[K] Affinity Designer 2.0
I oto doczekaliśmy się wersji 2.0 mojego ulubionego programu do grafiki wektorowej, czyli Affinity Designera. Krótki rzut okiem wstecz pokazał, że używam go już dwa i pół roku, i powiem szczerze, że obecnie już nie wyobrażam sobie powrotu do CorelDraw. Designer jest zbyt prosty, zbyt ergonomiczny i zbyt przyjemy podczas pracy. Nie oznacza to, że nie ma wad - ma ich całkiem sporo, jednak nie przeszkodziło mi to w narysowaniu w nim ponad 700 grafik różnego rodzaju, od prostych logo, ikon przez projekty stron www, okładek CD czy nawet kalendarzy.
Obiecanki-cacanki
Przyznam też szczerze, że po zakupie wersji pierwszej dwa i pół roku temu, z czasem osłabł mój ogromny entuzjazm do firmy Affinity, która podjęła próbę odebrania Adobe dużej części użytkowników. Początkowo wyglądało to wręcz idealnie - użytkownicy byli zachwyceni, forum aż furczało od pomysłów na rozwój i chwalenia tego, co jest. Z czasem jednak pracownicy Affinity coraz rzadziej odzywali się na forum, coraz rzadziej pojawiały się pożądane przez społeczność zmiany. Firma nie spieszyła się z wprowadzaniem tak podstawowych funkcjonalności jak trasowanie (wektoryzacja), zniekształcenia czy perspektywa, także pozostałe dwie aplikacje, Photo i Publisher, cierpiały na tę samą przypadłość - brak niektórych kluczowych funkcjonalności (np. przypisy w Publisherze - program do składu bez przypisów?). I też nie były jakoś żywiołowo rozwijane. Jedyne, co zapowiedziano, to to, że duża paczka funkcjonalności pokaże się przy okazji premiery wersji 2.0, która to aktualizacja będzie płatna.
Nic dziwnego, że końcówka zeszłego roku była gorąca, a użytkownicy ożywieni - pojawiły się wersje 1.8 i 1.9, po czym... Affinity zaprezentowało wersję 1.10. No i przez 2022 rok mieliśmy kolejne inkarnacje 1.10, które w jakiś znaczący sposób nie rozwijały programu (doszło np. wyszukiwanie wszystkich obiektów z tym samym kolorem). Nic dziwnego, że społeczność zaczęła kręcić nosem - mijały lata i braki doskwierały coraz mocniej. Na forum pęczniały wątki z prośbami o konkretne funkcjonalności, sam udzielałem się np. w wątku o wymiarowaniu.
Kontrowersje
No i dziewiątego listopada 2022 Affinity z pompą obwieściło, że oto wersja 2.0 jest dostępna. Szybki rzut oka na listę nowości pozwala stwierdzić, że faktycznie, nieco nadrobiono zaległości i sporo braków załatano, do czego zaraz przejdę. Niestety, nie wszystkie i np. trasowania jak nie było, tak nie ma nadal, podobnie wymiarowania (mimo że jest mierzenie). Jest także niezbyt wesoła wiadomość dla dotychczasowych użytkowników, którzy przez te lata wspierali firmę (także finansowo, bo np. osobiście kupiłem kilka pakietów pędzli) - wszyscy muszą kupić nową wersję za pełną cenę. Ta - póki co - jest "startowo" obniżona o 40% i... jest taka, jak dwa lata temu. To oznacza, że aktualna cena będzie o 40% wyższa niż cena wersji 1.x, jak tylko skończy się okres premiery.
Nic dziwnego, że na forum i w mediach społecznościowych zawrzało. Jedni chwalili, inni się zachwycali, jeszcze inni psioczyli i wieszczyli firmie rychły koniec za takie nieposzanowanie lojalnych użytkowników. Osobiście uważam, że faktycznie jakieś wyróżnienie dotychczasowych użytkowników byłoby miłym gestem, choć z drugiej strony aktualna cena 235zł za tej klasy program (i 599zł za pakiet wszystkich trzech) to nadal cena konkurencyjna. Być może zresztą po zakończeniu premiery normalna cena będzie faktycznie wynosić 399zł za program, ale dotychczasowi użytkownicy będą mogli kupić upgrade nadal za 235zł. W ten sposób nie stracą ci, którzy kupią program teraz, a później faktycznie upgrade będzie tańszy niż pełna wersja - zobaczymy.
Co nowego?
Szczerze mówiąc, od razu po informacji o premierze rzuciłem się na wersję testową i zacząłem sprawdzać nowości. Pierwszą jest lekka zmiana wyglądu, na przykład ikonek. Jest trochę bardziej kolorowo, ale to tak naprawdę drobiazgi. Pierwszą poważną zmianą jest okno nowego dokumentu:
Przyznam, że poprzednie wydawało mi się czytelniejsze, ale może po prostu miałem zbyt mało własnych szablonów? W każdym razie nowy dokument da się dostosować dosyć szczegółowo, po czym lądujemy w samym Designerze.
Zniekształcenia
Tego naprawdę bardzo czasem brakowało. Możliwości dodania perspektywy, rozciągnięcia obiektu w jakimś miejscu, zakrzywienia itp:
To jest naprawdę jedna z podstawowych funkcjonalności, na dodatek niespecjalnie trudna do wykonania w przypadku grafiki wektorowej. CorelDraw miał ją, odkąd pamiętam, więc jeśli 20 lat temu dało się to zrobić, a i darmowy InkScape doskonale sobie z tym radzi, to dlaczego nie miał tego program, rzucający wyzwanie Illustratorowi? Nie mam pojęcia.
Niestety, przy tej funkcji pomarudzę, bo jest ona wybitnie niedorobiona. Włączenie zniekształcenia i próby manipulacji węzłami prowadzą do powstawania dziwnych artefaktów na ekranie, zaś zastosowanie do takiego obiektu np. efektu cienia uwidacznia problemy z rysowaniem - obszar jest ograniczony jakimś niewidocznym prostokątem, który przycina cień:
Po zamianie zniekształcenia na krzywe, dziwne przycięcia i artefakty znikają:
Problem z artefaktami można wyeliminować, zmieniając renderer z domyślnej karty graficznej na WARP (wspomaganie akceleratora jest włączane osobno i nie ma nic do rzeczy), jednak przycinania uniknąć się nie da i jest to ewidentnie efekt jakichś ograniczeń samej funkcji zniekształcania (przy odpowiednio dalekim przesunięciu węzłów okazuje się, że nie tylko efekty w rodzaju cienia są przycinane, ale nawet sam obiekt!)
Tu konieczne są poprawki, inaczej zniekształcenie będzie mało użyteczne.
Shape Builder
To z pewnością moja ulubiona nowość w wersji 2.0. Bardzo często buduję różne kształty, składając je z kształtów podstawowych. Czyli np. na prostokąt dodaję koło, scalam je, potem "wycinam" innym kształtem otwór i po paru chwilach zabawy mogę otrzymać nawet dość złożony kształt. Dotąd wymagało to dosyć żmudnego przekładania kolejności warstw i kombinowania z trybami łączenia - czy lepiej coś odjąć, dodać, zadziałać funkcją XOR? Da się zrobić, ale nie jest to zupełnie banalne.
Teraz natomiast to bardzo proste. Nadal rysujemy kształty podstawowe i nakładamy je na siebie, ale potem wystarczy zaznaczyć je wszystkie, wybrać narzędzie Shape Builder i po kolei wskazywać segmenty, które wejdą w skład ostatecznego kształtu. Na koniec stukamy w Enter i gotowe!
Ciach, ciach!
Kolejną cenną nowością w Designerze jest nóż (połączony z nożyczkami). Do czego służy? Oczywiście, do krojenia. Jeśli przy tworzeniu kształtu często dochodzi do sytuacji, gdy np. przydałoby się usunąć jakoś narożnik za pomocą krzywej, zwykle robiłem to tak, że najpierw przycinałem ten narożnik tymczasowo narysowanym kształtem, potem wchodziłem do edycji tego, co zostało, zmieniałem prostą na krzywą i po dodaniu kilku węzłów wszystko wyglądało jak trzeba:
Teraz wystarczy wybrać narzędzie noża i narysować krzywą tnącą - dzięki dostępnej funkcji stabilizacji krzywa ta może wyglądać bardzo gładko:
Podobnie można "rozcinać" linie, co w sumie przypomina polecenie Break apart i moim zdaniem trochę szkoda, że Affinity nie pokusiło się o danie możliwości "odcinania" wystających fragmentów krzywej, np. tego "ogonka" w czerwonym kółku:
X-Ray!
Tę nowość początkowo zlekceważyłem, a być może będzie to jedna z najczęściej używanych funkcji, zwłaszcza przy "ręcznej wektoryzacji". Ręczna wektoryzacja polega na tym, że wrzucamy sobie do Designera obrazek rastrowy i pracowicie go obrysowujemy i zamieniamy na wektory. Problem w tym rodzaju prac polega na tym, że albo nowo rysowanymi kształtami przysłaniamy rysunek rastrowy, albo też przenosimy go na wierzch i przełączamy tryb mieszania i blokujemy (co nie rozwiązuje faktu przesłaniania się kształtów wektorowych, więc tu też zdarzało mi się kombinować z trybami mieszania).
Teoretycznie powinno pomóc przełączenie się na wyświetlanie "siatkowe", bez kolorów, jednak wtedy przy złożonych kształtach robi się taki misz-masz, że nie wiadomo, która linia należy do którego kształtu. I właśnie ten problem rozwiązuje tryb X-Ray, będący odmianą trybu siatkowego. Różni się od niego tym, że są nieco widoczne kolory wypełnień (jakby włączyć delikatną przezroczystość), więc da się jakoś zapanować nad chaosem:
Spodobało mi się to i nawet przypisałem sobie skróty klawiaturowe: F9 do widoku normalnego i F10 do X-Ray. Teraz nawet nad skomplikowanym kształtami pracuje się wyjątkowo wygodnie.
Miarka
Kiedy zobaczyłem w materiałach promocyjnych narzędzie miarki, strasznie się ucieszyłem - wreszcie zrobiono wymiarowanie! Ale już w wersji testowej rozczarowałem się srodze. Ikonka z linijką wcale nie służy do wymiarowania, tylko do mierzenia. Czyli nie utworzymy z jej pomocą linii wymiarowych do rysunku technicznego, a jedynie zmierzymy odległość między jednym punktem a drugim (tylko proste odcinki, łuki nadal nie są mierzone):
Po zmianie narzędzia wymiar znika - dlaczego nie dano możliwości dodania go do rysunku jako nowego obiektu, nie pojmuję zupełnie.
Podobnie jak odległości, można też mierzyć powierzchnie, chociaż Bogiem a prawdą nie mam pojęcia, do czego miałbym użyć tej funkcji. Widocznie jednak komuś jest to do czegoś potrzebne...
Różne inne dodatki
Producent chwali się jeszcze importem plików dxf/dwg, czyli rysunków technicznych np. z AutoCADa. Faktycznie, daje radę je odczytać, ale coś jest chyba jeszcze nie do końca poprawnie zaimplementowane, gdyż nie udało mi się mimo wielu prób uzyskać w zaimportowanym dokumencie takich samych wymiarów obiektów, co w oryginale. Wypróbowałem chyba wszystkie kombinacje opcji, bez sukcesu - a testowałem na pliku dostarczonym przez Czytelnika (dzięki, Jacku!) i na własnym pliku, wygenerowanym przez Corela. W jednym ze scenariuszów testowych przestały się zgadzać nie tylko wymiary, ale i kształt - koncentryczne okręgi stały się wydłużonymi elipsami...
