Perełka - Na sen

Od jakiegoś roku (a może i dłużej) Perełkę zazwyczaj usypia Tata. Istnieje cały rytuał, od podkradania sobie poduszek, przez picie wody po trzymanie za rączkę. Kiedy zasypianie przechodzi w fazę trzymania rączki, Tata powtarza jak mantrę:

— Zamknij oczka!

A Perełka, naturalnie, robi wszystko, aby oczków nie zamknąć. Aż w końcu Tata mówi:

— Koniec żartów, idziemy spać!

Wtedy zazwyczaj rozpoczyna się długi proces szukania wygodnej pozycji, przetykany coraz mocniejszymi ziewnięciami. No i potem Perełka zasypia.

Ale nie zawsze.

Cwana bestyjka odkryła najpierw, że Tata idzie sobie - pozwalając tym samym na łobuzowanie - gdy odpowiednio długo ma się zamknięte oczy. Gdy zamykanie oczu przestało działać (Tata nie w ciemię bity!), zaczęło się wydłużanie oddechu (sic!). A potem luzowanie paluszków rączki. Majstersztyk, powiadam Wam.

Ostatnio jednak weszliśmy na jeszcze wyższy poziom sztuki nie-zasypiania. Leżymy cichutko. Oczka zamknięte. Oddech spokojny. Paluszki rozluźnione. Ja już prawie nieprzytomny, gdy słyszę wyraźny szept:

— Ić tata. Juś śpię.

Nawet nie otworzyła oczu.

Komentarze

  1. Jaka słodka!
    A Tata , jak przypuszczam, ma skłonności do chrapania, dlatego pewnie nie czyta Perełce przed snem (a cała Polska czyta dzieciom!) :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. :D Ano tata ma skłonności do chrapania :) A czytać czyta - tylko nie przed snem, jak WSZYSCY, ale przy każdej okazji :oP Chociaż tylko "na żądanie", bo Perełka ma zawsze ciekawsze rzeczy do roboty ;o)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz