Kiedy byłem małym chłopcem, cz. 1

Jesień nastraja wspominkowo, zwłaszcza końcówka października i początek listopada. Kiedy więc przejeżdżałem w drodze do Gostynia obok Drzęczewa, gdzie niegdyś mieszkali moi dziadkowie, postanowiłem zatrzymać się i zobaczyć, co zostało ze znanych w dzieciństwie kątów.

Przysłona: f/8, Czas: 1/220 sec, Ogniskowa: 35,0 mm

Drzęczewo Drugie jest niewielką wioską, liczącą pewnie nie więcej niż setkę mieszkańców. Z jednej strony przylega (obecnie właściwie już się łączy) z Piaskami, z pozostałych otoczone jest polami, ciągnącymi się aż do klasztoru na Świętej Górze.

Przyznam, że bardzo lubiłem spędzać wakacje u dziadków i obecnie po trzydziestu niemal latach mam w pamięci mocno wyidealizowany obraz tamtych dni. Nic też dziwnego, że żal mi było patrzeć na zachodzące zmiany - rozbiórkę starych stodół, likwidację budynków dawnego PGR-u, zabudowę podwórka. Nawet łąka, będąca niegdyś boiskiem, na którym z dziadkiem Antkiem kosiliśmy trawę dla królików, stała się obecnie polem uprawnym (pierwsze zdjęcie we wpisie "Sześć jesiennych kadrów").

Część domu, należąca niegdyś do dziadków, została sprzedana i obecni właściciele są w trakcie remontu, stąd obtłuczony tynk. Stare szopki wyglądają jak dawniej, podobnie ziemianka, w której niegdyś stała sieczkarnia, a dużą część zajmowały ziemniaki. Nie ma już zagród i przejścia między stawami.

Przysłona: f/3,2, Czas: 1/400 sec, Ogniskowa: 35,0 mm

Przysłona: f/4, Czas: 1/170 sec, Ogniskowa: 35,0 mm

Przysłona: f/4, Czas: 1/170 sec, Ogniskowa: 35,0 mm

Przysłona: f/4, Czas: 0.01 sec, Ogniskowa: 35,0 mm

Przysłona: f/2,2, Czas: 1/2400 sec, Ogniskowa: 35,0 mm

Przysłona: f/2,2, Czas: 1/750 sec, Ogniskowa: 35,0 mm

Z dawnych atrakcji nie zostało wiele - bujne krzewy za kurnikiem i chlewikiem zostały uporządkowane, nie ma już piaskowni i co najważniejsze, nie ma też lasu, do którego chodziliśmy z dziadkiem. Do dziś pamiętam dość stromą ścieżkę z korzeniem, prowadzącą z asfaltowej drogi do małego zagajnika, a potem sosnowego lasu. Lasem można było dość do placu zabaw na skraju Piasków (który pamiętam jako jedyny, posiadający huśtawki z podwójnymi, naprzeciw siebie ustawionymi siedziskami).

Cóż, świat się zmienia. Jedyne, czego żałuję, to tego, że tak późno zacząłem swoją przygodę z fotografią. Teraz próbuję ocalić te resztki wspomnień, które jeszcze gdzieś się tlą, niewiele tego jednak jest...

Komentarze

  1. zmiany, zmiany, zmiany... ale drzwi do ziemianki dają im twardy odpór:)))

    A korzeń strzegący lasu też zapadł mi w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano, ziemianka trzyma się krzepko :) Żałuję, że nie miałem czasu, że przejść się na podwórze albo na ogródki (które teraz już na pewno nie przypominają tych sprzed lat - i na pewno na starej gruszy nie wisi butelka na stonkę ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam czasem takie ciągoty, żeby odwiedzić miejsca znane z dzieciństwa lub studiów. Tylko że zmiany (nawet te na lepsze) często sprawiają, że taki powrót jest bolesny...
    Ale kiedyś zrobiłam to mimowolnie. :) Pojechałam do pewnej miejscowości, w której byłam jako dziecko. Tylko że tego nie pamiętałam. Poprosiłam kogoś o zrobienie mi zdjęcia na dosyć charakterystycznych schodach. Okazało się, że jest zdjęcie sprzed lat, zrobione niemal dokładnie w tym samym miejscu. :) Mam te zdjęcia do dziś. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) To prawda, wracając do miejsc z dzieciństwa należy ewentualny zawód brać zawsze pod uwagę :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz