[K] A imię jego: Sześćdziesiąt i cztery

W poprzednim odcinku

Oto druga część zmagań z systemem Windows 8 Pro. Poprzednia skończyła się na tym, że zainstalowałem wersję 32-bitową i poeksperymentowałem z nowym interfejsem użytkownika. Sprawdziłem też wydajność w najczęściej używanych aplikacjach, czyli przede wszystkim Lightroomie i Photoshopie. Wyniki nie były rewelacyjne, więc i o entuzjazm trudno... Wczoraj jednak udało mi się nagrać wreszcie na płytę wersję 64-bitową i zainstalować ją wieczorem.

Od początku

Tym razem instalacja trwała dłużej o jakieś 10-15 minut, za to więcej użytecznych rzeczy można było ustawić przy pierwszym uruchomieniu (m. in. podłączyć się do sieci wi-fi z ukrytym identyfikatorem). Po zalogowaniu nie sposób jednak było rozpoznać, czy rzeczywiście udało mi się tym razem zainstalować właściwą wersję, więc czym prędzej wyświetliłem opis systemu:

Odniósłszy taki sukces, rzuciłem się do instalowania wszystkiego, co potrzebne do pracy, czyli Opery, pakietu Adobe, Office'a, sterowników itd. Pod wieczór miałem już poinstalowane praktycznie wszystko, o czym pamiętałem. Do testów wydajności i ogólnego działania systemu mogłem przystąpić jednak dopiero dzisiaj.

Jak się pracuje?

Pierwszy test można wykonać, po prostu każąc samemu systemowi zmierzyć wydajność. W efekcie otrzymałem takie wyniki:

Jak widać, ogólnie nie jest najgorzej, choć podstawowy dysk jest stosunkowo wolny. W testach bardziej praktycznych Lightroom pracuje szybko. Podglądy są dostępne niemal natychmiast w pełnej rozdzielczości (poprzednio po zaznaczeniu obrazu najpierw pojawiał się on w postaci bardzo rozmazanego podglądu, który się najpierw "uszczegółowiał", a później były stosowane wprowadzone w Lightroomie zmiany edycyjne). Na naniesienie zmian edycyjnych czeka się obecnie 1-2 sekundy. Widać tu więc znaczną poprawę - Lightroom uruchomiony w Viście potrzebował czasem nawet i 15-20 sekund na wyświetlenie ostatecznej wersji.

Test w Photoshopie obejmował otwieranie i przeskalowywanie obrazów do dużych rozdzielczości (16 tys. x 12 tys. pikseli), po czym tworzenie kilku-kilkunastu warstw. Udało się to i rzeczywiście wreszcie program przestał się "dusić" w narzuconym limicie ok. 1,6GB (tyle pamięci może wykorzystać 32-bitowy Photoshop w 32-bitowym systemie Windows). Teraz już nie ma problemu limitu pamięci (poza limitem fizycznym).

Największą różnicę - póki co - zaobserwowałem w programie Machinery Effects. Służy on do zabaw z technologią HDR i poprzednio do zaaplikowania presetu dla pojedynczego obrazu w formacie NEF w pełnej rozdzielczości potrzebował ok. 20-30 sekund. Obecnie robi to w 2-3 sekundy. Zachęcony tym wynikiem, sprawdziłem wydajność konkurencyjnego programu SNS-HDR - ten jednak przetwarza zdjęcie podobnie długo, jak w systemie 32-bitowym.

Pacjent żyje i ma się dobrze

Ostatecznie udało się przeprowadzić to, co miało się udać już w piątek. System działa, wszystkie wymagane przeze mnie programy i sterowniki - również. W obróbce grafiki daje się zaobserwować zwiększenie płynności pracy, co cieszy zwłaszcza w przypadku Lightrooma, bo ostatnimi czasy rwałem momentami włosy z głowy, tak wolno przebiegało generowanie podglądów i wyświetlanie wprowadzonych zmian. Trochę jeszcze cieczy w Cybinie upłynie, zanim przyzwyczaję się do "kafelków" i braku menu "Start", ale cóż - taka jest cena niskiej ceny...

Komentarze

Prześlij komentarz