przestał zupełnie, tylko po wpisaniu adresu www.ladaco.blogspot.com w przeglądarce zaczęło pojawiać się coś takiego:

Nie jest to dokładnie screen występujący w moim przypadku, bo nie mogłem go już dzisiaj przechwycić. Różni się jednak tylko kodem, który wyglądał tak: bX-oph39a.

Najpierw myślałem, że to wynik tego, że w pracy mamy ustawione proxy przez inny kraj. Ale kiedy dostałem sygnały od znajomych, że "coś się popsuło", zacząłem tropić i trafiłem na grupę dyskusyjną, gdzie zebrali się podobni do mnie właściciele blogów. No i szybko wyszło na jaw, że coś się faktycznie musiało "popsuć" w platformie Bloggera, bo mimo kilku niby oficjalnych recept, poprawy nie było.

A poprawę miało zapewnić między innymi: wyczyszczenie cache'u przeglądarki, zmiana przeglądarki na inną, aktualizacja do najnowszej wersji, zmiana szablonu bloga, otwarcie kodu bloga i zapisanie zmian, ustawienie własnej domeny itp. itd. Bo oficjalnie wina jest po stronie klienta, który ma "złą, zachwaszczoną przeglądarkę", zaś platforma Blogger działa normalnie. No, nie.

Najlepszym kwiatkiem w dyskusji były wpisy niejakiego Gabora Pusztaia (ewentualnie Pusztaia Gabora), który każdemu, kto zgłaszał, że jego blog nie działa, UDOWADNIAŁ, że działa, tzn. wklejał screen i pisał: "U mnie działa", po czym namawiał do zainstalowania najnowszej wersji Firefoksa. Oczywiście, uzyskanie takiego screena nie było żadnym problemem, bo wystarczyło kilka razy odświeżyć stronę z blogiem i w końcu zamiast błędu dostawało się bloga...

No nic, obecnie wydaje się, że bez podejmowania działań z mojej strony, blog zaczął działać. Przynajmniej dzisiaj nie udało mi się jeszcze wygenerować komunikatu z błędem. Czyżby jednak wina nie była po stronie klienta?

Komentarze

  1. A to ciekawe! Ja w ogóle nie zetknęłam się z takim problemem, przynajmniej dotyczącym mojego bloga. Kiedy chciałam odwiedzić jakiś inny blog (m.in. Twój), pamiętam, że przynajmniej dwukrotnie pojawił się komunikat o błędzie, jednak po odświeżeniu blog się pojawiał.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, ten błąd był mocno tajemniczy (piszę "był", bo dzisiaj nie udało mi się go wywołać ani razu, więc chyba rzeczywiście został poprawiony). U mnie występował, ale tylko wtedy, kiedy wchodziłem na podstawowy adres (https://ladaco.blogspot.com), natomiast bez problemu mogłem używać linków do poszczególnych postów - te nigdy nie powodowały problemu. Ten podstawowy adres też zaczynał działać, ale po odświeżeniu (czasem kilkukrotnym). Po zamknięciu karty/przeglądarki wszystko się powtarzało.

    Sam problem zaczął występować jakoś w ubiegły wtorek lub w środę, przynajmniej od wtedy go kojarzę. I cieszę się, że zniknął :o) Chociaż szkoda, że Google nie podało oficjalnego komunikatu, że jest taki problem (a choćby z tej listy dyskusyjnej wiem, że dotknął przynajmniej kilkadziesiąt osób, więc nie byłem osamotniony ;o))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz