Tytus, Romek i A'Tomek

W ubiegły weekend udało mi się namówić rodzinę na wizytę w Centrum Historii "Zajezdnia" - a powód tej wizyty był całkiem ciekawy. Otóż odbywa się tam (jeszcze do końca marca) wystawa pt. "Świat Tytusa, Romka i A'Tomka". A że do komiksów z Tytusem zawsze miałem słabość, to i frajda duża.

Wystawa zajmuje dwa bardzo duże pomieszczenia i wielbiciele komiksu znajdą tu bardzo dużo ciekawostek. Są plansze z wszystkich zeszytów komiksowych (oczywiście, tylko wybrane kadry), jest krótki rys historii powstania komiksu i jego losów. Jest zainscenizowana pracownia fotograficzna Papcia Chmiela, jest kącik prac ręcznych (kolorowanki, składanie czapki, rysowanie głowy Tytusa), jest plansza z wyciętymi otworami na głowę (do robienia pamiątkowych zdjęć). Jest nawet cała księga XV ("Tytus geologiem"), ale powiększona dwudziestokrotnie (co najmniej). Jest wreszcie do ogrania gra planszowa z przygodami Tytusa i spółki; ale najważniejsze są... zbudowane w skali 1:1 pojazdy: wannlot, wkrętacz i Rozalia! Można do nich (czy na nie) wejść i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie, z czego radość mają nie tylko dzieci (wierzcie mi na słowo!)

Przy wyjściu można zaopatrzyć się oczywiście w komiksy, ale też w figurki postaci czy wspomnianą grę planszową oraz koszulki.

Ktoś powie, że to tylko wystawa i nie ma co strzępić klawiatury. Jednak dla mnie (i nie tylko) była to podróż do czasów dzieciństwa i młodości, kiedy to się czytało "tytusy" z radością, a rysunki i pomysły Chmielewskiego pobudzały naszą własną wyobraźnię. I chociaż nie wszystko się wówczas rozumiało (Papcio często w usta A'Tomka czy profesora T'Alenta wkładał słowa czy frazy nad wyraz dorosłe), to cytaty w rodzaju "A'Tom, już noc, a ty nadal go nie ukarałeś" czy "Zamiast 'jasny gwint' mów 'ciemna śrubka'" tkwią w pamięci do dziś. I wierzcie, że widok "starego konia", włażącego z uśmiechem do wannolotu lub siwiejącego tatusia, pokazującego córce: "O, a to jest Rozalia, taki mechaniczny koń do nauki jazdy" nie pozostawia nikogo ponurym. A o to zawsze chodziło Papciowi Chmielowi.

Komentarze