[W] Absorbery akustyczne

Nagrywam i nagrywam te audiobooki i ciągle nie jestem zadowolony z jakości. To znaczy, z mojego głosu w ogóle nie jestem zadowolony, ale to da się przeboleć, gorzej z jakością nagrań. Oczywiście, jest spory postęp w porównaniu do sytuacji z momentu, gdy publikowałem pierwszego, eksperymentalnego audiobooka z prozą Poe, ale...

Można przyjąć, że od strony sprzętowej i logistycznej osiągnąłem poziom zadowalający, jednak ciągle problemem jest pomieszczenie, a raczej jego kiepska adaptacja akustyczna. Poczytałem, poszperałem i wyszło na to, że muszę popracować nad wytłumieniem pogłosu. Początkowo próbowałem wieszać koce czy prześcieradła na ścianie i stosować tym podobne bieda-rozwiązania, ale ostatecznie wyszło na to, że bez absorberów akustycznych się nie obejdzie.

Szybki rzut oka na ofertę sklepów wszelkiej maści pokazało, że panele takie w oczekiwanej przeze mnie wielkości (150x60cm) to koszt 150-200zł za sztukę, więc drogawo. Od czego jednak narzędzia i skład budowlany w pobliżu? Postanowiłem zrobić takie absorbery samodzielnie, tym bardziej, że ich konstrukcja nie jest szczególnie skomplikowana.

Z czego składa się absorber?

Ten konkretny typ absorbera, który sobie wybrałem, to drewniana rama, wypełniona tłumiącą dźwięk wełną mineralną i obita tkaniną. Potrzebne materiały to zatem: deski, wełna i tkanina. Ja wykorzystałem jeszcze folię stretch, w którą owinąłem wełnę.

Ważne jest, aby przed przystąpieniem do pracy dobrze przemyśleć oczekiwane wymiary absorbera. Ustalenie szerokości na 60cm ułatwi pracę o tyle, że taką właśnie szerokość mają arkusze wełny mineralnej, sprzedawane w paczkach (wystarczy poprzycinać je na długość). Wymiar głębokości (grubości) też jest istotny i zależny od tego, jakie częstotliwości chcemy tłumić - zasada jest prosta: im niższe częstotliwości, tym absorber musi być grubszy. W moim przypadku było to 12cm, z czego 10cm to warstwa wełny.

Nie byłbym sobą, gdybym czegoś nie zepsuł, więc i tym razem "się popisałem". Tak wbiłem sobie do głowy, że wełna ma 10cm grubości, że obliczając wielkość materiału, nie doliczyłem 4cm wynikających z tego, że deska była o 2cm dłuższa. W efekcie na końcowym etapie ledwo starczyło mi materiału na obicie...

Szybka praca

Zasadniczo, jeśli materiały są gotowe, z robotą można uwinąć się w czasie krótszym niż godzina. Po ustaleniu wymiarów absorbera, docinamy deski i szlifujemy miejsca cięcia papierem ściernym. Oznaczamy miejsca na wkręty i wiercimy odpowiednie otwory, co pozwoli uniknąć pękania desek. Dobieramy długość wkrętów i skręcamy drewnianą ramę.

Czas zająć się wełną. W maseczce albo w dobrze wentylowanym miejscu docinamy arkusze wełny. Ja postanowiłem owinąć je dodatkowo folią, żeby uniknąć ewentualnego pylenia, można też zastosować agrowłókninę (jak wyczytałem w różnych poradnikach budowania absorberów). Należy tylko zwrócić uwagę, by nie ugniatać wełny.

Dalsza praca wymaga rozłożenia tkaniny obiciowej i umieszczeniu na niej ramy. Dopasowujemy tkaninę, docinając ją do ostatecznego rozmiaru tak, aby wygodnie i elegancko dało się ją przymocować do ramy. Teraz wkładamy w ramę przygotowaną wełnę tak, aby dokładnie przylegała do tkaniny. Z tyłu absorbera może zostać trochę "powietrza", wełna nie musi szczelnie wypełniać całości.

Gwoździkami albo (lepiej) zszywaczem tapicerskim mocujemy tkaninę do ramy w taki sposób, żeby była dobrze naciągnięta (chociaż sama tkanina powinna być mało rozciągliwa). Pozostaje jeszcze zabezpieczyć tylną ścianę absorbera - można to zrobić, przybijając dyktę lub sklejkę, ja zastosowałem listwy.

Co dalej?

Gotowy absorber można albo powiesić na ścianie, albo postawić na podłodze. W pierwszym wypadku trzeba zastosować zawieszki, w drugim można przybić do spodniej deski ramy dwie listwy, które zapewnią stabilność; spotkałem się też z pomysłem, by (do szczególnie dużych absorberów) przymocować od spodu kółka obrotowe, co ułatwi przemieszczanie panelu.

Efekt końcowy

Absorbery w moim przypadku sprawdziły się bardzo dobrze - poziom przeszkadzającego pogłosu spadł znacząco. Odpowiednie porównania zamieszczę na blogu Gadesowym (uzupełnienie: odpowiedni wpis już istnieje), na razie mogę powiedzieć tylko tyle, że jestem zadowolony i było warto. Także pod względem finansowym, bo całość wyniosła mnie raptem 70zł (za trzy panele!).

Przyczepiłbym się tylko do doboru tkaniny - za jakiś czas może pokuszę się o zakup czegoś bardziej estetycznego i po prostu wymienię tkaninę. Na razie jest jednak dobrze.

Komentarze

  1. Gdyby Adam Słodowy o tym wiedział, byłby z Ciebie dumny.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję, ale do Pana Adama to mi daleko :) Co nie zmienia faktu, że za młodu fascynowałem się książką "Zrób to sam" i chciałem te wszystkie opisane rzeczy zrobić, tylko nigdzie nie było materiałów - sklejka? wikol? drut miedziany? Gdzie dwunastolatek mógł to samodzielnie zdobyć trzydzieści lat temu? :)

      Usuń
  2. o boszzzzzz. ja wprawdzie nie wiem, co Pan Adam na to. Mi w każdym razie brak słów.:))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubie czytac wartosciowe teksty, a ten taki jest! Dzieki! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz