[K] Zielony robocik

Za duży, by używać jako telefon, za mały, by wygodnie korzystać z ekranowej klawiatury. Błyszczący ekran, odbijający białą koszulkę, w której siedzisz, i tragiczny akumulator wystarczający w porywach na 6 godzin pracy. Po co komuś takie urządzenie? A jednak ludzie pieniędzmi głosują za popularnością tabletów, zwłaszcza tych "napędzanych" za pomocą systemu Android (stąd tytułowy zielony robocik). Koniec końców i ja skusiłem się na to ustrojstwo.

Uzasadnienie

Powód pierwszy - zawodowy. Jako programista powinienem być na bieżąco z nowinkami, więc nie od rzeczy będzie nauka programowania tego typu urządzeń. Tym bardziej, że w międzyczasie (tzn. od czasu, gdy podobne urządzenie miałem pożyczone na kilka dni) pojawił się rozsądny pomysł na testową (ale użyteczną) aplikację. Na razie z braku czasu aplikacja utknęła w fazie prototypu, ale wierzę, że uda się ją dokończyć.

Powód drugi - walory użytkowe. Pomijając błyszczący ekran (wiadomo, szałowo wygląda na reklamach i w spotach reklamowych) i czas działania urządzenia, tablet jest bardzo poręczny. W każdej chwili można go włączyć i np. sprawdzić rozkład jazdy autobusów w internecie lub poczytać sobie jakąś książkę czy rozwiązać sudoku. Wprawdzie jako czytnik książek Kindle jest (moim zdaniem) nie do pobicia, to jednak już jako przeglądarka stron www tablet wygrywa. Dużą zaletą tabletu jest szybkość włączania i wyłączania (czy raczej - usypiania i wybudzania). Pstryk i od razu można działać. Żadnego oczekiwania na start systemu (oczywiście, jeśli zamiast usypiania zastosujemy fizyczne wyłączenie urządzenia, start trwa już dobrą minutę lub dwie, ale zazwyczaj się tego nie robi).

Powód trzeci - GPS. Można tabletu użyć jako substytutu nawigacji, chociaż chyba specjalizowany nawigator jest sporo lepszy (i bardziej niezawodny). Jednak fotografowie mogą użyć tabletu jako urządzenia do zapisywania... miejsc wykonania zdjęć. Taką informację można później wykorzystać, aby odpowiednio oznaczyć zdjęcia - pisałem o tym w poście Gdzie to było?

Realizacja planów

Jak się można domyślić, najpełniej jest realizowany póki co punkt drugi. Na pierwszy nie ma czasu, na trzeci jeszcze nie było okazji (no dobrze, była w niedzielę, ale jakoś nie pomyślałem...) Za to do Siostry trafiło zlecenie na uszycie wygodnego futerału, żebym nie miał oporów przed wrzuceniem tabletu do plecaka. Gdyby udało się zrealizować dwa pozostałe punkty, niechybnie dam znać!

Komentarze

  1. Granda!, Szanowny Panie Autorze!,
    Żeś to się Pan nawet o AngryBirds nie zająknął. Ze wstrząsu wyjść nie mogę!
    A przecież to powód fundamentalny,
    (o ile nie jedyny:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Bo Angry Birds na moim tablecie nie ma i nie będzie! Tako rzekłem i zdania nie zmienię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angry Birds heh. Nawet nie wiedziałe, że ta gra jest taka stara. A moje dzieci szaleją za gierką.

      Usuń
  3. No tak... publicznie żeś światu oświadczył o futerale, więc trza będzie zasiąść do maszyny ;)
    Widocznie należę do mniejszości, ale wolę wyłączyć tablet niż się niemiło zdziwić, że się rozładował.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz