Posty

Wyświetlam posty z etykietą Mike Oldfield

[O] Starzy mistrzowie - Oldfield i Jarre

Obraz
Dzisiaj będzie trochę przekornie, a do wpisu sprowokowała mnie dyskusja na pewnym forum, poświęconym muzyce elektronicznej. Spotkałem się tam z ogólnym narzekaniem na "starych mistrzów", którzy zamiast nagrywać nowe rzeczy, odcinają kupony od sławy. Szczególnie oberwało się dwóm nazwiskom: Oldfieldowi i Jarre'owi. Ten pierwszy wydał wiosną "Return to Ommadawn", kontynuację "Ommadawn" z 1975 roku. Drugi z kolei nagrał w 2016 roku "Oxygene 3", nawiązujący do młodszego o 40 lat (!) "Oxygene". Oldfield Obaj panowie mają swoje "za uszami" i wielokrotnie już podpadali krytyce. Oldfield z uporem maniaka przez całe niemal zawodowe życie nawiązuje do płyty "Tubular Bells" - mieliśmy dwie kontynuacje ("Tubular Bells II" oraz "Tubular Bells III"), mieliśmy remastery, mieliśmy wersję symfoniczną, mieliśmy nagranie od nowa. Mieliśmy też (niestety) "pochodne" w rodzaju "Millenium Bell...

Legenda nie powróciła

Obraz
Dzisiaj będzie zupełnie niestandardowo, ale nie mogłem się powstrzymać przed napisaniem kilku słów. Chodzi bowiem o najnowszą płytę jednego z moich ulubionych muzyków, czyli Man on the Rocks Mike'a Oldfielda. Krążek ukazał się całkiem niedawno i to w kilku wersjach - najlepiej byłoby chyba nabyć edycję super deluxe , ale... Od razu muszę się przyznać, że jestem tym typem fana Oldfielda, który woli jego płyty instrumentalne, takie jak The Killing Fields , Voyager , Guitars czy The Songs of the Distant Earth . Oczywiście, śpiewane "Moonlight Shadow" czy "Foreign Affair" są miłymi przerywnikami, ale już płytę Earth Moving odebrałem raczej mocno średnio. Najnowsze dzieło Mike'a wpisuje się właśnie w taki popowo-rockowy schemat, ale wiadomo - na bezrybiu i rak ryba, a dyskografię warto mieć kompletną. Niniejszy tekst piszę "na gorąco", po kilkukrotnym zaledwie przesłuchaniu całości. Być może jeszcze się przekonam, bo i niesławny Millenium Bell ...