[W] Półwieczny mikrofon - Tonsil MDO IX 676
Kolega Rafał z kanału Ciekawe Urządzenia wpadł na pomysł, by kupić za niewielkie pieniądze jakiś stary mikrofon produkcji polskiej i spróbować go "reanimować", by porównać jakość nagrań ze współczesnymi modelami. Pomysł karkołomny i skazany, zdawałoby się, na niepowodzenie, ale w sumie dlaczego nie? Rafał podesłał mi jeden egzemplarz, kupiony za kilkadziesiąt złotych, ja sam dokupiłem drugi za podobną kwotę i czekałem na paczki. Dotarły.
Dopisek z 26 marca 2024: już po publikacji przerabiałem jeszcze dwa cudze egzemplarze i dokupiłem dwa swoje, zatem w sumie przez moje ręce przeszło sześć MDO IX z różnych lat, co wpłynęło na postać tego wpisu - stąd "sposób drugi", który wypróbowałem i bardziej mnie przekonuje. Nie wyrzucałem sposobu pierwszego, bo dziwnym trafem i on działa, jednak wyczytałem, że faktycznie przepuszczenie zasilania phantom przez tak przerobiony mikrofon może spalić (i zapewne spali) transformator.
50 lat minęło...
Jeden z mikrofonów datowany jest na sierpień 1975 roku, drugi jest starszy, z kwietnia 1974. Na obu zdecydowanie widać upływ czasu, szczególnie na wtyczkach - tu niestosowane już w naszych czasach wtyki DIN-3 (WM345-1):
To właśnie głównie wtyki są problemem z użyciem tych mikrofonów obecnie, bo jednak dzisiaj raczej stosuje się albo XLR, albo TRS. Głównym zadaniem stało się zatem przelutowanie wtyczek w obu egzemplarzach - tylko jak to zrobić?
Porady znalezione w internecie były rozmaite, a łączyło je jedno - na tyle się różniły, żeby nie wiedzieć, która z nich zadziała. Nie jestem też na tyle zaawansowanym elektronikiem, żeby czuć się pewnie w tej materii. Próbowałem mierzyć oporności, ale z jakiegoś powodu pomiary były bardzo chaotyczne, postanowiłem zatem zaufać dwóm rzeczom: intuicji i... instrukcji, dołączonej do jednego z egzemplarzy:
Skan oryginalnej instrukcji
Cyfrowa "rekonstrukcja"
Pomysł pierwotny - ryzykowny
Stwierdziłem (być może błędnie - poprawcie mnie w komentarzach jakby co), że skoro podane są oporności dwóch skrajnych kołków (czyli pinów 1 i 3), to nimi płynie sygnał. W XLR do trzeciego kołka podłącza się masę (oplot) i tak właśnie postanowiłem zrobić. Czyli oplot oryginalnego kabla z Tonsila lutujemy do kołka 1 we wtyku (męskim) XLR, pin 3 (brązowy kabelek) do kołka 3, a pin 1 (zielony kabelek) do kołka 2:
Biały kabelek, oryginalnie przylutowany do pinu 2 w DIN-3, zostawiłem niepodłączony. Jako że w związku z tym połączenie jest bardzo eksperymentalne, nie mam pojęcia, czy załączenie zasilania phantom nie spali mikrofonu (istnieje takie ryzyko!)
Tak polutowany mikrofon zadziałał (jeden egzemplarz), podłączony do rejestratora Tascam DR100mk3 - tu możecie znaleźć nagranie porównawcze z Shure Beta58A (w końcu oba to mikrofony dynamiczne). Niestety, drugi egzemplarz nie działa - tzn. coś tam się przekrada, jakieś mocne stuknięcia, ale chyba coś jest w nim uszkodzone (w nim też bardziej "wariowały" pomiary oporności, więc kto wie, co się tam w środku zadziało). Mikrofony są klejone, więc nie sposób zajrzeć do środka i np. przelutować jakieś połączenia. Sądząc po stanie wtyczek, połączenia wewnątrz mikrofonu mogą być w tragicznym stanie.
