[R] Ostatni dzień Jarmarku

W tym roku znów udało się dotrzeć na Jarmark Świętojański w Poznaniu dopiero ostatniego dnia, stąd zamieszczone migawki przekazują tylko fragmentarycznie to, z czym można się było podczas połowy czerwca spotkać na Starym Rynku i w jego okolicach. Wybór zdjęć był trudny, dlatego zdecydowałem się na aż trzy dziesiątki, co (mam nadzieję) zostanie mi wybaczone.

Nie będę za bardzo komentował samych zdjęć, napiszę jednak o ogólnym wrażeniu. Pierwsze, co się rzuciło w oczy po przyjeździe do Poznania to to, że władze skutecznie zniechęciły mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej. Ciężko było znaleźć wolne miejsce, centrum wprost zastawione było autami (i to już w południe!). Ostatecznie zaparkowałem niedaleko Mostu Rocha, przy gazowni.

Po drugie, pogoda dopisała, co powinno być widać na zdjęciach. Ludzi pojawiły tłumy, stoisk też ustawiono sporo, chociaż pod względem różnorodności ciekawsze kramy są chyba np. podczas Kaziuków. Świecidełka, przyprawy, jedzenie, zabawki i nieśmiertelne balony to standard wszelkich imprez plenerowych (żeby daleko nie szukać, kilka godzin później miałem deja vu, odwiedzając Dni Swarzędza, skąd też pewnie jakaś relacja się pojawi)).

Za to ciekawym elementem był występ kwartetu smyczkowego "ARTUS" - panie grały ogólnie znane utwory muzyki klasycznej (że tak pozwolę je sobie nazwać) i przyciągnęły dość szybko widzów, oglądających po przeciwnej stronie występy "Indian". Mnie utkwił w pamięci "Czardasz" Montiego - okropnie lubię ten utwór. Zapraszam zatem do oglądania:

































Na koniec bonus, czyli przypadkowo spotkany na ulicy Wodnej pan, przechodzący obok namalowanego Charliego Chaplina:


Komentarze

  1. Ostatnie zdjęcie jest świetne. Reszta też. :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) I również pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Koziołki rules:)

    a w ostatnim zdjęciu oprócz (niewiarygodnego wprost!:) przypadku dużą rolę odegrać musiała równie niesamowita czujność fotografa:), że tak dodam ku ścisłości:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, oj tam :) Wystarczy aparat trzymać na wierzchu, a nie w torbie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety zarobiona stówka już się rozeszła, a fotograf nie jest skłonny wyskoczyć z kolejnej, to teraz się przyznam. Jestem tym typem z ostatniego zdjęcia. To była klasyczna ustawka, która aparatowego kosztowała 100 nowych polskich złociszy, dając w zamian kilkanaście godzin dumy z idealnego ujęcia, co potwierdzenie znajduje w komentarzach. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. A miało być równe 24h :P Cóż, sprawa się wydała - rzeczywiście opłaciłem wszystkich modeli, a najwięcej - nie zgadniecie - wzięły konie dorożkarskie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Magiczny Jarmark, magiczne zdjęcia. Stary Rynek o tej porze roku - to światło i cienie, gołębie, detale architektoniczne, zgiełk i tłum sprawiają, że łapię się na wrażeniu, że to Wenecja :-).
    Postanowiłam nie kadzić Ci hurtem, że wszystko cudne (choć gdybyś zdradził jak Ty TO robisz, to nie ma sprawy), tylko obejrzeć i po kilku dniach odpowiedzieć, które zdjęcie najbardziej utkwiło mi w pamięci:
    1. Walizki z odbiciem ręki w lustrze
    2. bonus - warto było wyskoczyć z tej stówki ;-P
    3. eee, nie będę już wymieniać, bo zaraz zrobi się spis prawie wszystkiego.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz