I oby tak dalej...

Pisanie nie jest moją domeną - nie oszukujmy się. Chciałbym wierzyć, że jest, ale jednak - nie. Zbyt mało do powiedzenia, zbyt wątła praktyka, niewystarczające w końcu wykształcenie. Takie myśli nie nastrajają optymistycznie, a dokładając na samą górkę przeciwwskazań generalny pęd ludzkości tylko do publikowania bez jakiejkolwiek choćby myśli o zobaczeniu, co publikują inni - dochodzimy do (nie bójmy się tego słowa) tragedii. "Każdy gada, nikt nie słucha", jak śpiewa jakiś współczesny pieśniarz w radio.

Więc po co? Po co umieszczać jakieś wpisy, których nikt nie przeczyta? Ano z przekory. No bo dlaczego niby nie? Przestać zawsze można, jeśli ochoty zabraknie. Ale może nie zabraknie?

O czym zaś pisać? Popróbuję publikować luźne wpisy "okołofotograficzne", podpierając się czasem tu i ówdzie obrazem - fotografia bowiem to moje hobby, obecnie najważniejsze. Nie chciałbym jednak, by kolejne wpisy były tylko komentarzami do zdjęć, bo w końcu kiepskiej fotografii nawet genialny opis nic a nic nie pomoże. Czego chciałbym jednak - tego póki co nie wiem. Jak mawiał Filemon pacnąwszy łapą kłębek wełny: "zobaczymy, jak się to potoczy".

Na początek zatem, żeby już niepotrzebnie nie przedłużać, zdjęcie z porannego spaceru po Kościanie. Sympatyczne miasto, z którego na pewno jakieś jeszcze fotografie się tutaj pokażą. Poranek ten nie był udany - jeszcze przed wschodem słońca wydawało się, że już kompletnie nic ze światła nie wyjdzie. Obszedłem rynek, wzbudzając statywem zainteresowanie jakiegoś przypadkowego przechodnia. Było mi zimno i trochę żałowałem, że nie pozwoliłem sobie odespać dość ciężkiego tygodnia. Pokręciłem się to tu, to tam, aż w końcu ruszyłem deptakiem w stronę Liceum. Na ujęcie tego wielkiego gmachu jednak nie starczyło mi już pomysłów, więc postanowiłem iść dalej, do ronda - lekką nadzieję dawała pozłota na niebie. Nie uszedłem daleko, gdy zobaczyłem mniej więcej to, co widać poniżej. Na szczęście ptaków było dużo i jakimś cudem udało mi się zdążyć, zanim wszystkie odleciały.

Pomyślałem sobie - budynek na tym zdjeciu to mój blog - ptaki to stare wpisy. A teraz trzeba zacząć budować coś nowego.

Komentarze

  1. I Ty twierdzisz, że pisanie nie jest Twoją domeną... ech...
    Cieszę się na kolejne zdjęcia z Kościana, bo już wiem, że na pewno miasto wypadnie na nich o wiele ciekawiej niż w rzeczywistości wygląda. No i witaj w sferze Bloggera ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. A dziękuję, dziękuję :) Kościan rzeczywiście jest trochę niedocenianym miastem - podczas w sumie jedynego na razie solidnego spaceru udało się zrobić kilka ciekawych fotografii :) Może zimą też się coś trafi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie masz pojęcia jak się cieszę, że zdecydowałeś się pisać taki blog :-)
    W żadnym razie nie ustawaj (tak bym sobie życzyła). Pozdrawiam i dziękuję za Twój wysiłek, naprawdę to doceniam.

    OdpowiedzUsuń
  4. :) No to bardzo się cieszę, jeśli się podoba :) To zawsze wzmacnia motywację :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz