Posty

[R] Ostatni dzień Jarmarku

Obraz
W tym roku znów udało się dotrzeć na Jarmark Świętojański w Poznaniu dopiero ostatniego dnia, stąd zamieszczone migawki przekazują tylko fragmentarycznie to, z czym można się było podczas połowy czerwca spotkać na Starym Rynku i w jego okolicach. Wybór zdjęć był trudny, dlatego zdecydowałem się na aż trzy dziesiątki, co (mam nadzieję) zostanie mi wybaczone. Nie będę za bardzo komentował samych zdjęć, napiszę jednak o ogólnym wrażeniu. Pierwsze, co się rzuciło w oczy po przyjeździe do Poznania to to, że władze skutecznie zniechęciły mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej. Ciężko było znaleźć wolne miejsce, centrum wprost zastawione było autami (i to już w południe!). Ostatecznie zaparkowałem niedaleko Mostu Rocha, przy gazowni. Po drugie, pogoda dopisała, co powinno być widać na zdjęciach. Ludzi pojawiły tłumy, stoisk też ustawiono sporo, chociaż pod względem różnorodności ciekawsze kramy są chyba np. podczas Kaziuków. Świecidełka, przyprawy, jedzenie, zabawki i nieśmie...

[S] Sobotnie przyrody podglądanie

Obraz
Jak wszystkim wiadomo, jestem amatorem wczesnego wstawania, co często łączę z wyjazdami fotograficznymi na wschód słońca. Oczywiście nie zawsze chodzi o samo uchwycenie czerwonej kuli, błyskawicznie wytaczającej się zza horyzontu (zapewniam, że wschód jest bardzo dynamiczny, gdy już się zacznie). Zwykle bardziej chodzi o charakter światła, o ciszę, spokój, o poranną rosę i panujący jeszcze nocny bezruch. Wprawdzie nie wszystkie zamieszczone zdjęcia pochodzą z sesji porannej, ponieważ tym razem w dużej mierze miała ona charakter instruktażowo-edukacyjny, ale byłem później jeszcze na Strzeszynku. Zapraszam do oglądania! I na koniec, jak bonus, żuczek przebiegający ścieżkę:

Coś się kończy, coś się zaczyna

Obraz
Nie będzie dzisiaj o prozie Andrzeja Sapkowskiego, ale o zmianach, które zachodzą nieustannie, także w moim życiu. Razem z końcem czerwca zmieniam pracę i tym wpisem chciałbym zachować w pamięci choćby fragmentatyczny zapis miejsca, w którym spędziłem służbowo ostatnich kilka lat. Poniżej - na przykład - schody, które wielokrotnie przemierzyłem z góry na dół i z powrotem: Sekretariat i główne wejście - ciekawe, czy jeszcze kiedyś je odwiedzę? Tak zaś wyglądał pokój, w którym przychodziły mi do głowy poważne i mniej poważne pomysły, wcielane (lub nie) później w życie: Najciekawsze zdjęcia powstały jednak w kuchni - pomieszczenia będącego świadkiem wielu arcyciekawych rozmów śniadaniowych, które zmierzały niezawodnie do jedynych słusznych konkluzji, których ze względów obyczajowych nie będę przytaczał: A oto dwa wierne czajniki, dostarczające cennej gorącej wody do zalewania herbaty, kawy i chińskich zupek (z Radomia): I niemniej zasłużony dystrybutor wod...