Wypalenie nie-zawodowe
Dzisiaj będzie wpis, idealnie pasujący do szaroburej pogody za oknem. Chyba dopadły mnie jesienna depresja tudzież melancholia. Dopiero co zakończyłem prace nad płytą "Runaway", lada chwila zakończę "Projekt 365" i... co dalej? Naszło mnie ogólne zniechęcenie do wszystkiego. Nawet rysować komiksu o Ladaco mi się nie chce i o czym bym nie pomyślał, wydaje się to bez sensu...
No i zastanawiam się. Bo niby nic na siłę i nie ma co się zmuszać do czegokolwiek (w końcu mówimy o hobby), ale z drugiej strony, tylko ciągłe ćwiczenia i robienie czegoś może prowadzić do rozwoju, a przynajmniej zapobiegać regresowi. No i mamy sytuację patową - robić coś trzeba, bo inaczej się człowiek uwsteczni, a jednocześnie człowiek przymuszony do czegoś, zaczyna tego czegoś nie lubić. A nie chciałbym się zniechęcić ani do fotografii, ani do rysowania, ani do muzyki...
Nic, trzeba jakoś przetrzymać do słonecznego listopada.
To znajdź sobie coś nowego. Choćby tylko spróbuj.:) Ja czasem mam taką niechęć, że nawet za krajkę nie chce mi się zabrać. To szukam czegoś na youtube. No i ostatnio nauczyłam się nowego sposobu robienia bransoletek, a teraz spróbuję zrobić czapkę na drutach, co z reguły mi nie wychodziło.:)))
OdpowiedzUsuńWidziałam nawet filmiki, jak zrobić kolczugę...:)))
A może właśnie daj sobie czas, aby na świeżo spojrzeć na to co robisz, na znalezienie może nie tyle motywacji co inspiracji.
OdpowiedzUsuńA może przyda się zmiana otoczenia ;>
@Grażyna - lepiej nie, bo się wkręcę w jeszcze jedno hobby i kto to zniesie? :) I tak już mam tego za dużo ;)
OdpowiedzUsuń@Joanna - na tę zmianę liczę trochę ;)