[K] Affinity... o, przepraszam, Canva?
Jeszcze w 2024 roku świat obiegła informacja, że firma Canva (znana ze swojego bardzo wygodnego edytora graficznego on-line) wykupiła firmę Serif, czyli producenta popularnego pakietu oprogramowania dla grafików, fotografów i osób parających się składem, czyli Designera, Photo i Publishera. Do końca października 2025 miały się jeszcze ukazywać dotychczasowe programy, a potem miało nadejść "nie-wiadomo-co". Mamy listopad, więc już wiadomo, co nadeszło.
Jeden, by wszystkimi rządzić
Pierwszego listopada 2025 dostaliśmy w nasze łapki nową-starą aplikację, nazwaną po prostu Affinity. Jest to jednocześnie Designer, Photo i Publisher, bez rozdzielania na osobne byty, co akurat bardzo sobie chwalę. Już od dawna było widać, że te trzy programy to tak naprawdę jedna aplikacja, tylko odpowiednio konfigurowana, zaś ściąganie za każdym razem, przy każdej nowej wersji trzech osobnych aktualizacji i osobne ich instalowanie było po prostu irytujące. To pierwsza zmiana.
Druga zmiana jest dla niektórych osób najbardziej kontrowersyjna. Otóż Affinity jest... darmowy. Tak, tak, wszystkie te trzy moduły, do niedawna konieczne do zakupienia, obecnie są dla każdego dostępne za darmo. Nie trzeba mieć wcześniejszych licencji, po prostu pobieramy i instalujemy. Haczyk? Ano jest: trzeba mieć konto Canvy. Więcej, żeby korzystać z narzędzi AI, tak popularnych niedawno, trzeba mieć dodatkowo wykupiony abonament w Canvie.
To, co napisałem przed chwilą, wzburzyło społeczność skupioną wokół Affinity. Część osób poczuła się zdradzona, porzucona i oszukana. Nie braknie głosów, że oto Affinity "się skończyło", a Canva najdalej za trzy miesiące sprawi, że "darmowe" Affinity będzie wymagało subskrypcji. Ten nieprzychylny odzew był na tyle poważny, że wydano nawet specjalne oświadczenie:
Możemy w nim usłyszeć, że Affinity na zawsze pozostanie darmowy i że firma zamierza wspierać twórców. Czy można w to wierzyć? Zapewnienia wyglądają na szczere, zaś sama Canva być może będzie się utrzymywać z dotychczasowego modelu, ale pozwolę sobie pozostać lekko sceptycznym. Moim zdaniem, prędzej czy później pojawi się delikatny nacisk na to, by użytkownicy zdecydowali się na wykupienie subskrypcji Canva. Na razie opłaty wymaga moduł AI, ale nie ma pewności, czy np. nowe, ciekawe funkcje także nie będą pojawiały się w podobnie opłacanych modułach?
Darowanemu koniowi...
Czy zatem przechodzić na wersję 3? Pytanie pozostawiam otwarte, ponieważ jest jeden minus takiego kroku - otóż wszystkie pliki zapisane w wersji 3 nie otworzą się już w wersji 2. Na pewno zatem warto zrobić sobie kopię starszych projektów, tak na wszelki wypadek, chociaż myśląc logicznie, jeśli Canva chciałaby "przymusić" użytkowników do porzucenia "dwójki", może po prostu zlikwidować mechanizm aktywowania tej starej wersji, bez czego się jej po prostu nie uruchomi. Jesteśmy zatem skazani w tej kwestii na łaskę i niełaskę australijskiej firmy.
W mojego krótkiego oglądu wersji trzeciej wynika, że dostajemy z grubsza to samo, co mieliśmy w ostatniej wersji 2.x, czyli 2.6.5. Główne zmiany to małe roszady w interfejsie użytkownika - najmniej podobają mi się monochromatyczne ikonki, bo bardzo przywykłem do tych kolorowych (i takie mam również ikonki w StreamDecku).
Zupełnych nowości nie ma zbyt wiele - najistotniejsza jest chyba funkcja trasowania. Nareszcie! Nareszcie można zamieniać grafikę rastrową na wektorową, co działa całkiem dobrze pod warunkiem, że mamy znośnej jakości obrazek wyjściowy (najlepiej w dużej rozdzielczości i bez widocznych artefaktów czy gradientów).
Jak widać na powyższym przykładzie, podstawowe trasowanie wypada nieźle, ale gradientów nie przeniesiemy inaczej niż jako kolorowych pasków (trzeba obniżyć Threshold do minimum). Trochę irytujące jest także to, że po kliknięciu na Apply bitmapa źródłowa zostaje zastąpiona grupą z obiektami wektorowymi (i już jej nie mamy w dokumencie). Mnie osobiście irytowało to z powodów testowych - po prostu chciałem wektoryzować ten sam obrazek parę razy z różnymi ustawieniami, by porównać wyniki.
Szczegółowej listy nowości nie znalazłem, niestety. Podobno zwiększono wydajność, ale na nowym komputerze stare aplikacje od Serif działają mi równie szybko, więc trudno tę nowość zweryfikować.
Ajajaj
Canva proponuje moduł Canva AI, dzięki któremu mamy dostęp do prompta czy możliwości "inteligentnego" skalowania zdjęć. Wymagany plan Pro kosztuje w chwili obecnej 450zł na rok, czyli ok. 40zł miesięcznie. Miałem okazję przetestować jego działanie na koncie Siostry Be, która ma ten plan aktywny. I niestety, muszę z przykrością powiedzieć, że - przynajmniej na razie - działa to wszystko dość kiepsko. Generowane grafiki sprawiają wrażenie tworzonych w niskiej rozdzielczości, z ich jakością też nie jest najlepiej. Potencjał widzę, fajnie byłoby mieć takie narzędzie pod ręką, ale póki co Canva na subskrypcję mnie nie namówi.
Screenów nie wrzucę, bo po prostu nie zrobiłem ich na komputerze Siostry Be, a u siebie już nie mam tej możliwości.
Przechodzę? Przechodzę
Nie zarabiam na pracy w aplikacjach Affinity, więc dla mnie droga jest prosta - przechodzę na pojedynczą aplikację, zaś do starszych zabezpieczyłem sobie instalatory oraz mam też kopię zapasową starych projektów. W razie czego jestem w stanie dać sobie radę w starszych wersjach, chociaż wiadomo - w momencie, gdy do uruchomienia programu potrzeba jest łączności, bo wymagane jest logowanie do jakiegokolwiek serwisu producenta, żadne rozwiązanie nie jest bezpieczne. Niemniej, na pewno nowe osoby powinny się Affinity zainteresować, bo dla amatorów i półprofesjonalistów jest to na pewno gratka.


Komentarze
Prześlij komentarz