SI w muzycznym natarciu
SI, czyli Sztuczna Inteligencja rozwija się szybciej i szybciej - to wiem i obserwuję od dłuższego czasu. Ale nie spodziewałem się newsa, że wytwórnia Warner podpisała właśnie kontrakt z... aplikacją Endel. Algorytm zaszyty w programie ma dostarczyć jeszcze w tym roku materiału do 15 wydawnictw (albumów). Przyznam, że jestem w kropce, bo nie wiem, co napisać.
Bo z jednej strony - jako programiście - wręcz nie wypada mi nie szanować osiągnięć kolegów po fachu. W końcu za tym wszystkim stoi owoc wieloletniej pracy wielu dziesiątek, jeśli nie setek ludzi, poczynając od muzyków, przez psychologów, projektantów, programistów, testerów i tak dalej. Udało się zbudować coś, co tworzy (generuje?) muzykę, której da się słuchać - więcej nawet: która ma określone działanie na słuchacza. To doprawdy fantastyczne!
Ale z drugiej strony patrzę na to jako muzyk i coś we mnie się burzy. Muzyka przecież miała być pewnym bastionem, niedostępnym matematyce, obliczeniom i algorytmom. Tymczasem okazuje się, że można proces twórczy opisać, można go sformalizować i wykorzystać praktycznie. Czyżby czasy wyrobników, piszących np. jingle reklamowe lub muzykę do gier lub filmów miały się skończyć?
Można pomyśleć, że człowiek staje się coraz bardziej niepotrzebny i maszyny podbijają kolejne obszary, do tej pory zarezerwowane dla ludzi. Smutna to konkluzja, mimo radości, że tyle osiągnęliśmy...
A taki artykuł czytałeś?
OdpowiedzUsuńhttps://tech.wp.pl/japonczyk-poslubil-hologram-hatsune-miku-gatebox-to-pierwszy-taki-przypadek-w-historii-6316460089632385a
No to już w ogóle jest coś, co mnie przeraża w dzisiejszym świecie - ta bezkrytyczna "tolerancja" na dosłownie WSZYSTKO. Norm już nie ma, wszystko zależy od jednostki. Fajnie wyśmiał to pewien, nazwijmy to, atleta, który "na chwilę poczuł się kobietą" i pobił rekord świata w jednej z kategorii podnoszenia ciężarów. Rekord został zaliczony (bo nikt się przecież nie sprzeciwi, skoro on "się czuł"), a atleta po wszystkim "wrócił do bycia mężczyzną, bo mu się nie podobało" :D Na koniec opisał wszystko w mediach społecznościowych, chcąc pokazać absurd całej sytuacji. Niestety, bez efektu ;)
Usuń