Za to są trzy fajne i bardzo przydatne, nowe rzeczy. Po pierwsze, używane kolory są na bieżąco dodawane do takiej małej grupki kolorów, nie trzeba ich specjalnie dodawać ani próbkować; jeśli zatem chcemy jakiemuś kształtowi nadać ten sam kolor, którego używaliśmy 5 minut wcześniej, to zapewne będzie on w tej grupce.
Drugą funkcją jest możliwość tworzenia "siatek obiektów". Powiedzmy, że chcemy narysować tabelkę 4x3, z prostokątnymi komórkami. Rysujemy zatem pierwszą komórkę i trzymając cały czas wciśnięty klawisz myszki (nie kończąc rysowania), naciskamy klawisze strzałek w prawo i w dół dodajemy kolejne kolumny i wiersze. Przytrzymując klawisz strzałki zwiększamy odstępy. Cudo!
Po trzecie w końcu, mamy możliwość łatwego kopiowania wybranych cech między obiektami. Zaznaczamy jakiś obiekt źródłowy, klikamy go pipetką narzędzia Style Picker Tool (jest tam, gdzie próbnik kolorów) i teraz możemy przenieść na inne obiekty wybrane cechy: obrys, wypełnienie, ustawienia znaków tekstu, efekty warstwy itd.
Ja się zdecydowałem
Wersję testową miałem raptem przez godzinę, po czym podjąłem decyzję o zakupie licencji na wersję 2.0. Prawda jest taka, że Designera używam bardzo często, a nowe funkcje bardzo upraszczają niektóre działania. Prędzej czy później i tak bym się zdecydował na aktualizację, tego jestem pewien.
Za to wstrzymałem się z aktualizacjami, jeśli chodzi o Photo i Publishera. Tych aplikacji używam sporadycznie i w zupełności wystarczają mi ich dotychczasowe wersje. Jeśli będę musiał kiedyś znów składać jakiś większy dokument lub książkę, rozważę zakup Publishera - na razie poprzestanę na Designerze.
Jeśli ktoś zarabia Designerem na życie, nie pożałuje zakupu - jest lepiej niż było. Jeśli ktoś nie zarabia, powinien skorzystać z okazji i przez 30 dni wypróbować wersję testową. Tylko w ten sposób sprawdzi, czy nowe funkcje warte są wydanych pieniędzy, bo tego nikt poza samym zainteresowanym chyba nie jest w stanie rozstrzygnąć.
Super, że poświęciłeś czas na zrobienie tej recenzji!
OdpowiedzUsuńA, bo widzę wszędzie powtarzające się pytania o cenę, o aktualizację, o obecność tego czy innego narzędzia :) Więc wolałem to opisać w jednym miejscu ;)
UsuńJa korzystam z V1 od kilku lat. Niecierpliwie czekałem na V2. Uzależniłem się od tego systemu pracy. Odpalam Publishera i "skacze" po aplikacjach w zależności od potrzeb. W związku z tym że mam Ipada to kupiłem też wersję desingera i photo na niego. Jak zobaczyłem uniwersalna licencję na cały pakiet V2 to nie zastanawiałem się nawet sekundy :) Do tego Publisher i całe studio link działa bez problemu. Synchronizujesz się z Dropboxsem i pracujesz gdzie chcesz i kiedy chcesz. Totalna magia. Wydaje się że mało dodali nowości, ale uważam że to nie prawda jest mnóstwo małych smaczków. A porównywanie do Adobe jest nie na miejscu. Firma ma 30 lat doświadczenia i kilka tysięcy pracowników.
OdpowiedzUsuń