Różnice

Wydawałoby się, że między Poznaniem a Wrocławiem nie będzie dużych różnic, jeśli chodzi o codzienne życie. Jest jednak inaczej i postanowiłem co nieco wynotować, dopóki jeszcze te różnice dostrzegam, bo wiadomo, że jak się człowiek przyzwyczai... Najpierw rzeczy, które mi we Wrocławiu doskwierają, bo jest ich zdecydowanie mniej niż pozytywów. Po pierwsze, jest to zadziwiający brak małych sklepów. Tutaj wyraźniej niż w Poznaniu widać, że po zakupy ludzie wolą pojechać do marketów lub centrów handlowych. Niestety. W Swarzędzu mieliśmy "pod bokiem", czyli w promieniu 200-300 metrów i piekarnię, i dwa porządne mięsne, i warzywniak, i "Żabkę", i "Chatę polską", i dwie apteki, i nawet skład techniczny. Tutaj najbliżej są dwie "Żabki", a do przyzwoitej piekarni i mięsnego trzeba się przespacerować dobry kilometr. Ależ się człowiek rozleniwił!... Druga rzecz, to jakość pieczywa. Wierzcie lub nie, ale pieczywo we Wrocławiu jest gorsze niż w Poznaniu. Mo...