Brzmienie mikrofonu Tonsil MDO IX z 1975 roku (surowe nagranie z Tascama DR100mk3), POBIERZ
A dlaczego zastosowałem kątową wtyczkę XLR? No cóż, tylko taką - jak się okazało - miałem w zasobach. Szczerze mówiąc, jest bardzo niepraktyczna w większości zastosowań (męska, bo co innego wtyk żeński)
Pomysł drugi
Mając dodatkowe egzemplarze MDO IX postanowiłem zaryzykować i wypróbować alternatywny sposób - który wydał mi się bardziej sensowny. Otóż zamiast podłączać kabelki zielony i brązowy (z sygnałami odpowiednio 26kOhm i 200Ohm) do XLR stwierdziłem, że chyba właściwsze będzie podłączenie tylko kabelka brązowego (sygnał 200Ohm) i kabelka... białego, względem którego to 200Ohm jest mierzone. Kabelek zielony (26kOhm) jest w tym przypadku nadmiarowy i twórcy MDO IX zamontowali go tylko po to, by można było podłączać mikrofon do dwóch typów odbiorników, co zaznaczają dumnie w instrukcji. Prawidłowy schemat zatem wyglądałby następująco:
I faktycznie, tak podłączone mikrofony działają bardzo sprawnie i wydaje się, że dużo mniej szumią - chociaż z tą oceną muszę się wstrzymać, bo wszystkie te mikrofony pochodzą z różnych czasów, są w różnym stanie technicznym, więc i przyczyna szumów w przypadku mojego najstarszego egzemplarza może być inna niż podłączenie (tego już nie chciało mi się ponownie rozbierać i przelutowywać, pojechał na testy do Rafała).
W ten sposób podłączyłem pozostałe mikrofony - poniżej nagranie z jednego z "moich", który zachował się w bardzo dobrym stanie. Niestety, nie sposób określić roku produkcji, bo nie mam karteczki z nazwą mikrofonu, gdzie wbijano datownik i cenę. Za to w pudełku mam instrukcję, a w niej prawdopodobnie datę zamówienia wydruku - 1973. Czy jednak jest to rok produkcji mikrofonu - nie mam pojęcia.
Brzmienie mikrofonu Tonsil MDO IX (surowe nagranie z Tascama DR100mk3), POBIERZ
Dwa moje egzemplarze, przerobione sposobem drugim
Zwraca uwagę doskonały stan, m. in. czyste i nie zaśniedziałe wtyki DIN-3
Przylutowany wtyk XLR
Wnioski
Czy opłaca się kupować taki stary mikrofon i go dostosowywać? W ramach hobby - można, chociaż trzeba mieć świadomość, że istnieje duże ryzyko nacięcia się na urządzenie niedziałające i w kiepskim stanie. Większość aukcji z tego typu mikrofonami zawiera zastrzeżenia, że nie wiadomo, czy mikrofon działa - bo i nie ma jak go sprawdzić. W moim przypadku jeden mikrofon nie działał, drugi zaś ma "zapaszek starości". Wyczyściłem go, ale bez rozebrania mikrofonu i solidnego wyszorowania pozbyć się tego zapachu nie da.
Trzy działające egzemplarze
Jeśli ktoś ma taki mikrofon "w rodzinie", to owszem, warto spróbować, zwłaszcza jeśli potrafimy lutować choćby kable XLR - tu nic więcej nie jest potrzebne. Może się uda i dostaniemy przyzwoity mikrofon, do tego oryginalnej i niespotykanej dzisiaj urody.
Tonsil MDO IX nie jest - trzeba to sobie powiedzieć - jakimś klasowym, rewelacyjnym mikrofonem. Powstawał w czasach, w jakich powstawał, z komponentów i w jakości odpowiedniej do czasów lat siedemdziesiątych. Jeśli zależy nam po prostu na solidnym mikrofonie, zamiast kupować Tonsila za kilkadziesiąt złotych, dokładać do tego koszt przesyłki, wtyku XLR, czas poświęcony na zrobienie przeróbki i czyszczenie, lepiej jednak kupić np. Behringera XM8500 i mieć spokój.
Komentarze
Prześlij komentarz