[R] Eskulap - God is an Astronaut

W pierwszej części opisu piątkowego koncertu skupiłem się na występie zespołu SPOIWO, jednak główną gwiazdą wieczoru była kapela God is an Astronaut. Na sali pojawiło się wielu wielbicieli, bo gdy tylko Jamie Dean czy Torsten Kinsella pojawili się, by nastroić gitary, część widowni podniosła aplauz. Również teraz nie zanotowano znaczących opóźnień i tuż po dwudziestej pierwszej chłopacy zaczęli grać. I to jak!

Kiedy Krzysiek wspomniał o koncercie, zacząłem słuchać God is an Astronaut, żeby chociaż trochę sobie przybliżyć klimat (nie da się ukryć, że Krzysiek chodzi na koncerty bardziej dla muzyki, ja - bardziej dla zdjęć). Wiedziałem zatem, czego mniej więcej się spodziewać, jednak - co na żywo, to na żywo.

Występ był bardzo energetyczny, zarówno ze strony zespołu (zwłaszcza Jamie szalał po scenie, a nawet - w końcówce - poza nią, podpadając ochroniarzowi), jak i ze strony publiczności. Miałem się o tym osobiście przekonać, bo obok mnie stały trzy bardzo energiczne fanki, targające za barierkę, rzucające włosami i krzyczące wniebogłosy.

Trwający półtorej godziny koncert zakończył się triumfalnie, Jamie dwa razy zeskakiwał ze sceny, a na koniec Lloyd zrobił publiczności zdjęcie, do wrzucenia na FB zespołu. Trudno zatem nie być zadowolonym, choć...

Poza muzyką

Najważniejszym minusem (jak dla mnie) była chwilowa (na ponad dobę) utrata słuchu. Przez całą sobotę miałem (zwłaszcza w lewym uchu) "watę", a dźwięki dochodziły do mnie w osobliwy, mało przyjemny sposób. Na szczęście w niedzielę było już lepiej, a dzisiaj - słuch został przywrócony. Na szczęście. Ale, prawdę mówiąc, nie wiem, jak radzą sobie z tym muzycy, koncertujący parę dni pod rząd i to przez parę tygodni na przykład.

Drugi aspekt to fotografie. W Eskulapie było pieruńsko wręcz ciemno. Mimo obiektywu ze światłem f/1.2, ISO oscylowało w okolicach 6400, a i tak większość zdjęć była poruszona lub nieostra. O dobry materiał trudno, chociaż tym razem postanowiłem nie maskować szumu "klimatyczną" obróbką w czerni i bieli. Obróbki praktycznie nie ma, poza kadrowaniem i może rozjaśnieniem kilku zdjęć. Zasadniczo autofocus z X-T10 nie zdał kolejnego egzaminu - w tak ekstremalnych warunkach (ciemnica!) nie trafiał praktycznie wcale i zarówno koncert SPOIWA, jak God is an Astronaut fotografowałem, ustawiając ostrość ręcznie. Wyniki możecie obejrzeć poniżej:

Przysłona: f/3,2, Czas: 1/40 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 1250

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 3200

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 800

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 2500

Przysłona: f/1,8, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 1600

Przysłona: f/1,8, Czas: 1/120 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/2, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/2, Czas: 0.02 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/2,8, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 3200

Przysłona: f/5,6, Czas: 1/13 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/5,6, Czas: 0.2 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/5,6, Czas: 1/60 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/5,6, Czas: 1/15 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/5,6, Czas: 1/8 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/250 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 1600

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/80 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/80 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 5000

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/120 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 6400

Przysłona: f/1,2, Czas: 1/160 sec, Ogniskowa: 56,0 mm, ISO: 1000

Komentarze