[R] Swarzędzkie dni
Ledwo zdążyłem wyczyścić kartę pamięci w aparacie po wizycie na Jarmarku Świętojańskim w Poznaniu, a już słuchałem występu Andrzeja Grabowskiego na Dniach Swarzędza. W międzyczasie pogoda nieco się pogorszyła - chmury zakryły słońce, a w zastępstwie pojawił się dość silny i chłodny wiatr. Swarzędzan jednak to nie przestraszyło i frekwencja była całkiem spora (zwłaszcza jeśli brać pod uwagę, że do występu gwiazdy wieczoru, zespołu "Perfect", pozostały całe godziny).
W porównaniu do Dni Swarzędza sprzed roku, przybyło zabaw dla dzieci - były karuzele, kręcąca się góra-dół łódź (czy cokolwiek to było), salon grozy i salon śmiechu, dwie trampoliny, rodeo, kule na wodzie, kucyki. Stragany na pierwszy i drugi rzut oka podobne, rozmieszczenie stołów i sceny takoż. Trochę bardziej restrykcyjna była ochrona wpuszczająca na teren przed sceną, musiałem otworzyć torbę i pokazać, że nie wnoszę niczego niebezpiecznego.
Po Andrzeju Grabowskim miała nastąpić (według planu) przysięga członkowska Bractwa Kurkowego, jednak niespodziewanie dał się słyszeć głos... Zenona Laskowika. Zdziwiło mnie to, ponieważ kto jak kto, ale taki gość powinien być wymieniony w programie imprezy! Na scenie jednak stał listonosz w bandażu na głowie i testował znajomość starego Swarzędza wśród mieszkańców. Jakie było moje zdziwienie (i zapewne nie tylko moje), gdy po zdemaskowaniu (czyli zdjęciu bandaża przez ochotniczkę spośród publiki) okazało się, że na scenie stoi nie Zenon Laskowik, ale Paweł Kuleszewicz z Kabareciku na Woźnej! Złudzenie słuchowe było niesamowite! Nie wiem tylko, czy sam artysta zachwycił się reakcją publiczności, czyli... rozczarowaniem. Niemniej, na pewno występ odniósł zamierzony cel i większość widzów została bardzo sprawnie wyprowadzona w pole. Przy okazji bardzo dziękuję Panu Mariuszowi Kwaśniewskiemu za zdradzenie tożsamości tego sprawnego imitatora.
Wkrótce jednak do występu zaczęła przygotowywać się swarzędzka grupa bordello a'capello. Przyznam, że nie słyszałem o niej wcześniej, mimo że Pan Mariusz Kwaśniewski wspominał o obecności jej utworu na liście przebojów Radia Merkury. Gdy już cała potrzebna aparatura została dostrojona, a muzycy chwycili za instrumenty i zagrali, odczułem to do głębi, gdyż stojąc tuż przed sceną zostałem wprost zbombardowany niskimi tonami. Trzeba przyznać, że muzyka całkiem fajna i gdyby nie nadmierna ilość decybeli, pewnie postałbym pod sceną dłużej.
Tymczasem jednak trzeba było powoli wracać do domu - dlatego w tej niepełnej relacji brak zdjęć z koncertu Farben Lehre oraz Perfect - na pewno jednak znajdziecie odpowiednie relacje w sieci, bowiem te zespoły, jako bardziej popularne, z pewnością zostały dokładnie obfotografowane ze wszystkich stron.
A przy wyjściu z terenu imprezy (lub przy wejściu - zależ w którą stronę się szło)...
Andrzej Grabowski
W porównaniu do Dni Swarzędza sprzed roku, przybyło zabaw dla dzieci - były karuzele, kręcąca się góra-dół łódź (czy cokolwiek to było), salon grozy i salon śmiechu, dwie trampoliny, rodeo, kule na wodzie, kucyki. Stragany na pierwszy i drugi rzut oka podobne, rozmieszczenie stołów i sceny takoż. Trochę bardziej restrykcyjna była ochrona wpuszczająca na teren przed sceną, musiałem otworzyć torbę i pokazać, że nie wnoszę niczego niebezpiecznego.
Po Andrzeju Grabowskim miała nastąpić (według planu) przysięga członkowska Bractwa Kurkowego, jednak niespodziewanie dał się słyszeć głos... Zenona Laskowika. Zdziwiło mnie to, ponieważ kto jak kto, ale taki gość powinien być wymieniony w programie imprezy! Na scenie jednak stał listonosz w bandażu na głowie i testował znajomość starego Swarzędza wśród mieszkańców. Jakie było moje zdziwienie (i zapewne nie tylko moje), gdy po zdemaskowaniu (czyli zdjęciu bandaża przez ochotniczkę spośród publiki) okazało się, że na scenie stoi nie Zenon Laskowik, ale Paweł Kuleszewicz z Kabareciku na Woźnej! Złudzenie słuchowe było niesamowite! Nie wiem tylko, czy sam artysta zachwycił się reakcją publiczności, czyli... rozczarowaniem. Niemniej, na pewno występ odniósł zamierzony cel i większość widzów została bardzo sprawnie wyprowadzona w pole. Przy okazji bardzo dziękuję Panu Mariuszowi Kwaśniewskiemu za zdradzenie tożsamości tego sprawnego imitatora.
Mariusz Kwaśniewski i Paweł Kuleszewicz
Wkrótce jednak do występu zaczęła przygotowywać się swarzędzka grupa bordello a'capello. Przyznam, że nie słyszałem o niej wcześniej, mimo że Pan Mariusz Kwaśniewski wspominał o obecności jej utworu na liście przebojów Radia Merkury. Gdy już cała potrzebna aparatura została dostrojona, a muzycy chwycili za instrumenty i zagrali, odczułem to do głębi, gdyż stojąc tuż przed sceną zostałem wprost zbombardowany niskimi tonami. Trzeba przyznać, że muzyka całkiem fajna i gdyby nie nadmierna ilość decybeli, pewnie postałbym pod sceną dłużej.
Maciej Żuk Żebrowski
Michał Klimaszewski
Michał Wejman
Tomek Balbina Maćkowiak
Michał Ruksza
Tymczasem jednak trzeba było powoli wracać do domu - dlatego w tej niepełnej relacji brak zdjęć z koncertu Farben Lehre oraz Perfect - na pewno jednak znajdziecie odpowiednie relacje w sieci, bowiem te zespoły, jako bardziej popularne, z pewnością zostały dokładnie obfotografowane ze wszystkich stron.
A przy wyjściu z terenu imprezy (lub przy wejściu - zależ w którą stronę się szło)...
Widzę, że impreza była naprawdę wielka. I znowu powtórzę, że zdjęcia reportażowe wychodzą Ci rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńAaaaa! gdybym to ja wiedziala, że tam będzie Pan Mariusz, to bym się wybrała!!!
OdpowiedzUsuńA Ty żeś mnie zachęcał Perfectem! weź!
Gdybym wiedział, to bym zachęcił. Myślisz, że ktoś pomyślał, żeby umieścić nazwisko prowadzącego na afiszach?... Wszędzie było wiadomo tylko, że Perfect i Perfect ;)
OdpowiedzUsuń