Perełka - Kaktusy

Na parapecie stroszą się kaktusy. Małe takie, niegroźne prawie wcale. Przynajmniej od czasu, gdy mama pozbyła się opuncji - i bardzo dobrze, że się pozbyła, bo Perełka uwielbia kaktusy. Zwłaszcza jednego, który - nazwany Kudłatym - wcale nie kłuje. Więcej, daje się głaskać!

Nic zatem dziwnego, że gdy na dworze zimno i deszcz moczy wszystko, Perełka wdrapuje się na rodzicielskie łóżko i wygląda przez okno. Przy okazji głaszcze Kudłatego i tak daje radę wytrzymać w mieszkaniu, zamiast biec na plac zabaw.

— Tata, choć! — słyszę dzisiaj. — Choć tu!

Idę, no bo co zrobić. Doświadczenie uczy, że zawsze rodzic poddaje się pierwszy.

— Pać, tata, nie kuje! — woła zadowolona Perełka i czochra Kudłatego.

"Zrobię jej kawał" – myślę sobie i mówię:

— A ten obok kłuje?

Perełka błyskawicznie chwyta i wbija moją dłoń we wskazywanego kaktusa.

— Śprawć!

I w śmiech.

Komentarze

Prześlij komentarz