[O] Cierpliwość fotograficzna - długi czas naświetlania
Kilka tygodni temu zakupiłem najnowszy e-book z biblioteczki Ewy Prus i Piotra Dębka, z serii "Jak fotografować". Tym razem - Jak fotografować... z długim czasem. A że zapowiedziałem, że przeczytam i zrecenzuję, pora się ze zobowiązania wywiązać.
Tematyka
Przyznam, że fotografowanie z długimi czasami lubię (czy może lubiłem, kiedy intensywnie zajmowałem się fotografią). Tutaj pełna zgoda z autorami - taki sposób zwykle prowadzi do niecodziennych ujęć i choć rozmyte strumienie czy chmury widział na zdjęciach chyba każdy, to nie każdy wie, jak taki efekt uzyskać. W książce zresztą tego typu kadry nie są "głównym daniem", bo problem długich czasów starano się tu poruszyć bardzo szeroko. W związku z tym zresztą e-book jest dość obszerny, bo zajmuje niemal 100 stron.
Się podoba
Ogólnie książka bardzo przypadła mi do gustu, bo rzeczywiście w jednym miejscu mamy chyba wszystko, co wiąże się z fotografowaniem z długim czasem naświetlania. Są wspomniane strumienie, przybrzeżne fale, są chmury. Są gwiazdy, jest troszkę o malowaniu światłem. Jest też (nomen omen) poruszony temat panoramowania, zoomowania w trakcie naświetlania czy celowego ruszania aparatem. Przykłady zdjęciowe są dobrane dobrze, choć wiele zdjęć widziałem już przy okazji wizyt na blogu autorów, a wiadomo, że chciałoby się więcej. Trudno to jednak traktować jako zarzut.
Podoba się także (ponownie) umieszczenie treści "reklamowych" (nazwijmy je tak) dopiero na końcu książki. W ogóle pod względem edytorskim trudno się do czegoś przyczepić - Ewa i Piotr utrzymują spójną stylistykę od wielu e-booków i widać, że doszli do pewnego kompromisu.
Się nie podoba
Tutaj nie będzie tego dużo - zdarzyły się dwie lub trzy literówki (np. na stronie 9), ale to drobiazg. Za to zabrakło mi informacji o przeciekach światła - wprawdzie wspomniano, żeby w trakcie pomiaru światła zakrywać wizjer, ale nie widziałem informacji, że światło wpada przez wizjer także w trakcie naświetlania. Być może w aparatach Canon, którymi posługują się autorzy, ten efekt nie występuje, ale w Nikonach jak najbardziej, czego dowód można znaleźć choćby na moim blogu.
Czytać!
Ostatecznie jednak, jak zwykle, e-booka polecam, zwłaszcza że ma on postać bardzo praktyczną, a same zdjęcia inspirują do własnych prób. Czyli co - zamiast jednej pizzy dobra książka? Warto.
Jako laik jak najbardziej zgadzam się z ostatnim zdaniem.:)))
OdpowiedzUsuńAle u mnie zawsze książka wygra. Nawet z kolczykami. Chyba...:)))
Bo książki fajne są :) Bardzo żałuję, że nie mam tak jak mój Tata, pokoju - biblioteki... Kindle jest fajny i bardzo praktyczny, ale jednak papier to papier ;)
OdpowiedzUsuńO tak! Mnie też się coś takiego marzy.:) Wielki pokój, pełno eleganckich regałów z książkami, wygodne stoliki, jakieś biurko, wygodne miejsca do czytania, ze stolikami na odłożenie książki i postawienie szklanki z jakimś napojem.:) Stylowe lampy. I kominek. Eeeech...
OdpowiedzUsuńMasz rację, to bardzo wygodne, kiedy mogę cały regał spakować do walizki, ale książka papierowa ma swój urok.:)