Lampę mam i trenuję
Tak się jakoś przypadkowo złożyło, że na minione niedawno urodziny dostałem bardzo miły prezent - błyskową lampę studyjną i softbox. Wykorzystałem zatem fakt, że rodzona siostra pozwoliła się testowo pofotografować i poćwiczyłem co nieco.
Szybko się okazało, że samo zamontowanie i rozmontowanie całego ustrojstwa to wyzwanie samo w sobie - poczynając od montażu i demontażu softboksa, po rozstawienie statywów, montaż lampy i podłączenie wyzwalaczy radiowych... Byłem przygotowany w teorii, więc reszta to była kwestia czasu, ale za to długiego czasu...
Samo fotografowanie też wiązało się z wieloma próbami - doświetlanie blendą (a później dwiema blendami), ustawianie softboksa, mocowanie "plastra miodu", regulacja mocy lampy. Całe szczęście, że modelka była niesamowicie cierpliwa i znosiła to z pogodą ducha.
Efekty są (ilościowo) mizerne, zwłaszcza zważywszy, że zrobiłem blisko 80 ujęć. Ratuje się tych 5 poniżej - no, może jeszcze znalazłyby się ze dwa, ale trzeba by posiedzieć nad obróbką.
Pierwsze koty za płoty jednak i mam nadzieję, że odtąd uda mi się co jakiś czas zorganizować jakąś sesję portretową i wreszcie fotografowanie ludzi ruszy nieco do przodu. Tymczasem zapraszam do obejrzenia dotychczasowych rezultatów:
Przysłona: f/2, Czas: 1/180 sec, Ogniskowa: 56,0 mm
Przysłona: f/2,8, Czas: 1/180 sec, Ogniskowa: 56,0 mm
Przysłona: f/3,6, Czas: 1/180 sec, Ogniskowa: 56,0 mm
Przysłona: f/3,6, Czas: 1/180 sec, Ogniskowa: 56,0 mm
Przysłona: f/4, Czas: 1/180 sec, Ogniskowa: 56,0 mm
Moim zdaniem, to kolejne i udane(!) podejścia do portretu. Najbardziej urzekły mnie kadry nr 3 i 2.
OdpowiedzUsuńDzięki, staram się jak mogę :o)
OdpowiedzUsuń